Rozdział 2

2.8K 223 99
                                    

Gdy się obudziłam przetarłam oczy i spojrzałam na stolik obok. Leżała na nim kartka z rysunkiem na którym byłam ja oraz karteczka.

Wyglądałaś tak słodko, nie mogłem się powstrzymać by ciebie nie uwiecznić. Podziwiam twoje prace i twój ogromny potencjał oraz uczucia jakie przelewasz na kartki.
Jeszcze kiedyś się spotkamy.
B.P.

B.P? Kto to mógł być. Głowiłam się przez chwilę nad tym jednak odpuściłam i zeszłam do pokoju umyłm się i przebrałam. Spakowałam plecak i zeszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Zjadłam naleśniki i ruszyłam do szkoły. Gdy szłam chodnikiem obok przejechał syn mego wuja, Mathew. Nienawidziłam go za krzywdy jakie mi robił. Przez niego nie umiałam się pokazać na basenie lub na wf. Bił mnie, poniżał dokuczał, raz nawet torturował mnie grożąc nożem.

Po paru minutach dotarłam do szkoły, zawsze rano wolałam iść spacerem i słuchać muzyki, która odprężała nieziemsko i nadawała mi weny twórczej. Zmieniłam buty w szatni i ruszyłam na główny hol gdzie miałam czekać na Helena. Po chwili ktoś do mnie podszedł i wyrwał torbę z ręki śmiejąc się głupio. Zignorowałm to, po prostu byłam tak przyzwyczajona, że każdy się dziwił czemu nie reagowałam.

-Odezwij się kurwo jak do ciebie mówię.-warknął Mathew szarpiąc mnie za rękaw
-Co?-odpowiedziałam beznamiętnie
-Jak się odzywasz dziwko?!-warknął pchając mnie na szafki, przez co oberwałam w głowę

Dookoła wszyscy się zebrali i śmiali się ze mnie. Łzy spływały strumieniami po moich polikach. Wtedy w tłumie dostrzegłam Helena, chłopak przedarł się przez tłum i podszedł do mnie podając moją torbę. Wyciągnął do mnie rękę, jednak gdy już ją mogłam złapać Mathew zepchnął ją na bok.

-Spieprzaj świerzaku. Nie widzisz, że jest zajęta szmata?!-warknął
-Co mnie to.-wzruszył ramionami obojętnie-Dla twej wiadomości nie radze ci ze mną zadzierać Mathew Grey.-mruknął mając obojętne spojrzenie

Mathew wkurzył się i uderzył Helena w brzuch. Czarno włosy skulił się a ten kopnął go z kolana w głowę. Zakryłam usta przestraszona i poderwałam się stając między nimi. Oberwałm przez to w brzuch, gdy padłam chłopak wymierzał kolejną falę kopnięć we mnie.

-Tak kończą ci nieposłuszni.-zaśmiał się z kolegami i oddalili tak jak pozostali uczniowie

Podniosłam głowę patrząc na Helena, który syczał z bólu. Po chwili wstał i wziął mnie na ręce kierując się do pokoju pielęgniarki. Drzwi były otwarte ale nikogo tam nie było. Helen położył mnie na leżance i spojrzał z troską w oczach. Zwinęłam się jęcząc z bólu brzucha. Chłopak podszedł do szafki z lekami i coś wyjął.

-Cholera...Jack gadał tyle o tym ugh...-mruknął pod nosem i odwrócił się w moją stronę-Połóż się na plecy i połóż nogi.- powiedział zdejmując kurtkę

Wykonałam posłusznie jego polecenie. Strasznie mnie bolało przez co wydawałam stłumione jęki przez zaciśnięte zęby. Chłopak otworzył jakąś maść, zwrócił się do mnie i złapał dół mojej koszulki podwijając tyle by było widać brzuch.

-Trochę zimne.-powiedział i nałożył chłodną maść przez co spięłam się cała i pisnęłam-Uprzedzałem.-w jego głosie wyczułam nutkę rozbawienia

Kiedy oswoiłam się z chłodem na mojej skórze, chłopak delikatnie smarował siniaki i dociskał lekko patrząc na mnie gdzie mnie boli. Po jakimś czasie przestał. Wziął bandaż i pomógł mi wstać, przytrzymałam koszulę w górze i pozwoliłam mu zawinąć bandaż. Po czym chłopak wziął plastry i nakleił na małe rozcięcie na łuku brwiowym. Pewnie wyglądałam jak tysiąc nieszczęść. Z każdym jego dotykiem i muśnięciem palcy na mojej skórze czułam dreszcze rozhodzące się po moim ciele.

-Gotowe.-dodał po chwili
-Dziękuję Helen.-szepnęłam z rumieńem na polikach

Przypatrzyłam się jego twarzy i lekko dotknelam jego szczęki sunąc lekko palcami na polik. Po chwili poczułam jak odsuwa moją dłoń.

-Nic mi nie będzie.-westchnął odsuwajac się

Złapałam go za rękaw i przyciągnęłam do siebie. Oczyściłam mu delikatnie rozcięcia na twarzy. Po czym odruchowo cmoknęłam go w czoło, oblałam się większym rumieńcem i szybko wyszłam z gabinetu.

Szłam przed siebie kierując się do wyjścia ze szkoły. Jednak zatrzymałam się bo przed wyjściem stał Helen.

-Jak to możliwe....przecież nie można być tak szybkim?!-patrzyłam z niedowierzaniem
-Jeśli teraz wyjdziesz pokażesz swoją słabość.

Te słowa zadziałały na mnie jak zimna woda. Spuściłam głowę wiedząc, że Helen ma rację. Udaliśmy się po chwili na reszte zajęć.

******
Hejo kochani macie tu kolejny rozdział. Jeśli widzicie błedy mówcie a poprawię.
Next za 8 gwiazdek jeśli hcecie zostawcie komy. A jak komuś się nudzi zapraszam na priv to może dostać ode mnie linka na fb ^-^
Miłego dzionka.

Namaluj Mi Uśmiech [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz