Okres, którego szczerze nienawidzę w życiu a pojawia się co roku - jesień. W tą o to porę roku zdecydowałam się wyprowadzić od rodziców. Dlaczego? Bo sami mnie siłą z niego wyciągnęli, wsadzili do auta i wywieźli gdzieś daleko, mianowicie do Rawicza. Niby okolica fajna, ale to nie zmienia faktu. Czuję się jak skarpetka, która wciągnęła jakąś siła nieczysta(pralka).
****2 tygodnie później***
- Mamo!- krzyknęłam do telefonu.
- Kochanie już ci mówiłam, że wiek 21 już za niecały miesiąc(23stycznia) 22 to odpowiedni czas na rozpoczęcie samodzielnego życia.
- Wiesz co- czekałam aż się złamie
- Słucham już od godziny więc posłucham i teraz- jej głos był nie wzruszony. Nie poznawałam mojej mamy!
- Nie macie serca. Żeby wywozić swoje dziecko do miejscowości oddalonej o jakieś 500 km przed samymi świętami i do tego oznajmiając mu, że te święta spędzacie za granicą, a ono ma się ogarnąć samo - powiedziałam to z naciskiem na samo
- Córciu......
- Nie córciu jak możecie nie poznaje was, żeby zostawić swoją córkę i wyjechać na jakieś wyspy kanaryjskie.
- Patrycja(tak mam na imię) przestań się użalać nad soba. Wiem że masz okres ale to nie nasza wina że jesteś już dorosła. Ja ci nie kazałam rosnąć, opanuj sie. Papa.Aha no i tyle moja mama ma mi do powiedzenia: że mam okres i mam się opanować. Tak wgl to skąd ona wie kiedy mam okres, a zresztą mam to w dupie. Przerwałam swój monolog wewnętrzny bo zobaczyłam przez okno chłopaka który się wywalił. Pewnie normalny człowiek poszedł by i mu pomógł ale ja jak to ja zaczęłam się śmiać i usiadłam do biurka na którym leżała karta. Tak wiem że pisanie listu do świętego Mikołaja to dziecinada ale ja jestem dziecinna - śpię w śpiochach w kaczuszki a moją przytulanką jest kaczka o imieniu kaczorek mam go od 3 roku życia więc trochę ze mną jest.
Dobra od czego by tu zacząć. Już cały plan naniesienia liter na kartke ukazał się w mojej głowie gdy tu nagle ktoś dzwoni. Patrzę a tu moja bff Martyna(pozdrawiam) - jest to wyższa ode mnie o niecałą głowę zgrabna blondynka, która jest instruktorem jazdy konno.
- Hej niunia- zawsze się z nią tak witam- jak tam twój kotek, maruje?
- Tak a żebyś wiedziała, właśnie ociera się o moją torbę i wydaje z siebie dziwne dźwięki. Mniejsza o to mam pytanko
- Dawaj.
- Jak spędzasz święta tam u siebie bo ja nie mam żadnych planów, gdyż wszyscy jadą do babci która się na mnie obrazila i nie życzy sobie mnie widzieć.
- No wiesz ja nic nie robię, bo moi rodzice zdecydowali się mnie opuścić.
- Za około 6 godzin będę u ciebie, papa.Czy wszyscy muszą mnie stawiać przed faktem dokonanym.
***Godzine po**
Dobra list skończony. Tylko kto mi zrobi prezent skoro rodzice wyjeżdżają a moja siostra mieszka w USA i nie ma zamiaru nawet zadzwonić.
-Cholera..... !-dlaczego zawsze muszę uderzyć się w mały paluszek. O nie super paznokieć odpadł...... Kurwa nie nie wierze jeszcze zrobiła mi się wielka czerwona plama na spodniach- wylew morza czerwonego. Spokojnie już nic w tym dniu nie może się spierdolić.Nagle słyszę dzwonek do drzwi. Bez zawahania otwieram bo widziałam przez wizjer że to listonosz.
- Paczka dla Patrycji Kowalczyk. Proszę tu podpisać.
- A od kogo można wiedzieć?- zapytałam się stawiając moja parafke w wyznaczonym miejscu.
- Przykro mi ale nie ma nadawcy
- Dobrze, dziękuję i dowidzenia.Nie zdążyłam zamknąć drzwi bo zauważyłam moja bff z 6 bagażami i kotem na smyczy..... nie tylko nie kot. Czyli mój dom będzie cały oblepiony sierścią tego kota który panoszy się wszędzie.
- Przeżyje - powiedziałam za nim do moich drzwi doczołgała się Martyna z kotem.
- Część!! Uuuuuuuu co to za paczka, jeśli w środku jest folia babelkowa to zamawiam.
- Aha albo sie pogodzilaś z babcią albo masz kogoś.
- To pierwsze napewno nie ale drugie......... całkiem możliwe - uśmiechnęła się do mnie szyderczo.
- Dobra opowiesz mi jak będziesz się rozpakowywać a tymczasem chodź do domu.
- A co mi zaoferujesz bo jestem głodna. - oznajmiła mi wchodząc do domu.
- Nie myśl że zapomniałam że lubisz jeść i jesteś cały czas głodna jak ja. Proponuję lody oreo i do popicia Martini.
- Ty wiesz co dobre - popatrzyła się na mnie i usiadła na kanapie.Po 2 godzinach plotek i tym podobnym rzeczy zajęłyśmy się za rozpakowanie jej bagażu. Co nie było łatwym zadaniem biorąc pod uwagę wielkość i ilość walizek.
- Dobra Pati bo nie wytrzymam. Jak szłam do ciebie to spotkałam 2 gości jeden wysoki szatyn o nieskazitelnych niebieski oczach a drugi również szatyn ale trochę niższy o czekoladowych oczach. No i wiesz ten pierwszy mi się spodobał i nie zgadniesz co wymyśliłam aby do niego zagadać.......Aha czułam że to będzie dłuuuga noc.
CZYTASZ
Skok w Dorosłość
FanfictionJesień jak każda inna, a jednak musiało się coś wpieprzyć w moje idealne życie (wyczujcie ten sarkazm)