Dość dawno temu żyła kobieta, o imieniu Weronika. Była to piękna, mądra, pełna miłości i łagodna kobieta. Pochodziła z arystokratycznej rodziny, z której wyłączona była jej prababka, którą każdy nazywał "zniewieściałą babuszką". Kiedy Weronika zaszła w ciążę ze swoim pierwszym dzieckiem, chciała podzielić się dobrą nowiną z każdym, wliczając w to też swoją prababkę, której nigdy nie poznała. Każdy z rodziny odradzał jej to spotkanie, nazywając jej przodkinię opętaną i niebezpieczną. Była jednak uparta do tego stopnia że nawet jej potomkowie zasłużyli się w tej czesze.
Kiedy tylko dotarła pod starą rozlatującą się i pokrytą strzechą chatę, ogarnął ją niepokój. Przed domem paliło się ognisko, a nad nim wisiały splecione wiązki suszących się ziół, gdy podeszła bliżej aby przyjrzeć się kwiatom poszarzałym od dymu i zaczęła czuć ich zapach, harmonijnie kusiły aby po nie sięgnąć.
-Nie dotykaj tych kwiatów, są silnie trujące!- kiedy młoda kobieta odskoczyła, od ogniska na kilka kroków, przed nią wdarła się stara zapuszczona i śmierdząca kobieta, odsuwając ją jeszcze dalej od swych łupów nad ogniskiem. -Czego tu szukasz?!
-To ty nazywasz się Antonina?
-To imię już dawno temu mi odebrano, teraz nazywają mnie "zniewieściałą babuszką". Czego tutaj szukasz? Nie mam dla ciebie czasu młoda hrabianko, byłabym wdzięczna gdybyś zechciała odejść.
-Ponoć jesteś moją prababką, chciałam z tobą pomówić.
-A tyle razy mówiłam im aby nic ci o mnie nie mówili...-powiedziała do samej siebie, po czym obróciła się w stronę ogniska i spojrzała przejrzyście w płomienie, jakby czytając z nich przepowiednię. -Przepraszam cię dziecko, ale właśnie wypełniło się coś czemu chciałam zapobiec. Właśnie spadło na ciebie ogromne przekleństwo.
-O czym ty mówisz? Chciałam tylko podzielić się z tobą nowiną. Jestem brzemienna! Chciałam, by moje dziecko nosiło twoje imię! Chciałam zapytać o pozwolenie.- kończyła z nadzieją że tylko opacznie zrozumiała intencje swojej krewnej.
-Ty nic nie pojmujesz. Przychodząc tutaj, wypełniać się będzie przekleństwo. Spotka cie wiele nieszczęść, a twoje dziecko będzie tylko pośrednikiem do wypełnienia wszystkich przepowiedni, a jej dzieci, będą musiały walczyć z przeznaczeniem o to by żyć!- do Weroniki nagle dotarły słowa jej siostry, która mówiła o tym że ludzie wierzą iż ich babka potrafi przyśpieszyć człowieczy los. "Ponoć gdy przynoszą chorego, ona może albo go uzdrowić, albo przyspieszyć jego zgon." No cóż plotki, były prawdziwe. Gdy mąż Weronki był nieskory do życia, przyprowadzono go do niej, lecz mogła tylko odesłać jego dusze do niebios, jak przewidywało jego przeznaczenie. Od dawna chciał odebrać sobie życie, a Antonina wiedziała iż to zrobi, nie miała mocy by zmienić jego decyzję, wiedziała co nastąpi, tak więc podarowała mu kolczasty krzew do zaparzania. Był on tak trujący iż sam zapach potrafił wywołać silne duszności. Wiedząc o właściwościach tegoż zioła Cyryl jeszcze następnego dnia, po spędzonej nocy z ukochaną, postanowił zakończyć swoją ziemską posługę. Tego samego wieczoru poczęło się jego dziecko w łonie Weroniki i tego dnia zostało one pozbawione ojca, co już wróżyło o żyjącej istocie przekleństwa, które wisiało nad nimi do czwartego pokolenia, począwszy od prababki Antoniny.
~ * ~ * ~ * ~ * ~
- Poczekaj pokażę ci ich zdjęcia. Aldona, wysłała mi po jednym żebyś mogła ich rozpoznać.
CZYTASZ
ˬ Ʒ ˆ ₱₹Z€KⱠ€₦₴₸₩A
ParanormalWierzycie w przekleństwo? Oni byli nim skażeni jeszcze przed urodzeniem. Ostatni z synów odebrał matce życie, ich ojciec zmarł jeszcze zanim się poczęli, najstarszy mimo wewnętrznego pokoju, jest nieokiełzany kiedy jest w "fazie", pomiędzy nimi stoi...