∞ Epilog ∞

1.5K 206 45
                                    

- Even? - młodzy ponownie przeczesał swoje rozczochrane włosy.

- Mogę... wejść? - odparł, opierając się o futrynę z utkwionym wzrokiem w butach. Even naprawdę się zakochał, naprawdę zależało mu na tym kruchym chłopcu i nie chciał stracić tego co zbudował w wyjątkowo krótkim czasie. Valtersen wpuścił do środka chłopaka, który przemoknięty, w samej bluzie i trampkach przyszedł do niego. Wyższy usiadł na kanapie, wycierając się nieco ręcznikiem, który podał mu gospodarz domu. Isak usiadł naprzeciwko starszego chłopaka i słuchał. - Przepraszam, naprawdę. Jestem bipolarny - westchnął - i leczę się od kilku lat. Jest lepiej niż na początku, ale nic nie zmienia faktu, że Cię okłamałem, a raczej, że nie mówiłem Ci prawdy. Rozstałem się z "Sarą" - zrobił cudzysłów w powietrzu, na co młodszy lekko się zaśmiał - dlatego, że zrozumiałem, że jej nie kocham. A potem zobaczyłem Ciebie i się zakochałem. Widziałem Cię już na początku roku... ale to chyba wiesz. Zakochałem się w Twoich oczach, ustach, Twoim śmiesznym wypowiadaniu niektórych słów. W całym Tobie. I bałem się, że jeżeli powiem Ci, że coś jest ze mną nie tak, że jestem świrem, to całkowicie Cię stracę i nie będę miał żadnych szans u Ciebie. Wiem, że możesz mi teraz powiedzieć, że nie chcesz znać takiego świra, ale uwierz mi,  że naprawdę... Kocham Cię.

Isak siedział i nic nie mówił, starając się udawać niewzruszonego. Jednak jego serce było już skruszone podczas telefonu i wiedział, że to Even miał rację. Każdy człowiek może kochać, nie zależnie czy jest chory, zdrowy, czy jest wierzący czy nie, czy podobają mu się kobiety czy mężczyźni, czy jest czarnoskóry - to wszystko ludzie, którzy mają prawo do miłości i którzy potrafią kochać. Rozumiał doskonale strach starszego przed stratą, ale postanowił nie dać tego po sobie poznać.

- Isak, powiedz coś, błagam. - odparł ze łzami w oczach, wpatrując się w kamienną minę* chłopaka.

- Ja też Cię kocham. - odparł po chwili, chwytając rękę przemoczonego Evena. - Przepraszam, że tak zareagowałem, ale...

- Sonja. - wtrącił, ocierając łzę z policzka.

- Sonja naopowiadała mi takich rzeczy i po prostu jej uwierzyłem. 

- Wiem, rozumiem. Liczyłem się, że przez moje kłamstwa zostanę sam, tak jak zawsze.

- Nie jesteś sam. - młodszy przyciągnął go do uścisku, nie zważając uwagi na mokre ubrania, włosy i zimne ciało chłopaka. Chciał pokazać mu tym gestem, że nie jest sam, że zawsze ma jego.

- Isak? Chcesz... być oficjalnie moim chłopakiem? 

- Um... oh... tak! - odparł zaskoczony, uśmiechając się szeroko. Even ułożył dłoń na zarumienionym policzku chłopaka po czym pocałował go. - Ale - oderwał się - mówisz mi teraz wszystko, nie pomijając żadnych wątków! - zagroził palcem, na co starszy się uśmiechnął, skinął głową i wrócił do ich pocałunku.

Więc cel się udał - Even uratował Isaka... chociaż kto wie czy Isak nie uratował też Evena swoim pojawieniem się? 


*poker face w stylu Mikeya Waya.

Tic, Tac, Even || Evak ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz