Podniosłam wzrok na blondyna, który spoglądał na mnie błagająco. Wyglądał jakby zaraz miał paść na kolana i błagać o moją zgodę. Zaśmiałam się pod nosem, wyobrażając sobie przyjaciela moich rodziców u moich stóp, prosząc moją o zgodę. Od lat znałam jego tajemnicę, ale nigdy nie sądziłam, że będę w nią zagmatwana. Jego propozycja była irracjonalna; miałam zostać... miałam UDAWAĆ jego dziewczynę, wyjechać z jego zespołem w trasę i pokazać wszystkim, jak on to nazwał... "jest zdrowym, normalnym człowiekiem". Przecież to jest bzdura, John jest normalnym facetem, tylko jest gejem. Fakt, zaimponował mi troską o swój zespół, który dopiero jest na początku swojej kariery i chce za wszelką cenę zachować swoją tajemnicę tylko dla siebie, aby nie narazić ich reputacji. W końcu to manager trzech dorosłych facetów, jakby to wyglądało? Wszyscy uznaliby, że ich reprezentuje przez łóżko. Chodź może to i prawda? Nie, nie, nie! Znam Johna, on taki nie jest. Traktuje swoją pracę poważnie i jeśli uznał, że są warci uwagi, to tak jest. Ale jak mogę z nimi wyjechać? Przecież to będzie tanie i tandetne. Wyjdę na głupią zdzirę, która dzięki facetowi chce zdobyć sławę, a tak nie jest. Ja taka nie jestem. Nie chcę w przyszłości żyć z myślą, że osiągnęłam cokolwiek dzięki komukolwiek.
-Bell nie daj się prosić - jęknął zniecierpliwiony - pomyśl też o sobie, dzięki nam poznasz kilku wpływowych gości, którzy i tobie pomogą wspiąć się gdzieś wyżej, zobaczysz jak wygląda życie w trasie, oderwiesz się od tej wiochy, w której nie wiele osiągnęłaś, bez przerwy będziesz w innym miejscu, na chwilę nie będziesz się zatrzymywać tylko gnać prosto przed siebie...
-Chcesz mnie przekonać, obrazić czy w ogóle odradzić wyjechania z tobą? - przerwałam mu z małym grymasem na twarzy, jednak po chwili zaśmiałam się pod nosem, widząc jego zakłopotaną minę.
-Oczywiście, że przekonać! Bella, dobrze wiesz, że jeśli nie potrzebowałbym naprawdę twojej pomocy, to bym nawet nie zaproponował ci takiego układu.
-I jak ty to sobie wyobrażasz? - musiałam go o to zapytać, bo ja w żaden możliwy sposób jakoś nie potrafiłam - Będziesz w stanie mnie przytulać? Całować? Tak po prostu? To się nie uda, któreś z nas w końcu tego nie wytrzyma.
-Izabella - pokiwał niedowierzająco głową, a mi zjeżyły się włosy na głowie słysząc swoje pełne imię. Dobrze wiedział, że tego nienawidzę. Czy on próbował mną manipulować? - przecież nie bierzemy ze sobą ślubu, nie będziemy udawać Bóg wie ile, poczekamy aż tobie nadarzy się jakaś ciekawa propozycja, a później przy wszystkich po prostu ze sobą zerwiemy, nie wiem pokłócimy się czy coś, z mojej winy oczywiście.
-Wilk syty i owca cała - mruknęłam jakby sama do siebie, dokładnie analizując jego propozycję, która z każdym jego słowem nabierała barw.
-Właśnie - przytaknął mi, a z jego ust, ani na moment, nie znikał uśmiech. Moje "tak" było dla niego tylko formalnością - Pakuj się skarbie - podkreślił ostatni wyraz - jutro o ósmej wyjeżdżamy w trasę, wsiądź do naszego busa, a obiecuję, że przeżyjesz najwspanialsze wakacje swojego życia.
Niewątpliwie takie będą.

CZYTASZ
Dziewczyna mojego szefa
Ficção AdolescenteIsabell dostaje bardzo trudną rolę do wykonania; musi udawać dziewczynę swojego przyjaciela, aby ukryć jego orientację przed wścibskimi mediami, w których przyjaciel próbuje wypromować nowy zespół. Propozycja jest irracjonalna, ale może również przy...