Isak ostatni raz na imprezie był dawno dawno temu. Pochłonęły go seriale, filmy, gry. Starał się uciec od swojego prawdziwego ja, przez cały czas udawał kogoś, kim nie był.
Przez większość dnia leżał, przeżywając to, że Mickey znowu spotkał się z Ianem. Miał nadzieję, ze kiedyś też pozna smak miłości, tak jak ta dwójka z jego ukochanego serialu.
Chłopak wstał mozolnie z łóżka, po czym wyciągnął z szafy swoją niebiesko szarą koszulę w kratę, jakieś czarne jeansy i koszulkę, która dwa miesiące temu podkradł Eskildowi. Nie wiedział czy iść czy nie, niesamowicie stresował się spotkaniem z Evenem. W dodatku imprezy dla niego nigdy nie kończą się dobrze, no, chyba, że te z najbliższymi przyjaciółmi.
Po dostaniu adresu i ponownego zaproszenia, Valtersen poszedł w stronę mieszkania starszego. Wieczór był dosyć mroźny, ale to w ogóle nie przeszkadzało chłopakowi. W rękawie ukrył wódkę, którą niósł w prezencie dla gospodarza.
Blondyn zapukał dwa razy w drzwi, które chwilę później otworzył mu uśmiechnięty od ucha do ucha Even. Isak był onieśmielony tym widokiem, przez co nieco się zarunienił
- Hej. - odparł swoim czarującym głosem, zapraszając Valtersena do środka.
- Hej. Um, to dla Ciebie. Wiesz, musiałem to jakoś przemycić, bo jesten niepełnoletni - wyciagnął alkohol z rękawa, na co Even znowu się zaśmiał.
- Wystarczyłeś mi tylko Ty do szczęścia, ale dziękuję.
Kilka shotów, piw i buchów później, Isak nie wiedział co właściwie robi. Nigdy się tak nie zachowywał, owszem, wypił i czasami zapalił, ale nigdy nie wszystko na raz w takiej ilości. Even widząc szansę na zbliżenie się do chłopaka, podszedł do niego, po czym szepnął do ucha:
- Wszystko okej? Może chcesz się położyć? - Isak kiwnąl głową, oplatając rękę wokół talii wyższego. Dosyć chwiejnym krokiem dotarł do jekiegoś pokoju. Næsheim usadził chłopaka na łóżku, po czym usiadł koło niego. Mimo, że wydawał się już dobrze wstawiony, to nadal był uroczy. Oparł się o ramię strasznego, przymykając oczy i delikatnie otwierając usta.
- Chyba przesadziłem. - ułożył dłonie na udach Evena.
- Nadal jesteś uroczy. - uśmiechnął się do niego, podnosząc jego podbródek. Czuł chęć pocałowania go, widząc go już w pierwszy dzień szkoły. Potem zupełnie zapomniał o Isaku, a przy kolejnym spotkaniu, a raczej zderzeniu, był pewny, że ten chłopak skradnie jego serce.
- Pocałujesz mnie? - zachichotał, jednak jego uśmiech zniknął z twarzy, kiedy piękne usta Evena, złączyły się z jego. Mimo, że w jego głowie ciągle paliła się czerwona lampka pod tytułem "to idzie za szybko", chłopak oddał pocałunek, smakując ust starszego chłopaka. Ułożył dłonie na jego idealnej szczęce, przejedżając dłońmi w górę i dół. Næsheim trzymaj ręce na biodrach mniejszego, przyciągając go bliżej. - Nie. Dla Ciebie to pewnie zabawa, a ja naprawdę jestem w Tobie zakochany. Mimo, że znam Cię krótko, a w zasadzie to tylko Cię widuję to i tak Cię kocham. A Ty...
- A ja chcę Cię kochać. Proste.
- To idzie za szybko. - Isak odsunął się nieco.
- Więc pozwól mi Cię uratować i zakochać się. Pierwszy raz, kiedy Cię zobaczyłem poczułem coś, czego nigdy nie czułem. Pozwól mi sie zakochać w Tobie, wiem, że tego chcesz.
- Chcę, ale... - westchnął - jeżeli mnie złamiesz, to będziesz miał mnie na sumieniu, wiesz o tym?
- Nie zamierzam Cię złamać, słodki. Połóż się trochę, to dobrze Ci zrobi. - Isak wylądował na łóżku, zakręcając się w kołdrę. Even wiedział, że to wszystko idzie za szybko, ale sądził, że skończy się dobrze. Naprawdę chciał kochać tego chłopca.
CZYTASZ
Tic, Tac, Even || Evak ✔️
Fanfiction"Tik, tak, płynie czas sekundami, Podejmiesz wyzwanie liczone dniami? 30 ich masz na życia uratowanie, Błagam, zrób to, drogi Evenie." Gdzie Even Bech Næsheim podejmuje wyzwanie uratowania zakochanego w nim Isaka Valtersena, smutnego chłopca z obawą...