Czasem jedno zdarzenie może sprawić, że wszystko staje się dużo bardziej klarowne. Jedyne, co przysłania sytuację to śnieg, padający lekko z ociężałych chmur. Wydaje się zwalniać w ciężkim powietrzu, nasiąkniętym zapachem krwi, jakby chciał tę woń wessać, sprawić, że stanie się tylko niejasnym wspomnieniem.
Jest tak ciepło, tak bajkowo, i tak bardzo nie pasuje do całego tego pieprzonego dnia, że chce mu się śmiać. Dookoła widzi drzewa, jakby z troską osłonięte przed złym widokiem wielkimi czapami śniegu. Ma ochotę wykrzyczeć, dlaczego matka natura tylko jego zmusza na to patrzeć.
Słońce unosi się nieśmiało. Śnieg błyszczy jak operowa dekoracja, przygotowana przez scenografa z maleńkich diamentów. Czuje uścisk w piersi, gdy w głowie rozbrzmiewa mu tak często ostatnio słyszana Cyganeria Pucciniego.
Zamyka oczy, a z jego płuc wydostaje się wstrzymywane powietrze. Mróz szybko zmienia je w białawą chmurę, która po sekundzie znika. Przypomina mu to dym papierosowy i zaciska usta.
Unosi rękę. Nawet nie drży, gdy pociąga za spust.
Raz. Gdy kula miękko zagłębia się w ciele wydaje mu się, że słyszy płacz dziecka.
Odrzuca głowę do tyłu, a jego gardło opuszcza niemal zwierzęcy ryk. Rozbrzmiewa echem w grudniowej ciszy. Śnieg pada coraz mocniej, jakby poruszony rozpaczą płynącą z tego krzyku pragnął przykryć wszystkie ślady.
Dwa.
Trzy.
***
hej
książka ta powstała przez moją miłość do kryminałów i ból, jaki wywołał brak dobrych yaoi ff o takiej tematyce na polskim wattpadzie
CZYTASZ
[zawieszone] Sang dans la neige ;vkook;
Fanfiction,,Należy czynić wszystko jak najlepiej; kochać wolność i nigdy nie zdradzać prawdy" ~ Ludwig van Beethoven