Poczułam jak krople zimnej wody spadają mi na twarz. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Lukey'a z wiadrem wody. Nie zdążyłam krzyknąć na niego i już poczułam lodowatą wodę na twarzy.
-Ja pierdole, zajebie Cię!
-Możesz pomarzyć siostrzyczko.-i zaczął uciekać.
Weszłam do toalety nalać do tego wiaderka zimną wodę i wlać jeszcze trochę czarnej farby akrylowej. Wyszłam z łazienki w poszukiwaniu tego idioty. Zerknęłam do jego pokoju, i zobaczyłam jak się przebiera. Akurat stał w samych bokserka, więc skorzystałam z takiej okazji. Wyglądał bosko w samej bieliźnie, ale za swoje czyny się płaci. Podbiegłam do niego i wylałam na jego włosy wodę z farbą. Woda zaczęła spływać po jego ciele. Seksownie by to wyglądało, gdyby ta woda nie była czarna.
-I co? Zadowolona jesteś?-uśmiechnął się. Oj, gdyby wiedział, że musi się wyszorować.
-Tak, ale lepiej idź się zobacz w lustrze.-i wybiegłam z pokoju do siebie.
-Kurwa! Mia, tak to się nie skończy. Odegram się!
Zaczęłam się śmiać pod nosem. Będzie zabawnie.
Poszłam do mojej łazienki się umyć. Wzięłam po drodze przyszykowane ciuchy na lot. Jeansowe szorty i do tego jakaś za duża bluzka.
Jak już wyszłam z pod prysznica, umyłam zęby i zaczęłam się malować. Pomalowałam tylko brwi i dałam korektor pod oczy. Włosy związałam w wysoką kitkę. Wrzuciłam do kosmetyczki szczoteczkę do zębów, szczotkę do włosów, pastę do zębów i potrzebne kosmetyki. Kosmetyczkę wrzuciłam do bagażu podręcznego, czyli mój mały plecaczek. Miałam tam słuchawki i różne takie bzdety, które mogę potrzebować w każdej chwili. Zobaczyłam na telefon i akurat miałam 100% baterii. Idealnie. Była 6:30, więc zaczęłam schodzić na dół z walizką. Była ciężka. Zawołałabym Luke'a, ale lepiej na razie nie przebywać koło niego.
-Tato, mam sama wrzucić moją walizkę do auta czy ty to zrobisz?-spytałam taty, który był szczęśliwy, tak samo jak mama.
-Daj, ja to zaniosę.
-Luke! Wychodzimy już.-krzyknęła moja mama.
-No już kurwa idę.
-Język. Co ty taki zły?
-Spytaj swojej córki.-popatrzył na mnie a ja uśmiechnęłam się złośliwie.
-Dobra, wychodzimy.
Wyszliśmy przed dom a mama zamknęła drzwi. Usiadłam z Luke'iem z tyłu. Od razu jak usiadł założył słuchawki. Obraza majestatu kurde. Wyrwałam mu słuchawkę z ucha i chciałam coś powiedzieć, ale wyprzedził mnie.
-Nawet nie próbuj mnie przepraszać. Odegram się, zobaczysz.- uśmiechnął się fałszywie.
-Nie chciałam Cię przeprosić, ale jak chcesz.-oddałam uśmiech.
Przysunęłam się bardziej do okna i włożyłam słuchawki. Nawet nie wiem kiedy, odpłynęłam.
Poczułam lekkie szturchanie, więc otworzyłam oczy.
-Mała, jesteśmy.
Czy Luke już nie ma focha? Coś tu nie gra. Wyszłam z auta, żeby wziąć z tyłu moją walizkę. Zauważyłam, że rodzice się dziwnie na mnie patrzą,a Luke chichocze z tyłu.
-No co się tak gapicie?-spytałam zdenerwowana.
-Kochanie, od kiedy masz wąsy?-spytała moja mama ze zdziwieniem.
Włączyłam w telefonie aparat i ustawiłam na swoją twarz. Zobaczyłam, że mam markerem narysowane wąsy. Popatrzyłam na Luke wściekle a ten zaczął się gorzej śmiać.
-Masz za swoje, kochanie.
-Spieprzaj Luke. Tato weź moją walizkę, ja idę do kibla zmazać to gówno z twarzy.
Jako, że nie miałam bluzy lub coś co mogłabym zakryć twarz, to szłam z głową opuszczoną. Trafiłam do jakieś łazienki, więc weszłam. Już ledwo nie było widać ich, ale nagle ktoś wszedł do łazienki.
-Cześć Mia. Od kiedy jesteś facetem?
Popatrzyłam w tamtym kierunku i zobaczyłam Zayna. Jako, że nie było widać już wąsów to spojrzałam na niego zdezorientowana.
-To jest męska toaleta.-zaśmiał się.
O boże, ale mi głupio! Nie popatrzyłam do jakiej łazienki wchodzę. Poczułam jak mnie pieką policzki.
-Przepraszam, brat pomalował mi twarz i musiałam szybko to zmazać, bo mam lot, i nie zobaczyłam do jakiej łazienki wchodzę.
-Nic się przecież nie stało. A gdzie i na ile lecisz? Jeśli mogę spytać.-uśmiechnął się.
-Na Kretę, wracam za 10 dni, a co?
-Może jak wrócisz umówiłabyś się ze mną? Taka randka, co ty na to?
Czy on mnie właśnie zaprosił? Może Monica ma racje, nie mogę wiecznie czekać na Luke'a.
-Jasne.-uśmiechnęłam się do niego uroczo.
-Tu masz mój numer, jak wrócisz zadzwoń. A teraz przepraszam, ale siku mi się chce.
Zaśmiałam się i wzięłam od niego kartkę z numerem. Muszę szybko powiadomić Monice! Szybko wyszłam z łazienki w poszukiwaniu rodziców. Zobaczyłam ich siedzących na jakiś krzesłach i czekających na lot.
-Już jestem. Za ile będziemy wchodzić do samolotu?
-Za 30 minut.-odpowiedział tata.
Mam jeszcze dużo czasu, więc pomyślałam, że napisze do Monici.Do: Monica
Byłam w męskim kiblu (jak to brzmi XD nie pytaj nawet jak to się stało) i zobaczyłam Zayna. Pogadaliśmy i dał mi numer telefonu, żebym dała mu znać kiedy przyjadę. A wiesz dlaczego? Powiedział, że chce się umówić ze mną na randkę!
Na odpowiedź nie musiałam długo czekać.Od: Monica
Od dziś shippuje Zerrie a nie Puke!Zaśmiałam się z tych nazw.
Do: Monica
Boże, wyje z Ciebie! Musze kończyć, bo zaraz lecę. Kupię Ci pamiątkę! Kocham Cię<3Włączyłam Tryb Samolotowy i grzecznie czekałam na samolot.
-Dobra Mia, chodź już.
Podeszliśmy do jakieś młodej kobiety, która sprawdzała nam bilety. Jak ona się śliny do Luke! Jak ona specjalnie wypina do niego cycki.
-Chodź misiu, zajmiemy miejsca.-powiedziałam do brata.
On popatrzył na mnie dziwnie, ale poszedł za mną. Ta dziewczyna gapiła się na mnie, jakby chciała mi wydrapać oczy. Ja pierdole. Na szczęście rodzice byli już z przodu.
-Co to było? "Misiu"?-spytał zdezorientowany Luke.
-No chłopie, przecież ty masz dziewczynę, tak? A ta szmata patrzyła na Ciebie, jakby miała Cię zaraz przelecieć. Weź myśl.
I poszłam do przodu. Tak naprawdę nie z tego powodu go odciągnęłam od niej, ale tego już nie musi wiedzieć. Weszliśmy do samolotu i usiadaliśmy na naszych miejscach. Siedziałam ja, Luke i jakiś plastik. Oj, ta podróż będzie ciekawa.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Podoba wam się? Kogo shippujecie, Zerrie czy Puke?
Ten rozdział jakiś dłuższy, złapałam wenę haha
CZYTASZ
Zakazane Uczucie
FanfictionNazywam się Mia, pochodzę z Sydney. Mam 16 lat i jestem zakochana. W kim? We własnym, biologicznym bracie.