Brudne tango i gra, przeżyją tylko najbrutalniejsi.
Usiłowałem domyć dłonie z obcej krwi, kiedy Paweł liczył świeże pieniądze.
- Stary - odezwałem się - ta laska wczoraj... Co ty jej naobiecywałeś, że tak cię zaatakowała?
- Ja? - zaśmiał się szyderczo, odłożył plik banknotów na stolik i spojrzał na mnie przelotnie - nic jej nie obiecywałem. Wkręciła się.
- Dobra w łóżku była? - zakręciłem wodę, po czym przysiadłem na fotelu.
- Bez rewelacji. Nudna, klasyczna. Jak ta twoja Wiola.
- Ej, odpierdol się od Wiolki - pogroziłem mu palcem. Wzruszył ramionami.
- Nie wkręcaj się, bo to kompletna szuja. Nawet nie wiesz kiedy cię w chuja robi.
- Piotrek niepotrzebnie uderzył tą całą Natalię - zmieniłem szybko temat. W głębi brudnej duszy miałem nadzieję, że być może to właśnie z Wiolą uda mi się stworzyć dłuższy związek. Fakt, miała imprezową duszę, aczkolwiek lubiłem to u niej.
- Niby dlaczego? - skrzywił się Paweł.
- Z koleżanką była. Mogą coś sypnąć. A mała ma na ciebie namiary.
- Jeśli sypną, pożałują. Osobiście o to zadbam.
Pokręciłem rozbawiony głową. Nie przejmowała mnie czyjaś krzywda, byłem znieczulony na obcy ból, który widziałem niemalże codziennie.Sobotni wieczór mijał mi samotnie. Załatwiłem z kumplami wszystkie brudne interesy, miałem wolny czas tylko dla siebie. Zadzwoniłem do Pawła i umówiliśmy się w ulubionym klubie, gdzie ostatnio trochę nabroiliśmy. Skręciłem jointa, założyłem czarną bluzę, a następnie wyszedłem z mieszkania.
W klubie było mało ludzi, nikt nas jednak nie rozpoznał. Paweł zamawiał whisky, a ja rozglądałem się wokoło. Ku mojemu zdziwieniu zobaczyłem Wiolę, która zajęta była obściskiwaniem się z nieznajomym mi facetem. Coś we mnie pękło, o ile coś jeszcze mogło, podszedłem bez zastanowienia do owej dwójki i pociągnąłem kolesia za ramię. Następnie z pełną premedytacją obdarowywałem go ciosami, dopóki nie wyprowadziła mnie ochrona. Paweł przyglądał się temu usatysfakcjonowany, być może swoim wcześniejszym gadaniem, a może krwawymi uderzeniami. Moja była dziewczyna wybiegła za mną na zewnątrz. Nie mogłem się opanować, ze złości drżały mi dłonie, zaciskałem mocno szczękę. Wytarłem odrobinę krwi o ciemny materiał bluzy.
- Puszczalska dziwko - wysyczałem, gdy Wiolka stanęła naprzeciwko mnie. Oburzona tym epitetem skrzyżowała ręce na piersiach.
- Jesteś nienormalny!
- Ja? - uniosłem wściekły brew.
- Żadna z tobą nie wytrzyma, ty nieczuły dupku!
Zagryzłem dolną wargę.
Spokojnie, Adam. Spokojnie.
- Źle ci ze mną było? Nie dość, że za darmo miałaś jaranie i wciąganie, to byłbym w stanie zrobić dla ciebie wszystko, kurwo.
- Jesteś w stanie zrobić wszystko tylko dla siebie i nie nazywaj mnie tak! - podeszła do mnie gwałtownie. Odsunąłem się parę kroków.
- Sama się tak nazwałaś.
- Zimny drań - wrzasnęła, usiłując mnie odepchnąć. Nie wytrzymałem i tracąc kontrolę nad sobą, uderzyłem ją w twarz. Schyliła się z bólu. Nie czułem wyrzutów sumienia ani współczucia. Powinienem jeszcze raz posłać jej gniewne uderzenie.
- Właśnie dlatego zawsze będziesz sam - wymamrotała zapłakana, a ja zostawiłem ją i poszedłem do samochodu.
Zacisnąłem ręce na kierownicy, wcześniej uderzywszy w nią parę razy.
Wiola miała rację. Jestem skurwysynem, nie zasługuję na miłość. Nawet nie potrafię jej komuś okazać.______
W tym rozdziale Adam! Podoba Wam się? Kawał zimnego drania ;)
CZYTASZ
Pozwól nam
Teen FictionPlugawe ulice nie pozwalają kochać, ufać czy wierzyć. Zmuszają do nienawiści, otoczone zimnymi oczyma ludzi bez serc. Brutalne bruzdy przeszłości zdobią duszę Adama. Co jeśli jego zmarznięte dłonie napotkają ciepło Jaśminy? Czy przestanie doszukiwać...