Kilka dni później
Już za trzy tygodnie ma być festyn. Dopiero byliśmy w połowie pracy nad wszytkim. Właśnie skończyłam malować płotek.
Akurat trzebabyło jedynie zrobić dekoracje i elementy do przedstawienia. Zabrałam się za malowanie kolejnego płotka. Dzieciaki poszły na przerwę obiadową a ja siedziałam przy tym płotku.-Ejj szefowo może odpoczniesz!-zaśmiał się Helen
-Yhy jasne dokończe tylko.-mruknęłamNagle poczułam jak podniósł mnie i przerzucił przez ramię klepiąc w tyłek, przez co pisnęłam cicho bijąc go w plecy.
-Durniu postaw mnie!-krzyknęłam
-Magiczne słowo proszę.
-Postaw mnie bo zaraz będziesz niedoszłym mężem.-zagroziłamChłopak posadził mnie pod drzewem i pokazał na koszyk, w którym było jedzienie. Wyjęłam jedną kanapkę i zaczęłam jeść.
Time skip
Popołudniu-No dobra dzieciaki. Na dziś koniec pracy.-uśmiechnęłam się
-Do widzenia!-krzyknęli uczniowie na odchodne-Skaaarbieeee...mam szalony pomysł.-mruknął mi Helen do ucha
-Twoje pomysły zawsze były dziwne kochaniutki.-odwróciłam się pstrykając go w nos
-Ale ten będzie przyjemny dla nas obojga.
-Jeśli masz na myśli bym miała mieć dziecko to nie...i tak nie zaruchasz.
-Ojj tam....nie będzie dziecka nie tak wcześnie.
-Ehhh....i tak nie zamoczysz tego maluszka.-zaśmiałam się odchodząc
-No ejjj noooo wiem, że chcesz!-krzyknął z oddaliJakiś czas potem po powrocie do domu udałam się do łazienki by porządnie się wykąpać z tej farby białej.
Nalałam wody i powoli rozebrałam się wchodząc do wanny. Wypuściłam powietrze z ust czując przyjemne ciepło.-Jak dobrze...-rozmarzyłam się zamykając powieki
Nagle usłyszałam chlust wody, otworzyłam oczy i spojrzałam na Helena siedzącego tuż na przeciw mnie. Westchnęłam cicho.
-A pan czego tu szuka?
-Pewnej kobiety, podobnej do pani.Przysunął się do mnie wchodząc między moje nogi, napierał na mnie całym swoim ciałem. Cicho jęknęłam czując jak ocierał się o moje krocze. Po chwili słyszałam jego cichy śmiech.
-Przestań idioto! To nie jest zabawne!-zarumieniłam się bardzo
-Może jednak...nie pożałujesz tego wyboru.
-Ile mam ci mówić, że nie?!-krzyknęłam na ng
-Nie znam takiej odpowiedzi...-westchnął całując mnie w usta
-Helen...zabierz to coś tam na dole...-warknęłam na niego
-Wiem, że chcesz go w sobie...jedno słowo a to zrobię.
-Nie!-pisnęłam cała czerwonaOdsunęłam go i sięgając po ręcznik wyszłam szybko się nim owijając. Udałam się do pokoju i grzebałam w szafie w poszukiwaniu jakiegoś ubrania. W pewnej chwili poczułam dłonie na biodrach.
-Nie każ mi długo czekać z odpowiedzią.
-Milcz nie to nie...nie chcę tego idioto.-mruknęłamNagle chłopak rzucił mnie na łóżko i zawisł nad mając recznik na sobie jedynie. Patrzyłam przestraszona widząc obłęd w jego oczach.
-H..Helen...-patrzyłam niepewnie na niego
-Wiem, mam być delikatny kochanie.-uśmiechnął się delikatnie całując mnie w ustaOddawałam pocałunki śmielej. Poczułam jak pozbywa się ze mnie ręcznikai z siebie również. Wpiłam palce w jego włosy bojąc się bardzo. Chłopak nic sobie z tego nie robił i delikatnie masował moje krocze przez co cicho jęknęłam w jego usta. Jakiś czas po pieszczotach wszedł we mnie powoli aż doszedł do końca. Wierciłam się czując jak bardzo mnie rozpychało tam w środku. Cicho płakałam z bólu i ciągnęłam go za włosy. Chłopak mruczał cicho przez to. Jakiś czas potem poruszał się we mnie. Wydawałam kolejne fale jęków i westchnięć. Gdy oboje doszliśmy chłopak wisiał nade mna opierając dłonie po bokach mojej głowy. Zmęczona trochę spojrzałam na niego. Kosmyki jego włosów przyklejały mu się do czoła. Zaśmiałam się słabo i odsłoniłam jego oczy patrząc w nie jak zaczarowana.
-Kocham Cię Helen.
-Ja ciebie też.
-Powiedz to na cały świat głośno!-uśmiechnęłam sięNachylił się bliżej i szepnął mi do ucha.
-Kocham Cię.
-Czemu tak cicho?-zapytałam
-Ty jesteś moim światem.******
Dobra jest kolejny rozdział hehheh.
Chyba tyle starczy na dziś może coś uskrobię jeszcze.
CZYTASZ
Namaluj Mi Uśmiech [ZAKOŃCZONE]
FanfictionLuna Diamond-zwykła 17 letnia dziewczyna której życie maluje się w ciemnych kolorach. Mieszka w rodzinie gdzie nie zna czegoś takiego jak bycie kochaną. Została adoptowana przez brata ojca z litości. Ich syn Mathew uważany za ciacho w szkole znęca s...