Rozdział 7

93 10 3
                                    


Idę korytarzem widzę Lunę,płaczącą Lunę.Siedzi obok niej jakiś chłopak,nie znam go ,wydaje się sympatyczny,na jego twarzy maluje się jednak zatroskanie.Pyta jej co się stało.Dziewczyna początkowo nie może wydobyć głosu,jednak po chwili udaje jej się to

-Simon,dostałam kolejną jedynkę z matmy ,jeśli tak dalej pójdzie to mogę pożegnać się z Rollerem,a dopiero co znalazłam to miejsce.Nie chce go opuszczać.

-Luna tak mi przykro,wiesz,że bym ci pomógł,ale sam nie byłem dobry z matmy.Może ktoś inny ci pomoże?

-Nie,nie Simon nie!Nikt mi nie pomoże .Pytałam jednej dziewczyny,wydawała się miła,a okazała się okropna.Zrobiła mi straszną przykrość...

-Są inne osoby!

-Nie tylko ona mogła mi pomóc,jest najmądrzejszą dziewczyną w szkole i...

-Co z tego skoro jest złym człowiekiem!?


Zrobiło mi się niedobrze on miał rację,byłam okropna.Przestanę ją gnębić.Szłam dalej ,korytarz był długi i wąski ,a na jego końcu ujrzałam moje nowe przyjaciółki.Rozmawiały o czymś bardzo żwawo lekko gestykulując.Podeszłam dalej.

-Co z tobą Ambar po co nam ta głupia Nina?

-Raczej co z wami dziewczyny ? Ruszcie głową, jest nam potrzebna! Ja nie mogę być okropna dla Luny,muszę udawać jej pieprzoną przyjaciółkę,ale ona zrobi wszystko co jej każemy byleby tylko mieć przyjaciół-jest żałosna

-Masz rację Ambar

-Jak zawsze.

Oparłam się o ścianę.Ześlizgęłam się z niej mimowolnie.Rękami objęłam kolana,byłam załamana.Kim ja jestem?

Inna...#Gastina#Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz