vanille odeur

344 80 35
                                    

– Jesteś pewien?

– Cholera, tak. Ile razy jeszcze będziesz pytał?

Taehyung zassał dolną wargę i przygryzł ją kilkukrotnie. Druga połowa meczu rozpoczęła się może dwie minuty temu, po fleszu wiadomości i trzech czy czterech reklamach (zwrócił jakąkolwiek uwagę tylko na jedną z nich, papierosów marki Valie, w ostatnim czasie bardzo popularnych – nawet szok nie potrafił zagłuszyć myśli o tym, jak ludzie mogą w taki sposób niszczyć sobie życie), ale wciąż nie mógł przestać myśleć o mężczyźnie, którego Greta Misery polubiła, bo twardo się trzymał. Zdjęcie Brodatego Michaela wystraszyło go tak bardzo, że po początkowej fazie zaskoczenia nadeszło udawane niedowierzanie. Wiedział, że dziennikarze dokopią się do wszystkiego i istniało ponad dziewięćdziesiąt procent szansy, że i tym razem nie zawiedli swoich odbiorców. Mimo to nie potrafił tego przyjąć do wiadomości. Tylko dzięki temu jeszcze dawał radę, jakby poznanie prawdy miało być jednocześnie ostatnią rzeczą, jaką zrobi w życiu.

Nie potrafił pojąć, jakim cudem mężczyzna, z którym jeszcze wczoraj rozmawiał, który prawdopodobnie chciał podać mu pigułkę gwałtu, teraz leży w szpitalu w stanie ciężkim. Pracował na policji, widział gorsze przypadki, jednak pierwszy raz coś takiego stało się komuś, kogo znał. Może i słabo, ale znał. Widział go, słyszał jego głos. Tyle wystarczyło, by zacisnął wargi, odruchowo łapiąc za wolną dłoń zdenerwowanego Michaela, który drugą ręką w szybkim tempie pisał do kogoś wiadomość; kciuk dotykał ekranu komórki tak szybko, że nawet gdyby chciał, Taehyung nie potrafiłby rozszyfrować treści. Kim potrzebował drugiego człowieka, by rozładować stres, czy jakiekolwiek inne emocje. Sam był bezużyteczny.

Michael zerknął na ściskające jego lewą dłoń drobne, smukłe palce, i westchnął ciężko. Nie odsunął jednak dłoni, za co Taehyung chciał mu podziękować, jednak mężczyzna odezwał się pierwszy.

– Uspokój się. Żyje, sam słyszałeś – przypomniał mu i zablokował telefon, w końcu odrywając od niego wzrok. Hałas w barze nie pozwalał się skupić

(...kolejny gol dla Buffalo Bills!)

ale do Taehyunga i tak niewiele docierało. Czuł się tak, jakby narkotyk w jego żyłach zmagazynował się wczorajszej nocy i teraz pompował w niego kolejne dawki.

– Wiem, ale... – Potrząsnął głową i skrzywił się delikatnie. Nie potrafił znaleźć odpowiednich słów, by opisać swoje uczucia w tej chwili. Burza była zbyt wielka, litery wirowały w huraganie i nie dawały się złapać, ułożyć w składne zdania. – Rozumiesz, prawda?

Michael nie przestawał mierzyć go nieodgadnionym spojrzeniem. Taehyungowi wydawał się nieco... rozbawiony?

– Nie. Problem w tym, że nic nie rozumiem. Facet chciał naszpikować cię GHB, potem nie wiem, ale i tak cudem udało ci się tego uniknąć, może nawet gwałtu. A ty jeszcze mu współczujesz? – prychnął lekko i przewrócił oczami. – Dziwny jesteś. Na twoim miejscu bym się cieszył.

– Nie jestem tobą – odparł urażony i zabrał swoją dłoń. Michael zaczynał go irytować. – Wiem to, wiem wszystko. Gdyby nie Jungkook, coś by się stało. Nie wiem co i nie chcę wiedzieć, ale to nie znaczy, że mam zignorować to... no wiesz. Współczuję mu i nie rozumiem, kto chciał go za... zranić i dlaczego. Czegokolwiek nie zrobił, nikt nie zasługuje na taki los. Są lepsze sposoby.

– Na przykład więzienie?

– Na przykład – przyznał, ignorując dobrze słyszalny w jego głosie sarkazm.

– Oj, Taehyungie. Musisz się jeszcze wiele nauczyć.

– Bo?

– Bo najwidoczniej nie wiesz, jak wygląda prawdziwe życie. Żyjesz sobie w swoim idealnym świecie ­– Taehyung już otwierał usta, by buńczucznie zaprzeczyć, przekonać go, że zmaga się z wieloma problemami, ale nie chciał się zbłaźnić, więc tylko milczał – i nie widzisz, co się dzieje dookoła. Matki porzucają własne dzieci, bo nie mogą w spokoju chlać, starzy zboczeńcy porywają sobie dzieciaki, a policja może im co najwyżej napluć do owsianki, bo bez dowodów chuja zrobią. Pijaczynka może przecież podczas kontroli posprzątać w mieszkaniu, pedofil schować dziecko w piwnicy i wszystko cacy. Częściej niż czasem policja nie daje rady.

[zawieszone] Sang dans la neige  ;vkook;Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz