Rozdział 7

3.6K 242 45
                                    

Yuuri

Mój wzrok bezwiednie prześlizgiwał się po literach zawartych w książce, którą próbowałem czytać.

Zirytowany rzuciłem przedmiotem na bok. Podkuliłem nogi i westchnąłem ciężko.

- Głupi rusek - Mruknąłem tuląc kolana do siebie.

Niczego nie pragnąłem bardziej, jak znalezienie się w jego ramionach.

Już od dwóch godzin siedziałem zamknięty i starałem się uspokoić. Szło mi to źle. Co jakiś czas z irytacji rzucałem jakimś przedmiotem.

Moje usta wypowiedziały milion nieprzyjaznych epitetów w stronę starszego.

Schowałem twarz dłoniach, wiedząc że jeszcze minuta i wybiegnie z pokoju by zakopać topór wojenny.

- Kurwa - Szepnąłem wstając.

Skierowałem swoje stopy w stronę drzwi, które otworzyłem cicho. Stanąłem na korytarzu nasłuchując.

Nic.

Zupełna cisza.

" Może poszedł na spacer z Makim? "

Weszłem nico pewniejszym krokiem do przestronnego salonu. Moje serce roztopiło się w sekundę, gdy zobaczyłem srebrnowłosego który w ramionach miał psa. Spał, lecz nie spokojnie. Mruczał co jakiś czas.

- Przestań - Poruszył się nie spokojnie.

Uklękłem przed nim i delikatnie dotknąłem jego ramienia.

- Vity'a to tylko sen - Głaskałem delikatnie skórę ramienia Rosjanina.

Otworzył on delikatnie oczy i położył swoją dłoń na mojej.

- Już nie śpię - Stwierdził powoli podnosząc się.

Cała moja złości minęła.

- Przepraszam - Stanąłem przed nim i ze skruszoną miną podchwyciłem jego policzek.

Ten wtulił się w mą dłoń.

- Wybacz, jestem nieznośny - Wyszeptał.

- To nic - Rzuciłem siadając na brzegu kanapy.

" Kocham to jak tryskasz energią ".

Victor zaczął całować mój każdy palec, gdy dotarł do kciuka lekko go ugryzł.

- Ah! - Jęknąłem zaskoczony.

Zjechałem na jego kolana i wtuliłem w niego.  Koszule miał rozpiętą do połowy, więc moja twarz dotykała nagiej, bladej miękkiej jak aksamit skóry. Jak zwykle pachniał kawą i jaśminem.

- Chyba już tylko żyje po to by mówić kocham cię - Zaśmiał się, chowając twarz w moją szyję. Nadal było na niej widać malinki i ugryzienia, które wskazywały na to, że należę tylko do niego.

Zrobiło mi się gorąco, lecz chciałem uspokoić swoje libido.

- Zatańczmy - Chwyciłem jego dłoń i pociągnąłem w stronę wolnej przestrzeni pomiędzy salonem a kuchnią.

Zacząłem śpiewać jedną z naszych ulubionych piosenek, kalecząc włoski ruszałem się prowadzony przez mojego męża.

- E da quando ti ho visto non c'è stato alcun salvataggio per me* - Wyszeptał w moje ucho.

Z każdą kolejną zwrotką topniałem w tych romantycznych manifestach.

- E ora devi essere il mio faro e la mia barca*

Victor schylił się razem ze mną i skradł z moich ust jeden krótki pocałunek.

- Perché ti ho amato per quello che sei * - Wyśpiewałem Obracając się wokół własnej osi.

Kołysaliśmy się wtuleni w siebie. Skóra przy skórze.

" Czego chcieć więcej? ".

Victor

Dotknąłem nosem policzka Yu. Chciałem by ta chwiala trwała wiecznie. On i ja splecieni w jednym uścisku. Kołysząc się do naszego śpiewu.

- Ti amo - Zakończyłem zamykając oczy.

~~~

*

Może kiedyś dodam tłumaczenie tych zdań

W tym rozdziale również nie zaszła żadna zmiana do następnego rozdziału który wrzucę o północy 01.01.2017

A tak wgl to życzę wam
szczęśliwego nowego roku 🤗

Jesteś Tylko Mój || Victuuri || RemakeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz