Hux od razu się przebudził, ale na jego nieszczęście, nie rozumiał, że podniesiony ton Ben'a jest oznaką, aby puścić moją dłoń. Sama musiałam ją wyśliznąć. Ben był wściekły i... niczego nieświadomy.
— Ty gnido! Nie wystarczy ci ta cała władza jaką masz?! Musisz dobierać się jeszcze do niej?! – Czerwień gniewu rozprzestrzeniała się po jego twarzy i odsłoniętej szyi. Generał nie próbował się nawet tłumaczyć. Wiedział, że w takim amoku Kylo nie jest go w stanie wysłuchać.
— Ben... przestań, nic nie rozumiesz... – Jego czarne oczy zwróciły się w moją stronę. Widziałam ból jaki się w nich czaił i to jak bardzo dotknął go ten nic nieznaczący gest.
— A ty?! Po tym wszystkim co razem przeszliśmy, tak mi się odwdzięczasz?! Sypiając z nim?! – Miarka się przebrała. Dlaczego oni wszyscy mieli taką obsesję na punkcie sypiania ze sobą nawzajem?
— Zamknij się! Nie masz pojęcia co tu się wczoraj wydarzyło i nie sądzę żeby jakoś specjalnie cię to przejęło sądząc po twojej reakcji. W czasie gdy ty szukałeś sensu swojego życia i użalałeś się nad sobą, Hux uratował mnie przed Sagdurem! Gdyby nie ta gnida, jak go przed chwilą niesłusznie oskarżyłeś, nie wiem czy miałbyś okazję dzisiaj ze mną rozmawiać! Opamiętaj się Ben! Psujesz wszystko czego się dotkniesz, tylko przez swój wybuchowy charakter! – Podniosłam się do pozycji siedzącej i starałam się wstać, ale ból mi na to nie pozwolił. Generał wstał szybko i próbował mi pomóc z czego bardzo chętnie skorzystałam. Solo przepracowywał wszystko z prędkością kilkunastoletniego procesora komputerowego, a ja próbowałam stać o własnych siłach.
— Ja... nie wiedziałem... – Przystąpiłam do ataku. Miałam już serdecznie dość tej jego zazdrości.
— Właśnie, nie wiedziałeś! Zawsze gdy czegoś nie wiesz wybuchasz gniewem, a do cholery, mówiłam ci żebyś nad sobą panował! – Hux podtrzymał mnie gdy się zachwiałam. Nie wiem czy robił to specjalnie czy w jakiś sposób rzeczywiście chciał być przez chwilę dobry, ale było mi to teraz potrzebne. Wsparcie drugiej osoby, a nie ciągle kłótnie i kolejne wykłady wychowawcze.
— Przestań mnie oskarżać! Widocznie dajesz mi powody do zazdrości...
— Do zazdrości?! Słyszysz sam siebie? O kogo miałbyś być niby zazdrosny?Próbuję się tu zaaklimatyzować! Chociaż próbuję! Dobrze wiesz dlaczego! – Byłam naprawdę wściekła. Co było tak trudne w zrozumieniu tego?! Ben nie miał już więcej argumentów. Stał tam naburmuszony i obrażony na cały świat. I mimo tej całej złości... kochałam go nad życie. Był moim rozwydrzonym, mrocznym bachorkiem i nie chciałam z nim prowadzić wojny. Ale musiałam mu pokazać, jak bardzo musi się ze mną liczyć.
— Rey połóż się. Zawołam medyków. – Generał nic sobie z tego nie robił. Odsunął kołdrę i położył mnie na łóżku, chociaż moim zdaniem było to zbędne. Kylo nie wytrzymał.
— Łapy precz ty psie! – Warknął jadowicie Kylo Ren. Hux przeleciał na drugą stronę pokoju i wylądował na ścianie obok okna. Zajęczał z bólu, gdy tylko zetknął się ponownie z podłogą.
— Wynoś się! – W jednej chwili wstałam i na jednej nodze pokuśtykałam w stronę rudzielca. – Wyjdź! – Mężczyzna był nieprzytomny. Probowałam go ocucić klepaniem po policzkach, ale nic z tego. Kylo już zniknął. Ale to mogło poczekać. Chwilowo liczyło się tylko to, czy Hux jest cały i zdrów.
— Hej, Generale... – Delikatnie klepałam go po policzku. Oddychał, ale nie reagował w inny sposób. – Proszę cię wstań... nie możesz mi tu teraz umrzeć. – Szturchnęłam go raz, a porządnie i wtedy powoli zaczął otwierać oczy. Chwyciłam jego twarz w swoje dłonie i przyglądałam mu się bacznie.
— Rey... piękna Rey... – Mamrotał coś pod nosem. Zmarszczyłam brwi, nie wiedząc czy sobie żartuje czy za mocno uderzył się w głowę. Jego niebieskie oczy zaczynały znowu mrugać i chyba powoli wracała mu świadomość. W końcu doszedł do siebie i chwycił się za głowę. Syknął z bólu i zmrużył oczy. – Niech to diabli. – Krew pokryła jego palce gdy przesunął nimi po potylicy. Natychmiast wcisnął coś na swoim zegarku i na powrót zaczął błądzić po okrwawionej głowie.
— Zostaw. Pogorszysz tylko sprawę. – Złapałam go za rękę i powstrzymałam przed dalszymi czynnościami. Drzwi się nagle otworzyły, a do środka weszło dwóch na biało ubranych medyków. Od razu pospieszyli do Hux'a i kazali mi się odsunąć. Zrobiłam co kazali nie spuszczając jednak wzroku z mężczyzny. Bezsensowna zazdrość Ben'a mogła go zabić. Dlaczego tak bardzo się nienawidzili? Co powodowało, że za każdym razem gdy się widzieli, mieli ochotę się pozabijać? Musiałam to z nich wyciągnąć. A łatwiej byłoby mi te informacje zdobyć od Hux'a, który jednak nie zachowywał się jak dziecko i nie obrażał za byle bzdurę. Usłyszałam syczenie i odgłosy jakiejś maszyny, ale medycy zasłaniali mi widok.
— Co się dzieje? Wszystko z nim w porządku? – Nie uzyskałam żadnej odpowiedzi. Dopiero po chwili jeden z nich się odwrócił i popatrzył na mnie orzechowymi oczami.
— Daliśmy mu środki nasenne żeby odpoczął. Uderzenie było silne, a oprócz rozcięcia, ma jeszcze wstrząs mózgu. To nie groźne, musi się wyspać i przez jakiś czas nie być aktywnym fizycznie. Mamy przenieść go do jego pokoju? – Pokręciłam przecząco głową. Ben narobił tego całego rezonu, a ja nie pozwolę, aby z mojego powodu stało się Hux'owi jeszcze coś.
— Nie. Przypilnuję żeby już nic sobie nie zrobił. Możecie położyć go na łóżko. – Mężczyzna skinął głową i podniósł Generała sam, po czym ułożył go na łóżku.
— Czy jest jeszcze coś co moglibyśmy dla ciebie zrobić? – Spytał nagle. Nie spodziewałam się takiego przebiegu sprawy, dlatego otworzyłam szeroko buzię nie wiedząc co powiedzieć.
— Em... mój opatrunek. Przeciekł świeżą krwią. – Obydwoje natychmiast wyciągnęli z apteczki bandaże i dwie małe strzykawki. Jeden z nich przytrzymał mi nogę a drugi wbił w nią delikatnie igłę i wstrzyknął różową substancję, po której od razu straciłam czucie w nodze. Ściągnęli mi stary bandaż i zaczęli szyć otwartą ranę. Nie patrzyłam na to. To znaczy patrzyłam, ale nie widziałam nic. Myślałam o zupełnie innych sprawach. Gdyby Ben wparował teraz do pokoju i zobaczył Hux'a leżącego w moim łóżku i dwóch medyków zszywających moją poharataną nogę, nie sądzę, aby ktokolwiek uszedł z tego żywy.
— Teraz odzyskasz czucie, ale nie będziesz czuła bólu. Jeżeli nie będziesz nadwyrężać kończyny, powinno się zagoić w ciągu najbliższych kilku dni. Bierz codziennie te pigułki i wszystko będzie w porządku. – Podał mi pudełeczko z kilkoma tabletkami w środku. Wzięłam je od niego i podziękowałam. Zabrał apteczkę i wyszli.
Zostałam sama, w jednym pomieszczeniu z Hux'em.
CZYTASZ
The Darkness & The Light: Power of Love | Reylo
FanficRey przegrała z Kylo Ren'em na Starkiller. Jednak jej nemezis, nie mógł jej zabić. Zranioną w ramię, zbieraczkę złomu z Jakku, zabrał do nowej bazy jako więźnia. Jednak po kilku dniach, wszystko się zmienia. Czy uda im się znaleźć wspólny język? J...