Michał.
Praca jako kelner nie jest wcale taka zła. Tak właściwie to nawet mi się podoba. Niestety nie można powiedzieć tego o tym stroju, ale Kamilowi się podobało, więc to nie ma znaczenia.
Było przed 20 i zadzwoniła do mnie Laura. Nie było na razie wielu klientów, więc zrobiłem sobie przerwę. Wyszedłem tylnym wyjściem i odebrałem telefon.
- Jak tam zabawa? - spytałem dziewczynę.
- Michał... - jęknęła. - Tragedia... Moi rodzice za niedługo mają wrócić, a Kamil umarł...
- Jak umarł?
- No, leży i nie wstaję... Jest narąbany.
- Mogłem się tego po was spodziewać... Wiedziałem, że coś odwalicie.
- Nie rób mi teraz wyrzutów, tylko mi pomóż... Jak moi rodzice wrócą i zobaczą nas najebanych to nas więcej już nie zobaczysz.
- Okej, o której będą twoi rodzice?
- Za godzinę mniej więcej.
- Zaraz przyjdę i go zabiorę. - powiedziałem i rozłączyłem się.
Dlaczego oni zawsze coś zrobią i muszę im ratować tyłki?
Wszedłem na zaplecze i spytałem mamę czy mogę wyjść wcześniej. Oczywiście się zgodziła. Poszedłem się przebrać i udałem się szybko do Laury. Otworzyła mi drzwi i wciągnęła mnie szybko do środka.
- Michał, jak dobrze, że jesteś! - przytuliła mnie. - Kamil jest w moim pokoju.
Zdjąłem buty i poszedłem do jej pokoju. Kamil leżał na łóżku i spał.
- Kamil. - potrząsłem nim. - Wstawaj musimy iść. - dalej nim trząsłem.
Kamil lekko się przebudził i coś mamrotał pod nosem. Laura położyła się i przykryła.
- Weź moje klucze i zamknijcie za sobą. Ja już nie wstaję. - powiedziała odwracając się do ściany.
- Okej. - odpowiedziałem jej i pomogłem podnieść się Kamilowi.
Wróciliśmy do przedpokoju i wziąłem kluczę z zawieszką z kotkiem. Ubrałem buty i czekałem aż mój przyjaciel upora się ze zrobieniem tego samego. Nie udało mu się.
- Daj to. - klęknąłem przy nim i ubrałem mu buty. - Wkładaj kurtkę i idziemy.
Z tym zadaniem już sobie poradził. Wyciągnąłem go z mieszkania i zamknąłem drzwi na klucz. Pomagałem mu iść, bo wyglądał jakby miał się wywrócić.
- Gdzie idziemy? - zapytał mnie, gdy byliśmy już w połowie drogi.
- Do domu.
- Nie możesz mnie zabrać do domu. Nie jak jestem półżywy... - mamrotał tak, że aż ciężko było go zrozumieć.
- Idziemy do mnie, więc się nie martw. - odpowiedziałem mu.
- A twoi rodzice? - potknął się i runął w błoto.
- Na razie nikogo nie ma w domu, więc się nie martw i na miłość boską wstawaj. - pomogłem mu wstać.
- Okej...
W końcu doczołgaliśmy się do mnie do domu. Gdy tylko weszliśmy, to Kamil zdjął z siebie kurtkę i buty. Ja zrobiłem to samo i zabrałem go do kuchni. Nalałem mu wody do szklanki i dałem mu do picia. Wypił całą i położył głowę na stole.
- Dobrze się czujesz? - zapytałem się przyjaciela, który absolutnie nie wyglądał jakby w ogóle coś czuł.
- Mhm. - nie brzmiało to przekonująco.
CZYTASZ
Pedalskie dzieci awokado [yaoi]
Historia CortaMichał jest tragicznie zakochany w homofobie ze swojej klasy, który dodatkowo jest jego najlepszym przyjacielem i nie wie o jego prawdziwej orientacji seksualnej. Laura - przyjaciółka obu chłopaków. Stara się popchnąć Kamila do rzucenia statusu homo...