XV - Spełniające się przeczucia

82 7 5
                                    


Podczas gdy Arek zjadł obiad ze smakiem, Paweł zadowolił się samym rosołem. Nadal nie miał apetytu. Wrażenia związane z ostatecznym potwierdzeniem związku Igora z Krzysztofem schodziły na dalszy plan. W jego głowie po raz kolejny dominować zaczęła niepewność i złe przeczucia dotyczące zbliżających się zdarzeń. Jego humoru nie poprawiał fakt, że opiekunką grupy przez całe popołudnie miała być pani Iwona, która nie zaliczała się do lubianych wychowawców. Na szczęście, zamiast czepiać się wszystkiego i wszystkich, zajęła się przeglądaniem kolorowych magazynów. Arek był przekonany, że również ona dostała wytyczne od Igora, więc był spokojny o to, że uda mu się jakoś zająć kolegę. Jego plany pokrzyżowały trochę burzowe chmury, które zaczęły się zbierać nad miastem. Niedługo potem spadł obfity deszcz. Więc wyjście na zewnątrz nie było dobrym pomysłem. Arek wyją jedną z gier planszowych, namówił Dominika i Kubę, żeby zagrali z nimi. Paweł nie rwał się do tego rodzaju rozrywki, jednak czuł, że musi się czymś zająć, w przeciwnym razie zwariuje.

Gdy nadeszła godzina siedemnasta a większość wychowanków opuściła placówkę w ramach przepustek, rozległ się głos Iwony:

- Arek! Babcia przyszła.

Chłopak zostawił kolegów i pobiegł do wejścia. Szybko zauważył, że kobieta jest słabsza niż podczas ostatniej wizyty. Ewidentnie podupadła na zdrowiu. Z trudem poruszała się, a wejście po trzech schodach sprawiało jej problem. Arek pomógł jej, zabierając siatkę, którą niosła i zaprowadził ją na świetlicę. Gdy Paweł zobaczył ją, zauważył jeszcze większą różnicę w jej kondycji. Ostatni raz widział ją przed wakacjami. W tym momencie uświadomił sobie też, jak bardzo jest potrzebny przyjacielowi. Zaczął się zastanawiać, jak Arek poradzi sobie w sytuacji, gdy jej zabraknie. Te myśli znów na chwilę pozwoliły oderwać mu się od własnych problemów. Czuł, że nie może teraz rozczulać się nad sobą, ani też dać po sobie poznać, że martwi się o przyjaciela i jego babcią.

- Herbaty pani zrobić? - Zapytał z uśmiechem Paweł, podchodząc do kobiety.

- A jeśli będziesz tak dobry. - Odparł zasapanym ze zmęczenia głosem.

Arkowi zrobiło się trochę głupio, że wyręcza go w tym kolega, ale Paweł tylko skinął ręką, że tan ma siedzieć i zająć się babcią.

Minęła godzina, Arek spędził ją z babcią i Pawłem, obaj chłopcy starali się prowadzić z nią wesołą rozmowę i nastawić optymistycznie. Na koniec spotkania kobieta wręczyła Arkowi torebkę ze słodyczami i jakieś pieniądze na drobne wydatki. Arek uparł się, że odprowadzi ją do przystanku, nawet jeśli ma się narazić Iwonie i zarobić jakąś karę. Paweł dał do wychowawczyni do zrozumienia, że wraz z kolegą opuszczają placówkę, co było wbrew regulaminowi, ta jednak wykonała tylko gest ręką, sugerujący im, żeby nie zostali zauważeni przez młodszych kolegów. Nawet ona rozumiała sytuację i poczucie obowiązku chłopaków, co w jej przypadku nie było zbyt częste. To jedna z tych osób, której regulamin zasłania zdroworozsądkowe myślenie.

Chłopcy wrócili po trzydziestu minutach niemal całkiem przemoczeni. Ukradkiem przeszli obok świetlicy, gdzie Kuba i Dominik zajęci byli komputerami, po czym pobiegli na górę przebrać się w suche ubrania.

- No to teraz obaj mamy doła – Powiedział Paweł.

- Proszę cię, nie poruszaj teraz ciężkich tematów – odparł Arek.

Był to moment, gdy Paweł zrozumiał, jak wiele ma szczęścia, że ma ciotkę, ma wujka, ma do kogo iść na przepustkę. Zrozumiał, że Arek ma tylko schorowaną babcię, a bardzo możliwe, że za niedługo zostanie zupełnie sam.

- Nie zostawię cię – powiedział do starszego kolegi, obejmując go za ramię. - Przysięgam!

Arek spojrzał na niego ze łzami w oczach, miał świadomość, do czego nawiązuję Paweł.

Być sobą i przetrwaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz