RACHIEL
Nigdy nie myślałem że czas może tak wolno płynąć. Orlen poszedł na spacer z Arielem i Klarą. Charlie wyszła ze znajomymi na zakupy, a przez to że Aureliusz nie przepada za wychodzeniem z domu to doczepiła się do niego Olivia, która nie czuła się jeszcze na siłach żeby gdziekolwiek wychodzić. A ja zostałem sam przez siebie przymuszony do tego żeby obejrzeć jakiś długometrażowy film. W końcu zaczęło do mnie docierać że moja rodzina to taka mała zamknięta społeczność, która rządzi się własnymi prawami.
Nagle usłyszałem dzwonienie do drzwi i znajome narzekania. Kiedy tylko uchyliłem stare rzeźbione drzwi, zastałem Isaaca. Tego Isaaca.
-Kupę lat Rachiel! -powiedział entuzjastycznie jak gdyby nigdy nic. -Co taka dziwota na twoją twarz wypłynęła?- jak ja bardzo tęskniłem za jego staroświecka mową, którą znał tylko przez to że uczył się polskiego od swojego dziadka. Automatycznie wywołała mój uśmiech.
-Żadna dziwota podróżniku, tylko lekki szok. -i jak to było zawsze w naszym zwyczaju powitalnym, objęliśmy się krzepko klepiąc się wzajemnie po plecach.
-Już zapomnieć mogłem jak wygląda ta hacjenda, przez te wszystkie senne marzenia. Miło widzieć cię w zdrowiu.
-Ciebie też. Pewnie jesteś strasznie głodny. Chodźmy coś zjeść.
-A żebyś wiedział że głód mnie ściska. -gestykulację tez miał we krwi. Chwile potem zajadaliśmy się wczorajszym odgrzanym obiadem, rozmawiając przy tym o warunkach atmosferycznych, politycznych i przyroście naturalnym w Peru. Zanieśliśmy do jego pokoju wszystkie bagaże, bo w tym domu każdy ma własny kąt. Zaścieliłem jego łóżko, przyniosłem ręczniki i starłem trochę kurzu z najwyższych szafek, bo Isaac był ode mnie przynajmniej o pół głowy niższy, mimo że był starszy.
-Mam dla ciebie podarek, ale obiecaj mi że będziesz się z nim dobrze i według jego przynależności obchodził. Szkoda byłoby marnotrawić takie widoki. -po czym podał mi pismo, które było ŚWIERSZCZEM w czystej istocie tego znaczenia. Nawet okładka była druzgocąca.
-Dlaczego ona trzyma miecz?- starałem się dopatrzeć w tym piśmie jak najwięcej wad aby się do niego zniechęcić, ale ten uwiesił na mnie swoje ramie tak że musiałem się zgarbić aby nasze oczy były na tej samej wysokości.
-Nie pojmujesz piękna kobiet mój drogi. Nigdy z żadną nie dzieliłeś duszy, więc ciężko pojąć ci ich istoty w naszym życiu, ale uwierz że są podporą wszystkiego co męskie w mężczyźnie. Wiem co nieco o twoich snach i martwię się o twój los. Oczywiście wiem że to nie moja sprawa i że to bezczelne zaglądać komuś w sny, których on nawet potem może nie pamiętać, ale troska o ciebie jest dla mnie ważniejsza od twej dumy czy zawstydzenia.
-Ty chyba naprawdę nie pojmujesz PRYWATNOŚCI. Jak ty do tej pory mogłeś funkcjonować? -cały ton tej rozmowy był wypełniony uśmiechem, nie pojmowałem skąd u ludzi bierze się taka dobra energia, a tym bardziej jak można ją przekazywać innym.
CZYTASZ
ˬ Ʒ ˆ ₱₹Z€KⱠ€₦₴₸₩A
ParanormalWierzycie w przekleństwo? Oni byli nim skażeni jeszcze przed urodzeniem. Ostatni z synów odebrał matce życie, ich ojciec zmarł jeszcze zanim się poczęli, najstarszy mimo wewnętrznego pokoju, jest nieokiełzany kiedy jest w "fazie", pomiędzy nimi stoi...