Nadeszła niedziela, dzień, w którym Paweł miał wrócić z wakacji do Domu Dziecka. Chłopiec nigdy nie czuł się tak dziwnie. W poprzednich latach był to dzień, w którym dominował płacz i smutek, dziś jest to czas, kiedy chłopak czuje się bardziej rozrywany emocjami, ale żadna z nich nie potrafi nim zawładnąć. Z jednej strony żal, z drugiej chęć spotkania z kolegami i osobami, których znaczenie w swoim życiu zaczyna doceniać coraz bardziej. Poczucie, funkcjonowania w dwóch oddzielnych światach, tym we Wrocławiu i tym u ciotki w Brzegu, które zaczął odczuwać wczorajszego wieczora, stopniowo zaczyna w nim narastać. Wrocław był miejscem, w którym się wychował i miastem, które znał. Był tam też znacznie większy dostęp do rozrywek, jednak to w Brzegu, u ciotki, czuł się jak w domu. Tak było, od kiedy ciotka się tam przeprowadziła i zaczęła zabierać go na przepustki. W tej chwili jednak sam zaczynał mieć problem z określeniem, gdzie jest jego miejsce. Czy jest w stanie poświęcić kolegów i przyjaciela z Domu Dziecka, by móc mieszkać z ciotką? Czy warto żyć nadzieją na to, że zamieszka z nią, podczas gdy moment ten jest stale odsuwany w czasie? Tak czy inaczej, to pierwszy jego powrót do placówki, kiedy zamiast łez w brązowych oczach Pawła, na jego twarzy pojawiał się lekki uśmiech. Tak jak u dziecka wracającego z kolonii, z jednej strony żal, ale z drugiej, radość z powrotu do domu. Mimo beztroski, jaką mógł się cieszyć u ciotki, to jednak czuł, że będąc u niej, nie potrafi oderwać się od myśli o przyszłości i przeszłości. O tym, co czuje, co powinien czuć, o swoim losie. Brakowało mu tutaj Krzysztofa, z którym zawsze mógł porozmawiać nawet na najtrudniejsze tematy, a ten go zawsze wspiera i wzmacnia dobrym słowem, Arka, z którym nie musi rozmawiać, a i tak rozumieli się lepiej niż z kimkolwiek tutaj, w Brzegu.
Kiedy chłopak idąc na śniadanie, zauważył pakunek leżący w kuchni, domyślił się, że to prezent dla niego. Zawsze przed powrotem z wakacji otrzymywał od ciotki i wujka niespodziankę, na osłodzenie powrotu. I zawsze pozwalali mu go otworzyć dopiero na miejscu, we Wrocławiu. Paweł zatrzymał się na chwilę, zastanawiając się, co jest w środku. Jednak tym razem ciekawość była dużo mniejsza. Po chwili usiadł przy stole, na którym czekały już płatki z mlekiem, ciotka w tym czasie przygotowywała kanapki.
- Ciocia? Co jest w tej paczce? - Zapytał nie z ciekawości, ale z chęci rozmowy na ten temat.
- Zobaczysz we Wrocławiu – odpowiedziała niemal automatycznie i bez zastanowienia.
- Wiesz, to chyba nie zobaczę. – Odpowiedział nieco zamyślony i po chwili dodał – może lepiej niech to zostanie tutaj i zobaczę, jak przyjadę następnym razem?
Te słowa zaskoczyły Martę, szybko przerwała przyrządzanie kanapek i usiadła obok niego. Bezsprzecznie chcąc upewnić się, co się stało i czy aby nie obraził się na nią.
- Ale dlaczego? Przecież zawsze dostawałeś prezent i zawsze się z niego cieszyłeś! - Nie ukrywała swego zdziwienia.
- No niby tak, nie powiem, że nie – spokojnie i powoli odpowiadał, tak jakby ważył każde słowo, nie chcąc jej urazić – ale widzisz, to trochę nie w porządku, Dominik nigdzie nie jeździ, najwyżej babcia go zwalnia co jakiś czas na parę godzin, Arek też nic od nikogo nie dostaje, a ja przyjeżdżam tam i otwieram prezent, zawsze coś fajnego. Nie uważasz, że im to może sprawiać smutek? Że to wygląda, jakbym się przechwalał przy nich, że mam coś a oni nie? - Chłopiec tłumaczył cioci powody swojej decyzji.
- Chcesz mi powiedzieć, że rezygnujesz z prezentu, żeby kolegom nie było smutno? - dopytywała tym razem już spokojniej i wykazując zrozumienie dla opinii chłopca.
- Nie tyle smutno, nie chcę, żeby nie czuli się gorsi. Pamiętasz, jak Ci mówiłem, o tym Sebastianie z klasy co mnie nie zaprosił na urodziny i wyzywał od podrzutków? Wtedy tylko Arek staną w mojej obronie. I zrobił to dlatego, że on jeden rozumiał, jak się czułem. Zwyczajnie nie chcę, żeby on się czuł tak, jak ja wtedy. - Mina Pawła dowodziła tego, że jego słowa nie są puste, a to, co mówi płynie z głębi serca. Jednak Marta, która nie tolerowała żadnej formy przemocy, nie mogła pozostawić jego słów bez komentarza.
CZYTASZ
Być sobą i przetrwać
Short StoryPaweł, 11 letni chłopak z Domu Dziecka marzy o zamieszkaniu z ciotką. Jednak od trzech lat jego marzenia rozbijają się o rzeczywistość. Wraz z rok starszym przyjacielem odkrywa sekrety pracowników placówki opiekuńczej. Za jego namową postanawia równ...