danser avec moi

311 72 43
                                    

– Michael zamówił ci drinka.

Taehyung uniósł wzrok. Od kilku minut siedział w bezruchu, przyciskając dłonie do skroni i biernie patrząc na tłum rozgrzanych przez taniec i alkohol (podejrzewał, że nie tylko przez to) ludzi. Pojawienie się Brodatego Michaela i jego gruby, niezbyt przyjemny dla ucha głos, wyrwały go z jego własnej imprezy. Koncert użalania się nad sobą i swoim całkowitym brakiem wyczucia i taktu trwał w najlepsze. DJ nie próżnował.

– Och, nie musiał. – Uśmiechnął się nerwowo, przyjmując od niego wysoki kieliszek z napojem o bladoczerwonym kolorze. Taehyung nie pytał, oglądał Seks w Wielkim Mieście tyle razy, że bez problemu poznał ulubiony drink Carrie, za którym sam przepadał. Cosmopolitan był słodki i wręcz idealny dla niego. – Gdzie byłeś? Nie widziałem cię przy barze.

– Minęliśmy się – odparł i usiadł na kanapie naprzeciwko niego. W pokrytej ciemnymi włoskami dłoni trzymał kanciastą szklankę z whiskey.

Kim pokiwał głową, zdejmując z krawędzi kieliszka plasterek limonki, który zanurzył w drinku. Michael wciąż wywoływał w nim jakiś nieokreślony niepokój, ale w konfrontacji twarzą w twarz wydawał się w porządku.

– Czemu nie dołączyłeś do nas wcześniej? – zapytał, bacznie obserwując wyraz twarzy Michaela. Nie ufał mu i wolał najpierw upewnić się, czy niczego mu nie dosypał, gdy niósł dla niego złożone przez Bociana zamówienie. Przeciąganie wykonania pierwszego łyka powinno go rozdrażnić. Nawet ułomny w takich obserwacjach Taehyung zdołałby zauważyć zmianę jego zachowania.

– Nie miałem ochoty. Nie wszyscy muszą lubić takie towarzystwo.

– ,,Takie"? W takim razie dlaczego z nimi przyszedłeś?

– Pokłóciłem się z kobietą i wyrzuciła mnie z domu. Zatrzymałem się u Freddy'ego, a on przyciągnął mnie tutaj. Jest jedynym normalnym z całej tej pieprzonej zgrai – powiedział i nagle uśmiechnął się, na co brwi Taehyunga niekontrolowanie pojechały do góry. – To jej ulubiony drink – oznajmił, wskazując ruchem głowy na trzymanego przez Kima cosmopolitana.

Taehyung roześmiał się, unosząc z blatu ulubiony alkohol kobiety Michaela. Przekonał go.

– Mam nadzieję, że wszystko się między wami ułoży – powiedział, uśmiechając się. Zanim przyłożył krawędź kieliszka do warg, zerknął jeszcze raz na twarz Michaela, ale on w całkowitym spokoju popijał swoje whiskey, patrząc na rozpalone ciała na parkiecie. Wyglądał, jakby na kogoś czekał.

Usatysfakcjonowany upił niewielki łyczek. Oblizał wargi, czując pomarańczową słodycz likieru i gorycz alkoholu jednocześnie. Spojrzał na pływający w drinku plasterek limonki, czekając na ewentualne objawy zażycia pigułki gwałtu, która w postaci sproszkowanej działała najszybciej. Wiedział, że to trochę za wcześnie na stuprocentowe wykluczenie lub potwierdzenie jej obecności, ale był bardzo wrażliwy na takie rzeczy. Pamiętał, jak kiedyś Maria poczęstował go skrętem. Naćpał się po dwóch zaciągnięciach, śmiejąc się i pieprząc głupoty przez kilka godzin, choć taki stan powinien trwać krócej. Alkohol również szybko siał zniszczenie w jego głowie i sercu, które po kilku procentach waliło tak szybko i głośno, jak bity w zmienionej właśnie przez DJ-ów piosence. Taehyung poznał w niej zremiksowany, stary kawałek Kristine W, The Wonder Of It All.

Nie czując nic, czego czuć nie powinien, wziął kolejnego łyka, dużo większego, niż wcześniejszy. Alkohol przyjemnie uderzył w splot nerwów, wywołując rumieńce. Nawet tamten kieliszek wódki tak go nie rozgrzał.

– Twoja dziewczyna ma dobry gust – oświadczył, mając ogromną ochotę zacząć się śmiać. Tak bez powodu. Było mu przyjemnie. – Muszę podziękować Bocianowi. Tego mi było trzeba.

[zawieszone] Sang dans la neige  ;vkook;Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz