Peter westchnął cicho, kiedy spojrzał na Stilesa, który uśmiechał się do jego córki. Dowiedział się właśnie, że się ze sobą spotykają. Był to dla niego wielki cios, ale starał się tego nie okazywać. Czuł ich szczęście i nie zamierzał im przeszkadzać. Zasługiwali na to po tym, co im zrobił. W końcu Malia była jego córką i trochę dziwnie by to wyglądało. Ojciec odbija swojej córce chłopaka.
Jego uśmiech jest naprawdę piękny. Chciałbym, żeby kiedyś pokochał mnie całym sercem i uśmiechał się w ten wyjątkowy sposób tylko do mnie. Pragnę, by spędzał ze mną więcej czasu, czasami pocałował lub przytulił. Muszę jednak udawać tego złego, choć nie chcę. Gdyby ktoś się dowiedział o moim uczuciu, zostałbym spalony na stosie, a już mam dość ognia.
- Peter, wychodzimy - poinformowała go Malia, która teraz siedziała na jego kolanach. Złapała Stilesa za rękę i pociągnęła go w stronę drzwi.
Hale westchnął cicho, a później poszedł do kuchni zrobić kolację. Cora z Derekiem niedługo wrócą, a obiecał, że dzisiaj to on się tym zajmie. Był to idealny sposób na zapomnienie o Stilinskim.
Wyciągnął warzywa z lodówki dla Cory, wysypując je na patelnię, a chwilę później obierał już ziemniaki. Nie widział sensu jedzenia tego samego, co siostrzenica, która się odchudza. Poza tym, nie lubił warzyw.
Wziął do ręki telefon, gdy dostał wiadomość. Napisała do niego Malia.
Kiedy będzie kolacja?
Gdzieś za półtorej godziny odpisał, nie chcąc się z niczym spieszyć.
Przyjdziemy ze Stilesem.
Mężczyźnie serce zabiło mocniej, kiedy odczytał esemesa. Kolejna godzina spędzona z ukochanym mężczyzną była dla niego czymś wielkim. Od razu zaczął wszystko bardziej starannie robić.
CZYTASZ
Dziennik /steter
FanfictionPeter w dzienniku opisuje swoje uczucia do Stilesa i pewnego dnia chłopak go znajduje. - Jest naprawdę piękny. Mógłbym się wpatrywać w jego oczy godzinami i nigdy by mu się to nie znudziło... - przeczytał fragment, spoglądając na Petera. - Oddaj to...