Powoli się wybudzałam i jedno było pewne, leżałam na czymś miękkim. Gdy otworzyłam oczy, okazało się, że jestem w swoim pokoju, ale... nie byłam sama. Od razu rozpoznałam perfumy i cudowny zapach. Jacob bawił się moim kosmykiem włosów, co było bardzo przyjemne. Uniosłam głowę, a chłopak uśmiechnął się do mnie.
- Jak mówiłem: nieodpowiedzialna - zaczął, a ja wykrzywiłam usta w grymasie.- No ej, bez przesady - powiedziałam zaspale i ułożyłam głowę na jego torsie.
- Nawet nie wiesz jak przestraszyłem się, kiedy Will do mnie zadzwonił i powiedział, że zemdlałaś w aucie jakieś kobiety - powiedział, a mi nasunęło się pytanie.
- To gdzie ty byłeś?
- Szukałem cię, kretynko - pogładził mnie po włosach, a słowo "kretynka" bardzo mi się spodobało.
- Idiota - oddałam mu.
- Twój idiota - mruknął i pocałował mnie w czoło, na co moje serce od razu zareagowało.
- Mój idiota? - zapytałam.
- Tylko twój - ponownie mnie pocałował, a ja poczułam skręt w brzuchu.
I nie z motylków.
Chociaż to też.
- Jestem głodna - powiedziałam.
- To chodź - odsunęłam się od niego i powoli wstawałam.
- Spędziłeś tu ze mną całą noc? - spytałam.
- Yup - podał mi rękę, a ja bez namysłu ją złapałam, jednak kiedy stanęłam na podłodze, czarne plamki zaatakowały moje oczy, a ja zachwiałam się. - Zdecydowanie powinnaś coś zjeść.
~.°*°.°*°.~
- Co jak co, ale naprawdę zajebiście gotujesz - pochwaliłam go, gdy skończyłam jeść.
- Zrobiłem ci tylko śniadanie - uniósł ręce w geście poddania, a ja zaśmiałam się. - Mam dla ciebie niespodziankę.
Zaciekawiona uniosłam brew ku górze, a Jacob przygryzł wargę, co zadziałało na mnie od razu. Nagle popatrzył na coś za mną, więc odwróciłam się i dosłownie oniemiałam.
- No cześć Emily - przywitał się... mój brat?!
- Yyy cześć? - powiedziałam zmieszana.
Odruchowo odwróciłam się w stronę Jacoba, a on puścił mi oczko i wyszedł z pokoju zostawiając mnie z Jeremim.
- Dawno się nie widzieliśmy - odparł i usiadł obok mnie.
- No - tylko na tyle było mnie stać.
- Wypiękniałaś - zlustrował mnie od góry do dołu.
- Dzięki, ty też - teraz dopiero zdałam sobie sprawę z tego co powiedziałam. - Znaczy, no wiesz - zaśmiałam się.
- Wiem, wiem - uśmiechnął się do mnie i muszę przyznać, że brakowało mi tego uśmiechu.
Jeremy nic się nie zmienił. Jego ciemne włosy dalej były w nieładzie, a szczęka i kości policzkowe trochę się uwydatniły. Patrzyłam chwilę na brata, a potem po prostu rzuciłam mu się na szyję.
- Tęskniłem - szepnął mi we włosy.
- Ja też - uśmiechnęłam się delikatnie. - Skąd w ogóle wiedziałeś gdzie jestem? - zapytałam, gdy oderwaliśmy się od siebie.
- Przyjechałem do domu Micheala i Marthy, ale dom był pusty, i w opłakanym stanie, więc poszedłem do sąsiadów, a ci powiedzieli, że dom spłonął, a oni, no wiesz - wzruszył ramionami, a ja kiwnęłam głową. - Powiedzieli też, że ostatnio jakiś młody chłopak przyjeżdżał do ciebie i podali mi jego namiary.
- Wścibscy sąsiedzi - przewróciłam oczami, a po chwili uśmiechnęłam się szeroko.
- Przepraszam skarbie, że uciekłem sam - pogładził mnie po policzku.
- Eh, uciekłam - machnęłam lekceważąco ręką.
- Tam gdzie byłem dorabiałem na czarno. Pieniądze były małe, więc zbieranie całej sumy zajęło mi rok, ale kiedy udało mi się włamać do domu, dowiedziałem się, że zaginęłaś, ale ja od razu wiedziałem, że uciekłaś. Tak właściwie to, jak udało ci się uciec?
- Och no wiesz... Pomogła mi koleżanka ze szkoły. Zwierzyłam jej się z moich problemów i tak postanowiła mi pomóc.
- Przepraszam, że nie przyjechałem wcześniej - zacisnął usta w wąską linię, a mnie ogarnęły wyrzuty sumienia.
- Popatrz na to z innej strony - pocieszyłam go, po czym po raz kolejny się w niego wtuliłam.
Wtedy nie znałabym Michaela i Marthy.
Nie poznałabym Alice, Johna, Willa i... Jacoba.
I nie zakochałabym się w nim.
~.°*°.°*°.~
Jeremy chodził jeszcze po domu, a ja leżałam na łóżku. Fajnie było tak pogadać sobie z bratem, którego nie widziało się przez dwa lata. Trochę to dziwne, ale no cóż. Wlepiłam wzrok w sufit i głośno westchnęłam. Co jeszcze mnie czeka? Byłam tak zajęta sobą, że zasnęłam. A kiedy się obudziłam, było już grubo po 15. Przetarłam oczy i postawiłam nogi na ziemi, która delikatnie zaskrzypiała. Wstałam i poszłam do łazienki zrobić sobie na nowo makijaż, bo tamten mi się rozmazał i wyglądałam jak potwór z bagien. Po zrobieniu tych czynności otworzyłam z hukiem drzwi i od razu wpadłam na Jacoba.
- Ej no, jeszcze chwila, a walnęłabym cię w głowę! - naskoczyłam na niego.
- Jak tak bardzo chcesz to wal - oddał mi tym samym tonem, co mi się nie spodobało.
- Dobra, kto cię wkurw-wkurzył? - poprawiłam się szybko i założyłam ręce na pierś.
- Muszę jechać - włożył ręce do kieszeni i wlepił wzrok w podłogę.
- No to jedź - wzruszyłam ramionami.
- Nie o to mi chodzi - przewrócił oczami. - Dostałem pracę w Dallas na miesiąc.
Otworzyłam ze zdziwienia usta, a po chwili dotarła do mnie ta informacja.
- Czyli wyjeżdżasz? - spytałam i niecierpliwie czekałam na odpowiedź.
- Tak.
CZYTASZ
Mój Idiota |delena|
Romance⭐Kiedyś napiszę od nowa... Obiecuję⭐ Emily przeżywa żałobę po stracie wujka, z którym była bardzo związana, ale gdyby nie śmierć Michaela nigdy nie poznałaby chłopaka, który postanowił zrobić rozróbę w jej prawie poukładanym życiu. Gdyby wiedziała...