Rozdział 15

2.5K 206 70
                                    

Victor
Yu spał. Jego głowa spoczywała na moim ramieniu. Lot był spokojny, bez turbulencji i żadnych utrudnień. Tak bardzo nie chciało mi się wracać do rzeczywistości, ten miesiąc miodowy był „magiczny". Tak określi go wczoraj Yuuri.
Lecz trzeba było wracać, czekała na nas kochająca rodzina Katsuki. Zamknąłem oczy i zasnąłem.

Yuuri

- Uf wreszcie w domu! - Rzuciłem się na dobrze mi znane łózko. Zapach lawendy otulił moje nozdrza.
- Twoja koleżanka miała wpaść prawda? - Zapytał Victor.
- Tak. Lydia powinna być za chwilkę - Spojrzałem na telefon.
- Mhm. Napisała że wpadnie za dziesięć minut. Polubisz ją - Uśmiechnąłem się w stronę męża.
- Na pewno - Mrugnął okiem i otworzył ogromną szafę.
- Pomóc Ci? - Zapytałem i odłożyłem urządzenie.
- Jeśli tylko chcesz kochanie.
Razem zaczęliśmy rozpakowywać nasze walizki.

***

Lydia siedziała i cicho pochlipywała na kanapie.
- Spokojnie, wszystko będzie dobrze - Pogładziłem ją lekko po plecach i podałem filiżankę z ciepłą herbatą.
- Ja to mam szczęście... Zawsze dokonuje złych wyborów - Zajęczała jak duch banshee.
- To nieprawda! Ly...
- Zamiast powiedzieć mu co czyje uznałam, że kręcenie z innym facetem da mi ukojenie! Czy ja postradałam zmysły!? - Schowała twarz w dłoniach.
- Czasami zdarza się tak, że popełniamy błędy. Przecież nikt do końca nigdy nie jest pewny tego co czuje... A w dodatku jesteś na studiach, rozchmurz się. Jest tabun chłopaków którzy się za tobą uganiają! - Uśmiechnąłem się lekko.
- I jeden właśnie wyleciał do Rosji. Zostawiając mi to... - Wyjęła z torebki zeszyt do nut.
Zacząłem werbować kartki. Większość utworów miałam tytuł:
„Dla Lydia*"
Lecz większość była nie dokończona.
Spojrzałem na moją przyjaciółkę.
- Kocha cię - Oddałem jej własność. Była to osobista rzecz.
- Wiem - Otarła łzy i uśmiechnęła się posępnie.
- Więc dlaczego? - Zadałem pytanie tak oczywiste, że aż krzywdzące.
Spojrzała na mnie ze złością w oczach.
- Pytasz a wiesz - Burknęła.
- To było prawie trzy lata temu, dalej chowasz do niego urazę? - Jej spojrzenie zapłonęło jak pochodnia.
- Tak. Wykorzystał mnie, a potem jak nigdy nic odszedł! Yuuri... Phichit... Ja mu nigdy nie wybaczę! - Wzburzona spojrzała na mnie i westchnęła.
- Lecz szanuje to iż się z nim przyjaźnisz - Dodała.
- Musisz zrozumieć jedno Lydia - Chwyciłem jej dłoń.
- Nie wszyscy są jak on, wydaje mi się, że ten chłopak jest inny - Wziąłem swój kubek do ręki i delektowałem się jaśminową herbatą.
- Bardzo cię przepraszam, ledwo wróciłeś z miesiąca miodowego, a ja ci siedzę na głowie i jojczę - Zaśmiała się lekko i upiła łyk, zimnego już napoju.
- Brakowało mi takiego zwykłego życia. Było wspaniale, ale męczyło mnie ciągłe ciepło - Otuliłem się swoim swetrem*.
- Przepraszam że nie przyjechałam na wesele - Zacisnęła ciasno palce.
- Przecież Ci mówiłem, studia są ważniejsze od takich rzeczy.
- No tak, ale oh! Zapomniała mam dla was prezent! - Wygrzebała ze swojej torby mały prezent.
- Zrobił to dla mnie przyjaciel, mam nadzieje że się wam spodoba - Uśmiechnęła się, pierwszy raz promienie.
- Dziękuje.
- Obowiązkowo musisz go otworzyć z Victorem- Zaczęła wstawać.
- Już idziesz?
- Tak. Mam samolot za godzinę - Przytuliła mnie mocno i ruszyła do wyjścia.
- Dziękuje za rady Yu - Ubrała buty i wyszła machając mi.

***

Victor
Leniłem się spokojnie w wannie po treningu. Może już nie jeżdzę na łyżwach, ale lubię ćwiczyć. Yuuri mył zęby.
- Jak tam twoja przyjaciółka? - Zapytałem od niechcenia.
- Załamana, ale chyba pomogłem jej. Jest silną kobietą, niestety życie nigdy nie traktowało jej dobrze- Odwrócił się do mnie.
- Tak bardzo się cieszę, że mam ciebie - Dodał i oparł się o wannę.
- Ja też.

* Nie wiem czy dobrze odmieniłam
* Chodzi o sweter taki na guziki

Siemka w nowym roku. Mam ostatnio załamke no i nie mam zbytnio weny. Dziękuje za każdy miły komentarz. Kocham was.

Jesteś Tylko Mój || Victuuri || RemakeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz