Rozdział 15

190 19 3
                                    

***OCZAMI LUKE'A***

Kurwa chłopak, który miał ważną informację dla nas nie żyje. Znowu ten morderca nas przechytrzył, ale jak? Tradycyjnie zostawił swój znak. Czyli znak nieskończoności. Wydaje mi się, że gdzieś już taki znak widziałem. Wkurwieni wracamy do domu.

***OCZAMI HOPE***

Słoneczne promienie wpadały do mojego pokoju przez okno. Leniwie wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Ubrałem się w czarne, długie spodnie z dziurami na kolanach, czarną bluzkę Adidasa na krótki rękaw i umalowałam się. Zrobiłam sobie kreski, a usta pomalowałam matową, bordową szminką. Włosy zostawiłam rozpuszczone, popsikałam się moimi waniliowymi perfumami. Gotowa zeszłam na dół. Weszłam do kuchni w celu nalania sobie soku. Usiadłam przy stole i wyjęłam telefon.

Do Nick♥: Wpadasz dziś do mnie?

Od Nick♥: Z chęcią. To o której?

Do Nick♥: Teraz :*

Od Nick♥: Spoko zaraz będę.

Nie upłynęło dziesięć minut a Nicolas był już i mnie. Postanowiliśmy obejrzeć Szybcy i wściekli 7. Nick bardzo lubi ten film zresztą ja też. Zauważyłam że ja, Jai i Lu oddalamy się od siebie. Jestem z tego powodu bardzo smutna i jeszcze te wiadomości od Rossa.

-Hope? - zapytał mój przyjaciel.

-Tak? - jestem bardzo ciekawa o co chce mnie  zapytać.

-Boisz się? - zapytał, a ja zmarszczył czoło - No wiesz, że Ross coś ci zrobi - dokończył.

-Nie, ale boję się, że zrobi coś wam - powiedziałam zgodnie z prawdą.

-A ja się cholernie boję, że Cię stracę, ale tym razem nie na kilka dni lecz na zawsze - powiedział smutny. Przytuliłam go bardzo mocno.

-Nie stracisz mnie - powiedziałam.

-Obiecujesz? - zapytał. Nie mogę mu obiecać bo jeśli ja komuś coś obiecuję to dotrzymuję słowa.

-Nie mogę Ci tego obiecać bo jeśli miałabym wybór albo wy, albo ja wybrałbym moją śmierć - powiedziałam, a chłopak mocno mnie przytulił.

-Ale ja nie chcę abyś zginęła - powiedział. Nagle poczułam mokrą ciesz. Czy.. Nicolas płacze?

-Ej Nick spokojnie tak szybko się mnie nie pozbędziesz - powiedziałam.

-Ale Ty nie rozumiesz Ross żyje, będzie chciał się zemścić na tobie, a ja boję się, że nie zdołam Cię przed nim uchronić. Nie chce żebyś przeżyła to piekło drugi raz - powiedział.

-Nicolasie masz się ogarnąć w tej chwili bo się zaraz rozpłacze - zaśmiałam się - Wiem martwisz się, martwcie, ale na prawdę nic mi się nie stanie - Nie jestem tego taka pewna.

- Przysięgam że zabiję tego chuja za to co Ci zrobił - powiedział zły.

-Nick proszę nie wtrącaj się w to, nie chce żebyś ucierpiał - powiedziałam poważnie.

-Mam się nie wtrącać chyba sobie żartujesz! - krzyknął.

-A co lepiej żebyś zginął! - też krzyknęłam.

-A co lepiej żebyś była katowana i żeby znowu to zrobił! - nadarł się na mnie.

-Wolę żeby mnie zabili niż żeby ktoś z was ucierpiał! - krzyknęłam.

-Czemu Ty tak jesteś! Czemu chcesz się poświęcić dla nas! No czemu! - krzyczał.

-Bo mi na was zależy! Rozumiesz zależy mi - ostanie słowo powiedziałam ciszej.

-Mam też na tobie zależy więc nie pozwolę na to! Rozumiesz! - krzyknął. Do salonu wpadli chłopcy - Nie pozwolę temu chujowi Cię skrzywdzić! Rozumiesz! - krzyczał.

-A Ty rozumiesz, że ja nie pozwolę mu na skrzywdzenie was! - krzyknęłam.

-Tylko ja jedyny wiem co tam się na prawdę stało, ja jedyny wiem co Ty przeżywałaś, a ja przeżywałem ten cholerny ból z tobą! Bo to wszystko moja pieprzona wina - ostatnie słowo wypowiedział bardzo cicho.

-Do jasnej cholery to nigdy nie była, nie jest i nie będzie twoja wina! - krzyknęłam.

-O co do jasnej cholery chodzi? - zapytał Ash. O kurwa zapomniałam, że chłopaki weszli do salonu.

-Nic - powiedziałam.

-Jak to kurwa nic? - zapytał wściekły Luke.

-Po prostu - powiedziałam i poczułam wibracje w kieszeni. Od nieznany, odebrałam.

-Halo? - zapytałam pewnie.

-Witaj Hope mam dla Ciebie chyba nie zbyt dobrą wiadomość - moja pewność siebie od razu zniknęła - Wiesz może co u Maxa i Luu? - zapytał. A w moich oczach zebrały się łzy.

-Proszę nie - powiedziałam.

-Oj kochanie to ostrzeżenie następnych trupów się nie spodziewasz - łzy ciekły mi po policzkach.

-Nie, nie! - krzyczałam - Dlaczego!

-To tylko początek kochanie - powiedział i się rozłączył. Nie to nie możliwe.

-Hope co się stało? - zapytał Jai, a ja wybuchłam płaczem.

-Hope co się stało! - krzyknął Luke, tak dawno aż tak nie płakałem.

-Czy to Ro..- przerwałam Nickowi.

-Zabije go! - krzyknęłam i pobiegłam na górę. Wzięłam trzy pistolety, jeden wsadziłam za pasek, a dwa pozostałe wzięłam do rąk. Zbiegłam na dół.

-Hope co Ty robisz? - zapytał Cal.

-Skąd masz broń? - zapytał Ash. Wyminęłam ich i szłam w stronę mojego samochodu.

-Hope nie pozwolę Ci jechać tam samej! - krzyknął Nick i podbiegł do mnie - Jadę z tobą - Weszłam do samochodu i szybko ruszyłam w stronę domu Luu.

-Co się stało? - zapytał.

-Zabił Luu i Maxa - wybuchnęłam płaczem.

-Co za skurwiel - warknął zły. Po kilku minutach dotarliśmy do domu Luu. Wbiegłam do środka i zobaczyłam...

- - - - - - - - -  - - --  - - - - - - -  - - - - - -

Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału. Mam nadzieję, że się spodoba. Zostawiajcie po sobie ślad. Komentarze i gwiazdki mile widziane♥♥ GDY ZOBACZYŁAM LICZBĘ ODSŁON TO JEBŁAM! BARDZO WAM DZIĘKUJĘ JESTEŚCIE NAJLEPSIEJSI ❤❤  

PS. zmieniłam okładkę i tytuł.

Fallen Angel ♥ [5SOS]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz