00

846 52 12
                                    

Dziewczynki w moim wieku zawsze marzyły o lalkach, ślicznych sukienkach, długich warkoczach i wspaniałym przyjęciu herbacianym. Ja marzyłam o spokoju oraz szczęśliwej rodzinie, gdzie tata jest po prostu Tatą, a mama może uśmiechać się bez końca. To zdecydowanie odróżniało mnie od dzieci z podstawówki, które nie rozumiały mojej sytuacji rodzinnej. Byłam więc izolowana od rówieśników, a przerwy spędzałam samotnie na boisku.
W gimnazjum niewiele się zmieniło i chociaż miałam dość zachowań ojca-tyrana, nie mogłam tego zmienić. Uciekanie z domu niewiele wnosiło, ponieważ później byłam odnaleziona i bita przez niego. Mama tylko płakała i nawet bała się cokolwiek powiedzieć, a ja nie chciałam żeby się odzywała - jej działa się o wiele większa krzywda niż mnie.

W końcu, w drugiej gimnazjum, postanowiłam skończyć znęcanie się nad nami i kiedy ojciec wszczynał mamie awanturę, zadzwoniłam na policję. Złapała go na gorącym uczynku. Przez kilka miesięcy mama wlokła się po sądach, aż finalnie ojca zamknięto. Byłam bardzo szczęśliwa. Nareszcie nie musiałam zakrywać licznych siniaków, ten koszmar się skończył. Mama przepłakała wiele nocy, co też było dla mnie w tamtym wieku zadziwiające. Ja miałam ochotę tylko się uśmiechać. Rozpoczął się dla mnie nowy rozdział w życiu.
Odciski na psychice pozostały, zawsze czyniąc mnie wycofaną, cichą i bojaźliwą. Mimo tego zdecydowałam się studiować psychologię - czekałam tylko na wyniki matury.

Nigdy nie miałam chłopaka, toteż czułam się nieco w tyle od chociażby mojej przyjaciółki. Natalia co parę miesięcy zmieniała swój obiekt westchnień. Ja bałam się miłości, w domu nie podano mi dobrego jej przykładu. Kiedy babcia jeszcze żyła, zawsze powtarzała mi:
- Uważaj, Jaśminko, bo to właśnie z domu bierze się ideał mężczyzny. Nawet nieświadomie będziesz szukała kogoś jak tata, tak samo jak to zrobiła twoja matka, i jak ja to robiłam.
- Nigdy w życiu! - odpowiadałam wówczas naburmuszona, zajadając się babcinymi pierogami. Do dziś mi ich brakuje. Były dla mnie ostoją, podczas gdy w domu rozgrywały się bestwialskie kłótniobójki.

(...) spoglądałam na siebie w odbiciu lustra, uważnie analizując każdą część mego ciała. Na wakacje chciałam odpocząć, jednak Natalia od samego początku próbowała zaangażować mnie w złą misję. Siedziała teraz w bujanym, ukochanym przeze mnie fotelu i paliła powoli zabójczego papierosa.
- Wiesz, jak bardzo cierpię? - odezwała się teatralnie wywracając oczyma.
- Tak jak po każdym innym, otrząśniesz się.
- To była prawdziwa miłość! Ten jedyny! Jak możesz tego nie rozumieć?
- Ja rozumiem - uśmiechnęłam się - rozumiem za każdym razem, gdy zapewniasz mnie o autentyczności swojego uczucia.
- Jaśmina - jęknęła zrozpaczona - po prostu tam ze mną pójdziesz!
- Z tego co wiem, to ten facet to kompletna świnia. Czego jeszcze od niego chcesz?
- Byłaś kiedyś zakochana? - mruknęła zadziornie moja przyjaciółka, a ja westchnęłam, choć nigdy nie żałowałam skromności mych uczuć.
- Doskonale wiesz.
- Więc nie rozumiesz! Będzie w tym klubie z jakąś lafiryndą, muszę tam iść.
- Ja nie bronię ci tam iść - odrzekłam spokojnie, odgarniając kosmyk włosów.
- Ty pójdziesz ze mną - Natalia posłała mi triumfujący uśmiech. I chociaż nie rozumiałam, po co ma biegać za owym Pawłem, zgodziłam się.
Już po godzinie stałam pod małym budynkiem.

Pozwól namOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz