Rozdział 11

3K 212 24
                                    

Victor
Poranek to moja ulubiona pora dnia. Yu ksząta się po kuchni i przyrządza śniadanie. Z uśmiechem na ustach podał mi latte.

- Dziękuje - Musnąłem lekko jego palce.

- Co byś chciał na śniadanie?

- A co mi oferujesz?

- Jajecznicę, jajko sadzone, jajko w skorupce...

- Same jajka?

- Tak, nic nie mamy w tym aneksie, przecież to już tydzień, a my nadal nie kupiliśmy żadnego jedzenia.

- To nasz miesiąc miodowy, zazwyczaj jemy na mieście - Upiłem łyk kawy i dodałem.

- A tak po za tym, nie chcesz zjeść na mieście?

- Nie. Zjem tutaj, ale jeśli chcesz to idź.

- Poproszę jajecznicę - Uśmiechnąłem się szeroko.

Yuuri

Słońce prażyło plażowiczów. Leżałem z głową Victora na kolanach.

- Nie jest ci za ciepło? - Zapytałem gdy ten po raz kolejny oblał się wodą z butelki.

- Nie, chyba się trochę przysmażyłem.
 

Jego nos był czerwony, czoło i policzki tak samo.

- I mój Boże! Victor zasnąłeś na słońcu gdy ja poszłem pływać?

- Tak - Zmarszczył nos i pokazał mi język.

- Idiota - Wyciągnąłem z plecaka ten z filtrem.

- Będzie cię boleć twarz - Zacząłem lekko smarować jego oblicze*.

- Ajć - Syknął gdy przejechałem po jego policzku.

- Mówiłem. Nałóż krem to nie. Victor wiesz że możesz dostać raka...

- Matko Yu, przesadzasz - Westchnął i znów położył się na moich kolanach.

- To ty nie uważasz - Mruknąłem odkładając tubkę do torby.

- Od tego cię tu mam kochany - Zamknął oczy.

- Oczywiście - Pstryknąłem go w czoło.




Jak tam wasze korona ferie?

I jak sądzicie dobry ten rozdział, ja nwm nie doświadczona jestem ale mi się podoba. Jak zwykle jestem wam wdzięczna za wyświetlania i gwiazdki 😘. Następny rozdział wrzucę około czwartku, środy 😳😉😉 do następnego

Jesteś Tylko Mój || Victuuri || RemakeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz