*Zdjęcie nie moje, znalezione w Google Grafika. Jest tam Monica (Kylie) i Mia (Perrie)*
Już chciałam coś powiedzieć, gdy poczułam lekkie szturchanie.
-Mia, wstawaj. Zasnęłaś jak jechaliśmy.
No cóż, mogłam się tego domyśleć.
-Przepraszam, idę już.
-Przyjechać po Ciebie później? - Oczywiście!
-Jak nie będzie problemu to tak.
-Zadzwoń, jak będziesz chciała wracać.
-Ok, pa.
I poszłam do kawiarni.
Weszłam do środka i szukałam Monicy, ale najwyraźniej ona miała w planach się spóźnić. Usiadłam w wolnym stoliku przy oknie i zaczęłam rozmyślać. Serio, chciałabym, żeby okazało się, że któreś z nas jest adoptowane. Niestety, to tylko marzenia. Przeszukałam moje i Luka papiery urodzenia i było tam, ze biologiczną mamą jest Liz Hemmings, czyli nasza mama, która jest z nami od urodzenia. Szczerze, to mam już dość tego uczucia. Jak widzę Luka i Arzaylea, którzy się całują i widać, że są szczęśliwi, to serce łamie mi się na tysiąc kawałków.
-Nie chce Ci przerywać tych twoich rozmyślań, ale siedzę tu już jakieś dobra 5 minut i nawet zamówiłam nam deser lodowy na poprawę humoru, bo po tobie nie widać, żebyś tryskała szczęściem. Co się stało?
Opowiedziałam jej wszystko co się dziś wydarzyło. Od spotkania na schodach aż do snu w aucie.
-Szkoda mi Ciebie Mia.
-Mam już ochotę powiedzieć mu, ze go kocham.
-Wiem już nawet jak i kiedy.
Czy mówiłam wam, ze jak Monica coś wymyśli to zawsze wychodzi z tego gówno?~~~~~~~~~~~~~~~
Już drugi rozdział! I jak? Podoba wam się?
CZYTASZ
Zakazane Uczucie
FanfictionNazywam się Mia, pochodzę z Sydney. Mam 16 lat i jestem zakochana. W kim? We własnym, biologicznym bracie.