1 - "Rumienisz się"

930 77 6
                                    

- Nie jestem specem od przemawiania, ale o taki człowieku, jakim był Michael, warto się wypowiedzieć. No więc...  —  Mężczyzna zaciął się, a ja znużona, przewróciłam oczami.  - Nie wiem, co mam powiedzieć, jakoś ciężko jest mi pogodzić się z tym, co się stało.

Poważnie? Za taką wypowiedź dwóje bym dostała.

Może nawet i pałę!

Mężczyzna postanowił się więcej nie błaźnić i, ku mojej uciesze, zamknął się. Miałam dzisiaj na wszystko wyjebane i z utęsknieniem czekałam, żeby ten pierdolony dzień się skończył. 

Nerwowo poprawiłam sukienkę, tak na wszelki wypadek, gdyby jakiś napalony przyjaciel Michaela postanowił „zdradzić" spojrzeniem swoją żonkę. Uniosłam głowę, gdy usłyszałam znajomy głos księdza, z którym od śmierci moich rodziców nie mam dobrego kontaktu. Przez ich wypadek zaczęłam się wypierać Boga, bo co to za Bóg? Gdyby istniał nie byłoby bidula dla porzuconych dzieci, a ludzie nie ginęliby z powodu jakieś gównianej ciężarówki. Ksiądz odnalazł mnie spojrzeniem, a ja przymknęłam oczy, zaciskając zęby. Mój język, aż prosił się, żeby coś w końcu powiedzieć. Przez całą ceremonię stoję jak debil, nie odzywając się, co było wręcz do mnie niepodobne. No, ale jestem winna to Michaelowi za to, że dał mi dach nad głową. Więc dzisiaj sobie pomilczę. Żeby zająć czymś mój znudzony wzrok, patrzyłam jak kolejne osoby podchodziły do trumny mojego wujka i zostawiały jakiś żałosny kwiatek, a mnie w środku, aż ściskało z nerwów.

Co im da usrany chabaź?

Zacisnęłam ręce w pięść, przygryzając przy tym wargę.  

Niech ten okropny dzień się w końcu skończy.

Mój spóźniony zapłon dał się we znaki i gdy tylko zobaczyłam jak zasypują trumnę ziemią, poczułam wilgoć na policzku. Dotarło do mnie, że już nigdy nie zobaczę mojego wujka. Pociągnęłam nosem i szybko przetarłam niechcianą łzę. Miałam dwa tygodnie na płakanie, więc teraz postanowiłam zachować kamienną twarz. Gdy tylko się ogarnęłam, podszedł do mnie kolejny bliski Michaela, którego nigdy na oczy nie widziałam. Mężczyzna miał rude, przylizane włosy, które, aż prosiły się, żeby je skomentować.

- Chciałem złożyć ci najszczersze kondolencje. Wiem, że byłaś blisko z Michael'em. — Zaczął, a ja prychnęłam pod nosem.

Będę najmilszą osobą na świecie.

- Dziękuję.  —Odpowiedziałam zmęczona dzisiejszym dniem i wyminęłam chłopaka, z którym nie miałam najmniejszej ochoty gadać.

Zdawałam sobie sprawę, że czasami zachowywałam się jak sucza, ale to nie było spowodowane moją winą. W ciągu roku straciłam ciotkę, która wiernie się mną zajmowała - zmarła na raka płuc. Cudowne skutki uboczne palenia. Później Michael, który postanowił odejść z tego świata i podciął sobie żyły. Ludzie naprawdę muszą nienawidzić życia. Gdybym ja miała popełnić samobójstwo, to zrobiłabym to parę lat temu, po śmierci moich rodziców. Życie jest naprawdę niesprawiedliwe. Facet, który spowodował wypadek, miał na ciele tylko siniaki i parę zadrapań, a moi rodzice przepłacili życiem, za to, że typ musiał umawiać się na ruchanko z jakąś pindzią. 

Byłam tak zajęta moimi żaleniami, że nie zauważyłam, kiedy podeszła do mnie moja przyjaciółka, która położyła swoją dłoń na moje ramię. Odskoczyłam przestraszona, a blondynka, która postanowiła zrobić mi psikusa, uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie.

- To tylko ja. — Rozłożyła ręce, a ja odwzajemniłam uśmiech, nieco zakłopotana.

- Przestraszyłaś mnie. — Złapałam się odruchowo za serce, które na moment przyśpieszyło.

Mój Idiota |delena|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz