Rozdział 12

95 10 3
                                    


Opowiedziałam Lunie o tym jak poznałam Simona i o moim śnie,jednak nie powiedziałam jej wszystkiego,zwyczajnie udawałam,że nie pamiętam,choć pamiętałam i to bardzo dobrze,na samą myśl o tym znów słyszałam tajemniczy głos.Nie chciałam go słyszeć,natychmiast wyrzuciłam go z głowy .

-To wracając do moich lekcji ,może dziś po szkole?

-zawsze,ale nie dziś!

-no ejj,mówiłaś,że kiedy tylko zechce.

-tak,tak!Kiedy tylko chcesz,ale nie dziś.

-haahah😁😀😂 To cóż masz za plany?

-wiesz umówiłam się z Gastonem

-Tym Gastonem?

-Chyba tak 😊

-Tym przystojniakiem? Nina ma randeczkę,Nina ma randeczkę!

-To nie randka!Przestań..

-No jak nie?Tak,tak,tak!

-Nie ,wydaje mi się,że on kogoś ma.

-ale nie wiesz tego!

-Nie ważne,to nie randka i tyle .

-Dobra,dobra!Idź i baw się dobrze dzieciaku.



Z każdą spędzoną chwilą co raz bardziej lubiłam Lunę,była na prawdę świetną dziewczyną.Nie dało jej się nie lubić,zawsze wydawała się pełna energii w przeciwieństwie do mnie.Mam nadzieję,że tym razem się zaprzyjaźnimy i nic nie zepsuję.O kurwa!!Już taka godzina?Zaraz nawet nie zdążę na tą pseudo randkę.W co ja mam się ubrać? Nina,uspokój się dasz radę!czego panikujesz?Pamiętasz co było ostatnim razem !!Teraz będzie bezstresowo.Nie ma strojenia się i niepotrzebnej paniki ! Po co ? To tylko kino.Mhmm...może być.Zdecydowałam się na czarne rurki  z wysokim stanem i granatowy crop top.Jest idealnie! Jeszcze tylko lekko wyturzyję rzęsy i będzie bosko.


-Hej Gaston!

-Cześć Nina !

-I jak?

-pięknie wyglądasz.

-nie o to pytałam! Chodziło mi o to jak się czujesz,ale doceniam.

-hahaha też dobrze.To co idziemy ?

-Pewnie.

Powoli szliśmy w stronę kina,zostało jeszcze trochę czasu do seansu.Idąc rozmawialiśmy i miarowo wdychaliśmy wieczorne powietrze.Nie przemyślałam dobrze mojego stroju ,tego dnia było zadziwiająco chłodno jak na nasz klimat .

-weź ją! -wyciągnął w moją stronę swoją bluzę,jednak zanim wyciągnęłam rękę położył mi ją na ramiona.

-dziękuję,nie przemyślałam  tego.

W końcu doszliśmy do kina i usiedliśmy na nasze miejsca oczekując na seans.Gaston wyszedł jeszcze na moment i po chwili wrócił z pop cornem i colą dla nas.Film nie był zbyt ciekawy w sumie to nie była nawet adaptacja tylko jakaś porażka.Nudziło mi się...Ciekawe co myśli Gaston? Kurdee...słony ten pop corn muszę się napić! Nie chcąc nikomu przeszkadzać szybko odwróciłam się w stronę Gastona i właśnie w tym momencie uświadomiłam sobie,że zrobiłam o jeden ruch za dużo.

-Gaston,ja na prawdę przepraszam nie chciałam,bo ja chciałam swój napój i na prawdę nie chciałam cię oblać

-tak?ja też nie chciałem.-I w tym właśnie momencie zaczął rzucać we mnie pop cornem krzycząc " ups,UPS,UPS" i rechocząc na cały głos,nie chciałam mu być dłużna więc kontyunowałam naszą bitwę na żarcie smiejąc się tak samo głośno jak on .Myślę,że nie trwało to długo ,ale zapewne wkurzylo innych,gdyż już po chwili za plecami Gastona ujrzałam jednego z tych kolesi ,którzy stoją w rogu kina.Nie był zbyt miły,nie dziwię się,wyrzucił nas i stwierdził,że niektórzy ludzie nie powinni nawet wchodzić do kina,a my dalej rozbawieni wyszliśmy.


-To wszystko przez ciebie!-stwierdziła oskarżycielsko.

Spojrzał na mnie niepewnie,ale ja znów zaczęłam się śmiać,a on mi zawtórował.

-to ty zaczęłaś!

-To był wypadek!

-no przecież wiem,bo ja też nie chciałem

-Teraz już nas nie wpuszczą na żaden film!

-Pójdziemy do innego kina.

-Nigdzie już z tobą nie idę!

-No Nina!!przepraszam..

-Przecież żartuję !

Inna...#Gastina#Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz