~29~ Teraz będziesz cierpieć!

299 45 5
                                    

Już od tygodnia jestem najszczęśliwą dziewczyną na Ziemi. Mam najlepszego na świecie chłopaka, którego kocham, wspaniałych przyjaciół, szkołę skończoną z wyróżnieniem. No czego chcieć więcej?! A jednak... Od paru dni, ktoś mnie nęka. Pisze do mnie sms'y z groźbami, a kiedy jestem w miejscu publicznym mam wrażenie, że jestem obserwowana. Oczywiście nie powiedziałam nic Jacob'owi, będzie się martwił, a zresztą i tak dzisiaj jedzie do Portland. Nie chcę psuć mu wyjazdu, powinien chwilę odpocząć. Claire nie daje znaku życia, byłam u niej parę razy, ale drzwi są zamknięte, a jej sąsiadka mówi, że wyjechała.

Ale tak... bez pożegnania?

Coraz bardziej się o nią martwię i nie wiem co zrobić z moim prześladowcą. Może powinnam pójść na policję?

-Co o tym sądzisz Emily? - zapytała zirytowana Alice.

Właśnie jeżeli chodzi o Alice to na czas wyjazdu chłopaków zamieszka ona u mnie. Nie wiem czy dałabym radę zostać sama w domu.

-Mam pomysł! Może pójdziemy do klubu! Albo damy się zgwałcić, co ty na to Emily?! - pomachała ręką.

-Wspaniały pomysł - otrząsnęłam się z transu i położyłam dłonie na kolana.

-Ta na pewno! Nie słuchałaś mnie! - rzuciła we mnie poduszką, a ja wykonałam unik.

-Dobrze, o co chodzi? - przewróciłam oczami.

-Chłopaki jadą do Portland, a ja na chwilę przeniosę się do ciebie i musimy mieć jakiś plan - zaczęła się rozkrecać, ale weszłam jej w słowo.

-Jaki plan? - zapytałam zaciekawiona.

-No... plan na te pięć dni. Nie musisz się o nic martwić, ja zrobiłam wszystko za ciebie! Zobacz - wyciągnęła z kieszeni jakiś papierek. -Tu masz listę, będziemy ją po kolei wypełniać.

-No, nie wiem - zrobiłam z ust dziubek.

-No proszę zgódź się! My tak dawno gdzieś razem byłyśmy! - rzuciła ręce na moją szyję. -Proszę

-Och niech ci będzie - westchnęłam, na co dziewczyna pisknęła i mocno mnie przytuliła.

***

-Jeśli coś się stanie, masz do mnie od razu dzwonić! - zagroził Jacob, a mi przypomniał się mój prześladowca

-Będę pamiętać - zarzuciłam mu ręce na szyję i wspięłam się na palce. -Wiedzą? - zapytałam szeptem.

-Jeszcze nie - pokrecił głową.

-Powiemy im? - podniosłam kącik ust ku górze.

-Właściwe... Co nam szkodzi - chwycił mnie mocno w talii i przeciągnął do siebie.

-Patrzą? - uśmiechnęłam się do mojego chłopaka.

Wbił się namiętnie w moje usta, dając do zrozumienia, że nasi przyjaciele zerkają na nas. Jeszcze nie powiedzieliśmy im, że jesteśmy razem, czekaliśmy na odpowiedni moment.

-Jacob idziesz czy zostajesz?! - wykrzyczał z oddali mój brat, którego dawno widziałam.

-Zostałbym...

-Ale jedziesz - poklepałam go po plecach. -Idź już lepiej.

-Kocham cię! - powiedział na tyle głośno, że nasi przyjaciele od razu spojrzeli zszokowani na nas. Po ich wyrazie twarzy możemy stwierdzić, że nie spodziewali się.

Mój Idiota |delena|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz