~12~ "Moja"

360 51 4
                                    

Jak zwykle w takie dni obudziły mnie promyki słońca, wpadające przez okno, ale dzisiaj były jeszcze bardziej przyjemne. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że nie jestem w swoim pokoju. Przeciągnęłam się leniwie, uśmiechając pod nosem.

- Hej - usłyszałam jego zachrypnięty głos.

Boże, jaką on ma chrypkę.

Aż poczułam na plecach gęsią skórkę.

- Cześć - przywitałam się i podniosłam głowę, abym mogła spojrzeć w jego oczy.

- Dobrze spałaś? - odgarnął mój kosmyk włosów za ucho.

- Jesteś zadziwiająco wygodny - mruknęłam zaspale.

- A ty zadziwiająco urocza jak śpisz - posłał w moją stronę oszałamiający uśmiech, dla którego niejedna dziewczyna dałaby się pokroić.

- Patrzyłeś na mnie? - zapytałam rumieniąc się.

- Tylko przez chwilę - pocałował mnie w czubek głowy.

Takie poranki chciałabym mieć codziennie.

- Idę się przebrać - rzekłam i wywlekłam się z łóżka, ale Jacob chwycił mnie za nadgarstek, i przyciągnął mocno do siebie.

- Nie idź jeszcze - poprosił.

- Idziemy do szkoły, nie pamiętasz? - uśmiechnęłam się.

- A no racja, zapomniałem - walnął się w czoło, a ja prychnęłam.

- Może kiedy indziej - pogładziłam jego jedwabiste włosy.

- Mam nadzieję, że jeszcze przyjdziesz do mnie w nocy. O wiele bardziej podoba mi się spanie z tobą, niż samemu - objął mnie ramieniem, a ja pocałowałam go szybko w policzek.

Niechętnie wyszłam z jego pokoju. Byłam o dziwo bardzo wypoczęta i w dobrym humorze. Cieszyłam się, że pierwszy raz spałam u jego boku. Weszłam do pokoju i ubrałam się na luzie, a włosy jedynie pofalowałam. Umyłam zęby, chociaż to nie miało sensu, bo i tak zaraz zjem śniadanie, ale no cóż. Zeszłam na dół i od razu poczułam piękny zapach. Wchodząc do kuchni, uśmiechnęłam się do Jacob'a, który puścił mi oczko.

- Zrobiłem ci śniadanie - podstawił mi talerz z tostami pod nos.

- Dziękuję - pocałowałam go w policzek, przez co zarumieniłam się.

Wzięłam do ręki tosta i zaczęłam obgryzać go z wszystkich stron. Oczywiście smak pasty nie grał dobrze ze smakiem tostu, ale i tak mi smakowało.

- Zawieść cię do szkoły? - zapytał jedząc swojego tosta.

- Możesz, a właśnie! Co z moim samochodem? - usiadłam na blacie.

- Spędzi jeszcze parę dobrych tygodni w warsztacie - odłożył talerz i wszedł mi pomiędzy nogi.

- Alice jedzie dzisiaj z John'em - poinformowałam go i specjalnie przygryzłam wargę.

- Nie rób tak - przejechał kciukiem po moim podbródku.

- Jak? - sprowokowałam go.

- Kiedyś wgryzę ci się w tą wargę - dotknął ją palcem, a po moim ciele przeszedł dobrze mi znany deszcz.

- A dlaczego nie teraz? - mruknęłam uwodzicielsko.

Nachylił się nade mną, a moje serce przez tą bliskość przyspieszyło i już, gdy dzieliło nas parę milimetrów, zadzwonił dzwonek do drzwi.

- To pewnie John - zacisnęłam usta w wąską linę.

- Chodźmy już, ale to nie znaczy, że cię to ominie - oznajmił i razem w dobrych humorach udaliśmy się do szkoły.

Mój Idiota |delena|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz