Rozdział 5

2.3K 238 107
                                    

Westchnąłem i przysunąłem się bliżej napierając na nią bardziej ciałem. Po czym zabrałem nóż z jej gardła i pocałowałem lekko to miejsce.

-Nie mam zamiaru ciebie zabić. Jesteś wyjątkowa. Przeszłaś tyle trudnych chwil w życiu. Helen nie byłby zadowolony gdybyś umarła.
-Ale...Helen czasem robi się taki zimny i oschły.-spłynęły jej kolejne łzy
-Ehh maleńka nie myśl tak. Helen może też miał ciężko w życiu i dlatego taki jest.
-Skąd możesz to wiedzieć? Nie znasz go.
-Uwierz mi znam go lepiej niż ci się zdaje. Miałem okazję go spotkać.-(tak naprawdę to ja jestem Helen)pomyślałem

Patrzyłem tak przez jakiś czas w jej oczy jakbym się w nich topił. Po chwili zrozumiałem jak blisko niej byłem. Jako Helen i jako morderca mam do niej większy dostęp. Po chwili zauważyłem skwaszoną minę dziewczyny, tak jakby miała zaraz jęknąć. Biało włosa odchyliła głowę do tyłu rozchylając bardziej usta wydając ciche westchnięcie. Teraz zrozumiałem w jakiej leżeliśmy pozie.  Czułem jak bardzo mi się robi ciasno w spodniach na jej widok. Szybko odsunąłem się karcąc się w myślach jak bardzo jej pożądam.

-Jak się nazywasz?
-Bloody Painter chyba powinnaś mnie znać?-patrzyłem zdziwiony
-Głupku chodziło mi o twoje prawdziwe imię.-zaśmiała się
-Chciałabyś wiedzieć hmm? Za wcześnie jeszcze maleńka. Niedługo się dowiesz.
-Ale...-chciała coś dodać ale zakryłem jej usta
-Bez ale to ja wybieram moment na podanie mego imienia.

Dziewczyna przytaknęła, wtedy zdjąłem rękę z jej ust. Luna westchnęła i zakryła się bardziej moją kurtką wdychając jej zapach.

-Powinieneś ją uprać. Śmierdzi krwią. Ale przyznam,  że jest cieplutka.-wtula sie w kurtkę
-Dobrze upiorę ją dla ciebie.-uśmiechnąłem się-Późno już powinnaś iść spać jutro szkoła.
-Zostaniesz? Póki nie zasnę?-złapała mnie za rękę patrząc błagalnie
-Zostanę ale o ile wiem. Pokój masz pod tym strychem. Więc czemu tu śpisz?-zapytałem
-Tu mam jakby swoją ucieczkę od realnego świata. Tutaj czuję się najlepiej.
-Chodźmy chcę zobaczyć twój pokój.-uśmiechnąłem się zadziornie
-Tylko nie grzeb mi w szafkach.
-Mam lepkie łapki maleńka. Nie obiecuję.

Zeszliśmy niżej i tu miała swój pokój. Był pełen białych mebli i lekko kolorowych ścianach. Dwie czerwone i dwie białe. Dziewczyna wyjęła z szafki piżamę i poszła do łazienki się wykąpać. Po chwili wyszła ubrana w piżamę z lisimi uszami i ogonem w kolorze białym. Wyglądala tak słodko, aż bym ją zjadł jak dzikie zwierze. Dziewczyna najwidoczniej zauważyła jak ją obserwuję od góry do dołu i na odwrót.

-Mrau...brałbym.-zasmiałem się
-Zboczeniec, pedofil i morderca w jednym.-zaśmiała się
-Ta zniewaga krwi wymaga.

Podszedłem do niej szybko łapiąc ją w pasie, przerzucając przez ramię. Podszedłem do łóżka i rzuciłem ją. Zawisnąłem nad nią patrząc w jej oczy. Słyszałem szybkie bicie jej serca, czułem także bijące od niej ciepło. Czułem ogarniające mnie podniecenie i chęć pożądania jej. Odsłoniłem ponownie usta całując ją po szyi i lekko liżąc jej skórę. Dziewczyna drgnęła pode mną spinając się.

-P..przestań proszę.-pisnęła chcąc mnie odepchnąć, wiedziałem, że jeśli teraz nie zapanuje nad sobą mogę ją stracić, oderwałem się od niej
-Przepraszam...poniosło mnie.-położyłem się obok przytulając ją do siebie
-Wybaczam...nie wiem czy powinnam ale wybaczam.-szepnęła wtulając się we mnie

Po chwili dziewczyna spała, czułem ciepły oddech na mojej szyi. Poczułem się dobrze z myślą jak wspaniałą dziewczynę poznałem. Teraz wiem, że moje życie ma jakikolwiek sens.

******
Awww tak słodko aż cukrzyca XDDD
Widzę, że bardzo się wam spodobała książka. Jeśli ktoś nie czytał innyh moich to zapraszam wiem błędy tam są ale kiedyś je poprawię.
A w mediach moje ulubiona piosenka. Po prostu kocham ją. *-*

Namaluj Mi Uśmiech [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz