Przez cały kolejny dzień Isak nie był w stanie pojąć dlaczego Even go pocałował. Nie żeby tego nie chciał, bo było zupełnie inaczej, on wręcz desperacko tego pragnął. Nie wiedział też dlaczego w niedzielę przyszedł do niego i był aż do momentu, w którym zasnął.
Blondyn zarumienił się, wspominając jak Even go przytulał i całował. Jego usta nie tylko perfekcyjnie wyglądały, ale i całowały. Spojrzał na zegarek - siódma rano. Chcąc wstać, zachwiał się i trzymając się z bólu za głowę, upadł na łóżko. Noora, słysząc jęk chłopaka, wpadła do pokoju, rozglądając się nerwowo.
- Jesteś blady jak papier. Połóż się dzisiaj, a ja zadzwonię po lekarza. - odparła dziewczyna, wpychając nogi współlokatora pod kołdrę.
- Nie! - przyciągnął "e", chcąc wstać ponownie - Muszę dzisiaj iść, no Noora!
- Nie ma takiej opcji, jesteś blady i rozpalony, masz leżeć i nie chcę słyszeć protestów. Zaraz zrobię Ci herbaty i dam coś na gorączkę. A, jak chcesz to mogę zadzwonić do tego Twojego Evena, żeby przyjechał po szkole.
- To tylko przyjaciel. - przewrócił teatralnie oczami - Poza tym sam zadzwonię.
- Jasne, zadzwoń sobie do "przyjaciela" - zaśmiała się, robiąc cudzysłów w powietrzu, na co Isak rzucił w nią z uśmiechem poduszką. Wyciągnął telefon i napisał krótkiego SMS-a, że źle się czuje i nie będzie go w szkole.
Noora nieco się zdziwiła, że ktoś o dziewiątej przychodzi do nich do domu. Wstała z wygodnej kanapy, podchodząc żwawo do drzwi.
- Halla.
- O Even, tak? - uśmiechnęła się, po czym zaprosiła chłopaka do środka. - Możesz tu zostawić buty, pewnie będziesz szedł do Isaka.
- Napisał mi, że źle się czuje, więc... kupiłem trochę lekarstw i, em, jakieś donuty. - pokazał blondynce dwie torby, na co ta się zaśmiała. Zapukała do drzwi pokoju, zza których usłyszała "no cooo znowu?". Wpuściła starszego do środka, śmiejąc się ze zdziwionej miny przyjaciela.
- Even.
- Isak.
- Even... co Ty tu robisz?
- Zrobiłem sobie wolne, bo wolę siedzieć z chorym Tobą niż uczyć się biologii. Mam słodycze i jakieś tabletki, których nazwy nie jestem w stanie wymówić. - zaśmiał się, podając pierwszą torebkę słodkiemu chłopcu. Isak przesunął się nieco, robiąc miejsce na łóżku starszemu. Blondyn cmoknął go w rozpalone czoło, po czym objął ramieniem, przytulając do siebie. - Jak Twoje samopoczucie?
- Poza bólem głowy i gardła? Teraz wszystko jest idealne. - mniejsze dłonie Valtersena przyjechały po jeszcze chłodnym policzku Næsheima, który chwilę później złożył krótki, uroczy pocałunek na ustach siedemnastolatka. Oboje czuli, że są we właściwych ramionach, o właściwej godzinie i we właściwym miejscu. Telefon chłopaka zaczął wibrować, powiadamiając go o nowej wiadomości.
Isak? Tu Sonja. Posłuchaj, wiem, że Even ostatnio dużo z Tobą przebywa, ale nie daj się mu otumanić, on chce Cię tylko o wykorzystać. Zaufaj mi.
- Even? Spójrz. - chłopak głośno przełknąć ślinę. Blondyn zacisnął delikatnie pięść po przeczytaniu SMS-a. - Kto to Sonja?
- To moja była dziewczyna. Wiesz, kiedyś...
- Wiem o Tobie dosyć dużo. Skąd ma mój numer?
- Nie mam pojęcia. Ale nie przejmuj się tym, przecież tylko ja wiem co naprawdę czuję, prawda? - młodszy tylko przytaknął, zjadając swojego donuta. To prawda, tylko on mógł wiedzieć co właśnie czuł.
CZYTASZ
Tic, Tac, Even || Evak ✔️
Fanfictie"Tik, tak, płynie czas sekundami, Podejmiesz wyzwanie liczone dniami? 30 ich masz na życia uratowanie, Błagam, zrób to, drogi Evenie." Gdzie Even Bech Næsheim podejmuje wyzwanie uratowania zakochanego w nim Isaka Valtersena, smutnego chłopca z obawą...