IX - Twarde negocjacje

104 8 8
                                    

Rano, gdy Igor wszedł do pokoju budzić chłopców, ujrzał Pawła i Arka śpiących zwróconych ku sobie twarzą, a Arka ręka bezwładnie obejmowała Pawła na wysokości klatki piersiowej. Mężczyzna na chwilę się zatrzymał, spojrzał jeszcze raz na nich, po czym podszedł do Pawła i delikatnym szturchaniem za ramię zaczął go budzić. Gdy ten podniósł głowę, obudził się także Arek, najpewniej za sprawą ręki, którą zdjął z siebie młodszy kolega.

- Wstawać powoli śpiochy – lekko ściszonym głosem Igor zwrócił się do wychowanków, po czym wyszedł z pokoju.

- Boże! Ostatni dzień wakacji! Jutro rozpoczęcie. – Z wielkim niezadowoleniem uświadomił sobie i koledze Paweł.

- Ostatni poranek w ciszy! Dziś się reszta zjedzie. - Dodał Arek, mając na myśli chłopców i dziewczyny, które tego dnia przyjeżdżają do placówki z wakacyjnych przepustek.

Paweł powoli zaczął zwlekać się z łóżka, podszedł do szafki z bielizną, wziął z niej czyste ubrania i najwyraźniej miał zamiar kierować się w stronę łazienki, zanim jednak wyszedł z pokoju, spojrzał na Arka, który nadal leżał przykryty w łóżku i ziewając, rozciągał się, napinając i wznosząc ręce ku górze.

- Rusz te cztery litery – rzucił z uśmiechem.

- Zaraz, zaraz, idź, za chwilę wstanę. - Głos Arka nadal był zaspany, co najmniej tak, jakby poprzedniego dnia przed snem siedział znacznie dłużej.

Gdy Paweł mył zęby, do łazienki wszedł Arek, zajął miejsce przy drugiej umywalce, po czym zdjął bluzę od pidżamy i zawiesił ją jak zwykle na wieszaku znajdującym się pomiędzy umywalkami.

- Lepiej to weź, bo znów cię będę musiał na ścianie ukrzyżować – zwrócił mu uwagę Paweł niewyraźną mową, spowodowaną obecnością pasty do zębów w ustach. To oczywiste nawiązanie, do sytuacji z wczorajszego wieczora rozbawiło również Arka, którego mokra twarz była uśmiechnięta.

- Następnym razem, jak tak zrobisz, to cię zwiążę wężem w kabinie i zostawię tam na noc.

Po chwili, gdy Paweł wypłukał usta wodą, zabrał czystą bieliznę z wieszaka i wszedł do kabiny prysznicowej, by się przebrać.

- O widzisz, już sam tam idziesz, dobrze wytresowany. – Żartował Arek.

- Jak ja cię wytresuję, to nie będziesz na smyczy chodził. – Nie pozostawał mu dłużny Paweł.

Gdy Paweł się przebierał, Arek przypomniał sobie rozmowę, jaką chłopcy odbyli przed snem. W momencie, gdy młodszy z nich miał zamiar opuszczać łazienkę, Arek zatrzymał go.

- Ej! To co? Czas na rozmowę z Igorem?

- Nie wiem, kurde, to idiotyzm, zresztą wiesz dobrze, że to nie może być prawda!

- Zostaw to mi, a jak nie teraz to nigdy, bo potem jak się zjadą, ciężko będzie zająć go dyskusją, tak, żeby mieć pewność, że nikt nic nie podsłucha. - Argumentował starszy.

Paweł stanął, patrząc w lustro, najpewniej zastanawiając się i walcząc ze swoimi myślami. W tym czasie Arek zniknął w głębi kabiny prysznicowej. Gdy wyszedł po dłuższej chwili, Paweł nadal stał w takiej samej pozycji. Zapewne niezdecydowanie młodszego z chłopaków zaczęło stresować Arka, więc postanowił go nieco ponaglić.

- No szybka męska decyzja, jak nie, to będziesz mógł mieć pretensje tylko do siebie, jak coś będzie nie tak, to biorę to w stu procentach na siebie.

Paweł spojrzał na kolegę, na jego twarzy rysowała się ekscytacja, ale i pewność siebie.

- Zróbmy tak, ja ci daję wolną rękę, ale jak coś spieprzysz, to cię zabiję i pochowam pod jabłonką. - Paweł miał na myśli drzewko rosnące na uboczu ogrodu, w części niemal całkowicie zarośniętej krzakami, gdzie, jeśli ktoś wchodził, to byli to oni, w celu zerwania małych i twardych owoców, doskonale nadających się jako amunicja, którą można było atakować kolegów i koleżanki.

Być sobą i przetrwaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz