XIV - Ostateczny dowód

112 8 2
                                    


Mając na uwadze psychiczną kondycję Pawła, Igor przygotował chłopcu herbatę z melisy, aby łatwiej mu było uspokoić emocje i przespać najbliższą noc. Gdy chłopcy po kąpieli wrócili do pokoju, na szafce koło jego łóżka czekał kubek z gorącym napojem. W powietrzu było czuć również miód, którego najwyraźniej Igor użył do posłodzenia wywaru.

- Tam masz herbatkę – powiedział wychowawca, który przechodził obok ich pokoju, gdy chłopcy ścielili łóżka.

- A dziękuję, ładnie pachnie – Paweł starał się, jak mógł, ukrywać swoją wiedzę, o rozmowie Igora z Krzysztofem. Głównie nie dając poznać tego po sobie swoim zachowaniem.

- A mi to już nikt, herbatki nie przyniesie – powiedział Arek w kierunku Igora, robiąc minę, jakby właśnie miał się rozpłakać.

- No nie wiem, czy zasłużyłeś? Niech ci będzie, zrobię ci. – Wychowawca uważając, że coś lekko uspokajającego nie zaszkodzi i jemu, zgodził się przygotować również dla niego herbatkę.

Kiedy poszedł na dół do kuchni, Arek usiadł koło Pawła, wiedząc, że Igorowi przygotowanie napoju zajmie kilka dobrych minut.

- Igor mówił przez telefon, że nie rozumie, jak mógł nie zauważyć, że są tak do siebie podobni, że znał go tyle lat. Chodziło zapewne o to, że ty jesteś podobny do tamtego.

- To potwierdza nasze domysły, czemu tak się mi przyglądał – odparł Paweł. – Boże jaka ulga, już się zaczynałem bać, że po tym, jak mi zjechały spodnie od pidżamy, przygląda mi się z innych powodów. - Z wyraźnym śmiechem, wskazującym na to, że nie były to faktyczne obawy, lecz żart dla rozluźnienia napiętej sytuacji, dokończył Paweł.

- Dobre. - Odparł Arek. - No ale, słuchaj, powiedział mu, znaczy Krzyśkowi, że pojadą tam w przyszłym tygodniu, ale on ma nie mówić nic o Igorze. - Arek celowo ukrył miejsce i dzień planowanego spotkania przed kolegą, uznając, że lepiej będzie zachować to dla siebie.

- Dziwne – skomentował Paweł – skoro znają się, czy znali kilka lat, to dlaczego nie chce, żeby on wiedział o nim?

- Prawda? - przytaknął Arek. - Może to ma związek, z tym że tamten wie o Igorze i Krzyśku?

- Przestań już! - Zaprotestował Paweł – Nie mamy żadnych dowodów, oni niczego nie potwierdzają, a ty się tego uczepiłeś jak rzep psiego ogona. - Chłopak najwyraźniej lepiej się czuł, nie dopuszczając do siebie możliwości związku obu mężczyzn.

- O Jezu! Takie rzeczy się zdarzają. To nic nadzwyczajnego. Przecież nie mówię, że chodzą po ulicach i gwałcą! W telewizji był program, w którym mówili, że nawet pięć procent ludzi to homoseksualiści.- Arek nie mógł zrozumieć, dlaczego Paweł na myśl o ich związku reaguje tak nerwowo.

- Ile? - ze zdziwieniem zapytał Paweł.

- No pięć procent, to jeden na dwudziestu, czyli teoretycznie zarówno w twojej, jak i mojej klasie może być jedna taka osoba. - spokojnie tłumaczył mu starszy kolega.

- To niemożliwe! - Młodszy wraził wątpliwość w teorie, które głosił kolega.

Ich dalszą dyskusję przerwał odgłos kroków Igora wchodzącego po schodach. Najwyraźniej w kuchni musiała być gorąca woda i wszystko poszło mu, znacznie sprawniej niż przypuszczali. Chłopcy szybko wrócili do ścielenia łóżek, tak by Igor po wejściu do ich pokoju nie zauważył nic podejrzanego.

- Proszę bardzo. - Rzekł wychowawca, stawiając kubek z gorącą herbatą na szafce Arka.

- O! To mi się podoba, jaka miła obsługa i ten zapach. - Powiedział Arek – Dziękuję panu bardzo.

Być sobą i przetrwaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz