∞ Fire ∞

1.8K 276 22
                                    

Isak nie spodziewał się, że Even w ogóle będzie chciał walczyć jego życie. Myślał, że to oleje, uzna na świetny żart albo nieistotną sprawę. Næsheim był chłopakiem, który podobał się wielu dziewczynom, cieszył się dobrą sławą. Jakiś zakochany chłoptaś nie powinien go interesować. Blondyn zdziwił się jeszcze bardziej, kiedy dostał SMS-a od niego z propozycją spotkania się.

Siedemnastolatek wstał mozolnie z łóżka, zastanawiając się nad tym, czy w ogóle warto to robić. Wczorajszy wieczór spędzony ze swoją skrytą miłością był świetny, a on sam nie chciał skreślać kolejnego dnia w kalendarzu, nie chciał już tak bardzo umierać. Jednak wiedział, że po kilku godzinach w szkole znów będzie błagał o ostatni dzień miesiąca, żeby wreszcie wdrożyć swój plan w życie.

Dzisiaj dopiero piątek, pomyślał, zamykając drzwi mieszkania. Podłączył słuchawki do telefonu, pozwalając sobie na chwilę relaksu. Poczuł w kieszeni wibrację, więc szybko wyciągnął telefon, czytając nową wiadomość od Evena.

Hej. Jutro organizuję imprezę. Mam nadzieję, że będziesz, słodki xx

- Hej. - blondyn usłyszał męski głos oraz poczuł przyjemny oddech owiewający jego ucho.

- Hej. - odwrócił się nerwowo, prawie upuszczając swoje książki.

- Jak się dzisiaj czujesz?

- Jest... okej. - westchnął, na co Næsheim tylko pokiwał głową.

- Chciałem się zapytać... czy będziesz na imprezie. Więc jak, będziesz?

- Myślę, że będę. - uśmiechnął się szeroko, potakując delikatnie głową.

- Świetnie. - starszy klasnął w ręce z szerokim uśmiechem. - Do zobaczenia, słodki.

- Pa. - wydusił tylko czerwony Valtersen, opierając się o szafki. Może rzeczywiście da się go odratować?

Tic, Tac, Even || Evak ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz