4. Chujowe zadanie.

114 9 4
                                    

Kamil.

Szczerze? Byłem przerażony tym zadaniem. Nie mogę go pocałować. Nie mogę pocałować chłopaka to przecież ohydne, a po za tym to mój przyjaciel.

Czekałem na przystanku przy szkole na Michała.

Co jak uzna, że jestem niedorobionym kartoflem i przez to zadanie się na mnie wypnie?

Przyjechał autobus, a z niego wysiadł Michał. Przywitaliśmy się i ruszyliśmy w stronę szkoły.

- Emm... Michał ja muszę ci coś... Ten... No pokazać. - wziąłem go za rękę, zaprowadziłem za szkołę i przygwoździłem go do ściany.

- Kamil... Coś się stało? Dziwnie się zachowujesz i jesteś czerwony...

- N-nic się nie stało. Tylko musisz mi obiecać, że wybaczysz mi wszystko co teraz zrobię nie ważne co by to nie było... I, że nie będziesz wnikać.

- Obiecuję, ale powiedz o co chodzi, bo zaczynam się o ciebie martwić.

Pociągnąłem mocno Michała za bluzę tak aby się pochylił i pocałowałem go... A on oddał pocałunek.

Właściwie to nie wiedziałem co się tu staneło... Po chwili odepchnąłem go i wytarłem usta rękawem bluzy. Zastanawia mnie jedno. Czy on to zrobił z własnej woli czy Laura maczała w tym palce?

Po pocałunku nastała niezręczna cisza.

- Czemu t-to zrobiłeś? - powiedziałem chcąc przerwać tę ciszę.

- Pytanie brzmi: Czemu ty mnie pocałowałeś?

- Miałeś nie wnikać... - mimowolnie się zarumieniłem.

- No w sumie to nie miałem, ale dziwi mnie czemu taki homofob jak ty mnie pocałował. - uśmiechnął się rozmarzony.

Czy to możliwe, że mój najlepszy przyjaciel jest gejem? I wiedząc o tym, że nie jestem tolerancyjny postanowił się ze mną zadawać? Czy on ma mózg?

- Nie twoja sprawa... Czy ty jesteś pedałem..? - zapytałem ze szczerą nadzieją, że jednak zaprzeczy.

- ... - zarumienił się lekko i podrapał po szyi. - A co jeśli tak?

- Nie no błagam powiedz, że to głupi żart i zaraz Laura wyjdzie zza tamtego filaru i zaczniecie się śmiać! - powiedziałem wskazując na filar stojący niedaleko nas. - Proszę!

- Nie, nie wyjdzie.

- Czyli, że lubisz chłopców?!

- No... Tak. - jego głos się lekko załamał.

Ja się z tym przyjaźnię?! I ja się z tym przebieram w jednej szatni? I ja wiele razy chodziłem przy nim w samej bieliźnie? Ja nie mam mózgu. Muszę jak najszybciej zakończyć tą przyjaźń i znaleźć sobie kogoś normalnego na stanowisko przyjaciela... Ale w sumie to nie mogę zakończyć przyjaźni od tak sobie, bo w sumie to jego gejoza nie rzuca się w oczy. Mogę być chujem i zostawić go albo być cudownym mesjaszem i zaakceptować to jego wykolejenie. Zrobię egzorcyzmy i będzie z nim dobrze.

- Wiesz co..? - wziąłem głęboki oddech. - Jako przyjaciel jestem w stanie zaakceptować twoją odmienność. - uśmiechnąłem się triumfalnie. - Chyba nie ma dla mnie znaczenia z kim chodzisz i co robisz. Oczywiście dopóki nie jestem kimś w kim się podkochujesz. - zaśmiałem się.

- Serio?

- Tak.

- Serio, serio?

- Mam zmienić zdanie?

- Nie.

- To chodź. - powiedziałem po czym udałem się w stronę wejścia do szkoły, zostawiając chłopaka w tyle.

Michał.

Siedziałem przed klasą (sam, bo Kamil postanowił jeszcze iść do łazienki) i zastanawiałem się nad tym co się stało chwilę wcześniej. Laura usiadła obok mnie, ale nie zwróciłem na nią uwagi.

- Hejka! Jak tam poranek ci minął, kochasiu? - zapytała z chytrym uśmieszkiem. Nic na to nie odpowiedziałem. - No halo, nie ignoruj mnie.

- Jesteś najgorsza.

- Czemu?

- Napuściłaś na mnie Kamila.

- Ale ci się podobało.

- Tylko pocałunek. Reszta to najgorsze co mogło mi się przytrafić w życiu. - powiedziałem.

- E tam, zawsze może być gorzej, a w ogóle to dalej się przyjaźnie?

- A czego się spodziewasz?

- Tego, że Kamil kopnął cię w dupę i zerwaliście przyjaźń albo tego, że rzuciliście się w sobie w ramiona i jesteście parą.

- Żadna z tych opcji. Dalej jesteśmy przyjaciółmi, a Kamcio nawet nie wkurzył się na mnie za moją orientację. - oznajmiłem.

- "Kamcio". - parsknęła śmiechem.

- No co?

- Nic, nic. - zaśmiała się.

Rozmawialiśmy jeszcze chwilę do puki dzwonek na lekcję nie zadzwonił, a nauczycielka matematyki nie przyszła. Kamil wrócił dopiero jak weszliśmy do klasy. Usiadł obok mnie i się rozpakował. Wyglądał normalnie. Brązowe włosy i opadająca na oczy grzywka, znudzone błękitne oczy pragnące zabić świat. Kamil jak Kamil. Wygląda na to, że tylko ja się przejmuje tym co się stało przed wejściem do szkoły.

---

Pisałam ten rozdział od marca... Jak?

Pedalskie dzieci awokado [yaoi]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz