Nasze wesele było wspaniałe, wielki weselny tort z trzema warstwami czekolady, zabawy i tańce. Wszystko to wywoływało mimowolny uśmiech na mojej twarzy. Wszyscy bawili się wspaniale, lecz po 23 prawie każda osoba obecna na wydarzeniu była pijana, oprócz mnie rzecz jasna* nawet Vity'a wstawiony zasną wtulony we mnie.
- Victor - Szepnąłem odsuwając włosy z jego twarzy.
- Mmhmh - Mruknął coś przez sen.
Po tym zrezygnowałem z próby budzenia go, zająłem się obserwowaniem co robią goście. To co zobaczyłem wywołało u mnie ciarki. Chris i Phichit tańczyli topless na środku parkietu.
- Ej chłopcy przyłączycie się do nas - Zawołał Chris.
- Wybacz ale Victor śpi - Powiedziałem przepraszająco, w duchu dziękując mojemu mężu za jego słabość do trunków z dużą ilością procentów.
O trzeciej nad ranem mój partner zbudził się jak by z amoku. Dzikim oczyma zaczął omiatać salę. Wszyscy nadal świetnie się bawili.
- Przepraszam * hicup * jestem okropny *hicup*- Czkał Vitya.
- Nic się nie stało- Wyszeptałem gładząc kojąco jego policzek.
- Pół *hicup* wesela przespałem... Ale wstyd - Jęknął chowając twarz w moje ramię.
- Noc jeszcze młoda - Wyszeptałem mu do ucha.
On natychmiast zareagowała i pociągnął mnie na parkiet.
Wszyscy wiwatowali i gwizdali gdy Victor podczas tańców skradł kilka pocałunków z moich ust.
Po jakimś czasie Zaczęło kręcić mi się w głowie od tego wirowania po parkiecie, a do tego każdy dotyk mojego męża sprawiał że robiło mi się ciasno w spodniach.
- Kochanie - Mruknąłem gdy znów jego ręka zjechała niebezpiecznie w dół.
- Tak? - Szepnął namiętnie, jakby te dwie wódki, które wypił z Chrisem na połowę nagle wyparowały.
- Robisz to specjalnie - Syknąłem, ocierając się o jego krocze dyskretne swoją nie małą erekcją.
- Wcale nie - Musnął moją szyję nosem.
- Jestem zmęczony i do tego torturowany cieleśnie! - Mruknąłem stając w miejscu.
- Chcesz już jechać do hotelu? - Powiedział głosem pełnym ukrytych oczekiwań.
- Mmmm - Zamruczałem w jego ucho.
- Oczywiście, że tak - Dodałem po chwili.
On nic nie odpowiedział tylko pociągnął w stronę wyjścia.
- Kochanie nie pożegnaliśmy się...
- Z takim namiotem w spodniach?
Nic nie odpowiedziałem zawstydzony, wsiadałem na miejsce kierowcy.
- Lubię jak prowadzisz - Szepnął Nikiforov całując moją szyję, gdy zapinałem pas.
- A dasz mi się przejechać twoim Audi? - Zapytałem kąśliwe wiedząc jaka będzie odpowiedź.
- Kochanie dla ciebie wszystko, tylko nie mojej Audi R8 - Rzechnął.
" I tak kiedyś to zrobię ". Uśmiechnąłem się w myślach.
- Żartowałem - Pokazałem mu język i wyjechałem z parkingu.
Jechałem około 20 minut do miejsca docelowego. Po dojechaniu poczułem jak Victor rozpina mi pas, po czym namiętne pocałował moje usta.
- Tygrysie... - Mruknąłem pomiędzy pocałunkiem.
- Hmm?
- Nie w aucie - Jeknąłem gdy jego dłoń zjechała na moje krocze.
- Chcesz tak wejść do hotelu?
- A mam inne wyjście? - Szepnąłem w jego usta ostatni raz obdarowując je pocałunkiem.
Mój mąż posłusznie wyszedł za mną nie marudząc.
Szybko przeszłem obok, jak o tej porze, pustej recepcji, tylko młoda recepcjonistka powiedziała nam dobranoc.
Szybko wskoczyłem do windy i widziałem że mój partner ma ochotę się na mnie rzucić, ale ja udałem że tego nie widzę.
Gdy widna była na "naszym" piętrze, już czułem to napięcie między nami.
" Mam przeczucie że on mi dzisiaj nie da zasnąć...".
Epizod 10* 😆😏😏😏
Edit. Hello to ja! Oto pierwszy napisany od początku rozdział! Myślę że wam się spodoba!
Hłe Hłe bawię się w Polsat. Więc to już drugi poprawiony rozdział. Mam nadzieję że się spodoba ;) Dzisiaj najprawdopodobniej wrzucę jeszcze trzeci poprawiony więc do następnego 😘😘😘
CZYTASZ
Jesteś Tylko Mój || Victuuri || Remake
FanficJesteś jak powietrze, niezbędny do życia. Jak grunt pod nogami, gdy go nie ma czuję się niepewnie. Opowiadanie : Victuuri UWAGA ROZDZIAŁY +18. YAOI nie lubisz nie czytaj! Najwyższe notowania: #89 ~13.05.2017 #76 ~16.05.2017