-Przepraszam cię Emily, to wszystko moja wina - po jego policzku spłynęła łza.
Co on wygaduje?
Chciałam się odezwać, zapytać, ale pewna rzecz mi to uniemożliwiała. Byłam do czegoś podłączona. Ale po co? Odwróciłam głowę by rozejrzeć się po pomieszczeniu, ale to okazało się błędem, gdyż poczułam niemiłosierny ból z tyłu głowy, przez co jęknęłam z bólu.
-Skarbie tak się cieszę, że się obudziłaś - dotknął przelotnie mojego policzka.
-Hę? - wymamrotałam.
-Tu gdzieś musi być guzik - rozejrzał się po sali. -Mam
Nacisnął czerwony guzik i z powrotem podszedł do mojego łóżka.
-Ko... se... stiało? - to miało być "Co się stało", ale no cóż.
-Spadłaś ze schodów. Naprawdę nic nie pamiętasz? - przymróżył oczy i usiadł obok mnie.
Zmarszczyłam brwi, a po chwili usłyszeliśmy dźwięk otwierających się drzwi.
-Och widzę, że pani już się obudziła? - zaczął wesoło doktor, a Jacob podniósł brew do góry. Jakby nastrój doktora był dla niego nowością.
Zamrugałam kilka razy, aby nabrać ostrości. Niski mężczyzna, w szarych włosach i białej brodzie. Czy tak nie wygląda idealny lekarz?
-Dobrze w takim razie musimy zrobić parę badań i myślę, że do tygodnia zostanie pani wypisna, tylko proszę uważać na nogę - zlustrował moją złamaną kończynę.
-Spokojnie ja się nią zajmę - odezwał się Jacob, a ja miałam potrzebę uśmiechnięcia się, lecz z tym dziwnym czymś na buzi wyszedł z tego grymas.
-I jeszcze jedno. Pamięta pani może okoliczności wypadku? - zapytał doktor.
Pokręciłam przecząco głową, co było ogromnym błędem, gdyż znowu poczułam ten cholerny ból z tyłu głowy, przez co wykrzywiłam usta w jeszcze większym grymasie.
-Myślę, że mogę pani już zdjąć maskę tlenową. Zaraz przyjdzie pielęgniarka i poda pani lekki przeciwbólowe - posłał w moją stronę ciepły uśmiech i w pośpiechu opuścił salę. Widocznie śpieszył się do innego pacjenta, bo jakby nie patrzeć nie jestem jedyną w tym szpitalu.
-Skarbie, nawet nie wiesz jak mnie przestraszyłaś - spojrzałam na Jacob'a, starając się nie odwracać głowy. -Jak się dowiedziałem, że jesteś w szpitalu, to od razu przyjechałem do ciebie.
I zepsułam mu wyjazd. Super, jestem baznadziejna...
-Dlaczego mi nie powiedziałaś, że ktoś ci groził? - przybrał poważny ton głosu, przez co wystraszyłam się. -Myślałem, że ufamy sobie, a tu proszę. Mówiłem ci, że masz do mnie zadzwonić jak coś będzie cię niepokoić, a ty mówiłaś przez telefon, że wszystko jest w porządku... Okłamałaś mnie.
Moje oczy stały się wilgotne, bo to co mówił było prawdą. Świadomość, że okłamałam najważniejszą osobę w moim życiu, była dobijająca. Ale ja tylko chciałam, aby dobrze się bawił na wyjeździe, nie chciałam go martwić. Ja chcę tylko jego szczęścia, moje nie jest ważne...
-Zawiodłem się na tobie Emily - powoli wstał z krzesła. -Idę się przewietrzyć - pocałował mnie czule w czoło i skierował się do drzwi.
Z łzami w oczach patrzyłam jak się ode mnie oddala, by potem zniknąć za drzwiami, w których pojawiła się pielęgniarka. Gdy zobaczyła mnie, uśmiechnęła się przyjaźnie. Wyglądała na sympatyczną osobę.
-Dzień dobry, jak się pani miewa? - zaczęła przyjaźnie, lecz w mojej głowie cały czas pojawiał się obraz rozczarowanego Jacob'a.
Pielęgniarka podeszła do mnie żwawym krokiem i zdjęła mi ten kaganiec, który okazał się maską tlenową. Spojrzałam dziwnie na przedmiot.
CZYTASZ
Mój Idiota |delena|
Romance⭐Kiedyś napiszę od nowa... Obiecuję⭐ Emily przeżywa żałobę po stracie wujka, z którym była bardzo związana, ale gdyby nie śmierć Michaela nigdy nie poznałaby chłopaka, który postanowił zrobić rozróbę w jej prawie poukładanym życiu. Gdyby wiedziała...