#12 Rozdział

73 5 1
                                    

Wróciłam po raz kolejny padnięta do domu. Była godzina pierwsza w nocy. Nie wiem, jak ja jutro pójdę do szkoły. Zapewne zamiast pójść to ja się tam doczołgam. Szczerze powiedziawszy, nie żałuje. To był najlepiej spędzony czas w całym moim życiu. Może jednak uda mi się normalnie żyć? Mam taką nadzieję.

Wyciągnęłam klucze z kieszeni i otworzyłam mieszkanie. Weszłam do środka i ściągnęłam byty. Udałam się do salonu i zastałam coś, co mnie zaskoczyło. Na fortepianie znajdowała się jakaś paczka. Nie miała nigdzie adresata ani nadawcy więc pewnie została dostarczona osobiście. Ale jak ten ktoś dostał się do mojego zamkniętego mieszkania? Pewnie wziął klucz od dozorcy, który miał je do wszystkich apartamentowców. Muszę go potem o to spytać. Podeszłam do dosyć sporej paczki. Zauważyłam, że jest ona zaklejona, a na górze było napisane Eva. To jedyne informacje, jakie zauważyłam. Poszłam do kuchni po nóż i po chwili już klęczałam przed pakunkiem z zamiarem otwarcia go.

Jednym sprawnym ruchem przecięłam taśmę i otworzyłam karton. Widziałam w nim wiele starych kaset i jakiś notatnik. Jako iż w mieszkaniu miałam odtwarzacz do takich kaset, to włączyłam pierwszą lepszą.

Przeraziłam się lekko, widząc zawartość nagrania. Było to nagranie ze ślubu. Moich rodziców.

Moja mama dostojnie kroczyła w pięknej długiej białej sukni w stronę ołtarza. Cały kościół był przepełniony radującymi się buziami. Wszystkie się cieszyły z tego dnia. Wszystkie prócz jednej. Moja mama szła z kamienną twarzą. Ewidentnie nie chciała tego ślubu. Ale czemu? Przecież skoro za niego wychodzi, to pewnie go kocha. A może jednak nie?

Szybko wyłączyłam kasetę i wzięłam kolejną. Drżącymi dłońmi wsunęłam kolejną kasetę do odtwarzacza. Po chwili pokazało mi się nagranie. Była na nim moja mama ciągnęła operatora kamery za rękę. Cały czas śmiejąc się. Była taka szczęśliwa. Poczułam, że moje dłonie stały się mokre. Jak się okazało od moich łez, które zaczęły spływać, nawet nie wiem kiedy. Czułam się, jakbym oglądała nagrania z dwiema zupełnie innymi osobami. Nie widziałam osoby z drugiego nagrania, ale wiedziałam, że to mężczyzna. Słyszałam jego gardłowy śmiech. Tata nigdy się nie śmiał. To nie był mój ojciec. Nic z tego nie rozumiałam. Kim był ten mężczyzna.

Przez całą noc przeglądałam te nagrania. Przy wszystkich płakałam. Na jednych była z moim ojcem. Nie była szczęśliwa tylko smutna, przygnębiona, wyprana z uczuć. Zaś na drugich była z tajemniczym mężczyzną. Była wtedy taka szczęśliwa.

Wzięłam pamiętnik, który był w paczce i zaczęłam czytać.

20 sierpnia 1997

Za niedługo kończy się lato. To były najlepsze wakacje w moim życiu. To wszystko...jest jak sen. A to wszystko dzięki #@$?!. Bez niego nie wiem, czy bym dała radę. Ale za niedługo ten piękny sen pryśnie jak mydlana bańka. Wyjdę za mąż za tego buca. Ja nie chcę. Ja go nie kocham. Wiem, że będę szczęśliwa tylko z jedną osobą. Z #@$?!. Ale co mogę poradzić, kiedy ojciec jak głuchy każe mi za niego wychodzić. Bo bogaty, bo zapewni mi bezpieczeństwo. Ale co z tego, jak go nie kocham? Moja matka to anioł wspiera mnie cały czas. Kocham ją. Jutro jadę kupić suknię ślubną. Ratuj mnie #@$?!.

To był jeden z wielu wpisów. Wszystkie wyglądają podobnie. W paru miejscach nie można odczytać, co jest napisane. Jakby ktoś wymazał bardzo ważny element tej zagadki.

Skąd ktoś miał dostęp do tych wszystkich materiałów. Są to prywatne rzeczy mojej mamy, ale ona przecież nie żyje. To wszystko jest jakieś pokręcone. Spojrzałam jeszcze raz do kartonu. Na dnie znajdowało się coś jeszcze. Jakieś listy i zdjęcia. Szybko wzięłam list do ręki i zaczęłam go czytać. Nie będę przytaczać tu wam jego treści, bo jest ona zbliżona do wpisu z pamiętnika. Był on zaadresowany do ukochanego mojej rodzicielki. Jak zwykle jego imię było zamazane.

Zagraj ze mną i zapomnij.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz