Czemu akurat teraz nikogo nie ma na korytarzu?- pomyślała Ann. Biegła nie zwalniając.- A może zwabię go do gabinetu Tony'ego?- uśmiechnęła się pod nosem. Mężczyzna w czerni zaśmiał się. Ann miała wrażenie, że bawi się z nią w jakąś durną grę.
-Nie uciekaj.- powiedział nieco przeciągając głoski.- I tak zaraz będziesz martwa.Stark usłyszał dźwięk alarmu. Spojrzał od razu na monitory.
-No nie...- pobiegł po swoją zbroję. Nacisnął przycisk na swoim zegarku.
-Kapitanie mamy intruza. Biegnie w stronę holu.Odskoczyła unikając w ten sposób kolejnego uderzenia. Czemu zawsze ucieka? Czemu nie może stawić mu czoła? A może to odpowiednia chwilą?
Skierowała jedną dłoń w stronę intruza. Zaraz nie będzie mu do śmiechu.- pomyślała ,,sięgając do swojego wnętrza" po ukrytą tam moc. Z jej palców popłynął niebieski blask, który wystrzelił trafiając w cel. Dziewczyna stanęła i spojrzała na chmurę pyłu.
-Ann.- podbiegł do niej Steve.- Nic ci nie jest?
-Nie.- patrzyła nadal na chmurę, która zaczynała powoli znikać. Rozległ się dźwięk tłuczonego szkła.
-Okno.- zawołała Ann. Podbiegli do powstałego otworu i wyjrzeli.
-Stark.- odezwał się Steve.
-Słyszę.- przeleciał przed nimi w swojej zbroi i chwycił mężczyznę.- No i złapałem.- zatrzymał się w powietrzu.
-Miło poznać.- powiedział jak gdyby nigdy nic.
-Już nie bądź taki cwaniak.- ostrzegł.- Po co przylazłeś?
-Pozwiedzać.
-Teraz to będziesz sobie cele zwiedzać.
-A po co te nerwy. Ty się lepiej tą dziewczynką zajmij. Na twoim miejscu nie spuszczałbym jej z oka.
-A co to niby miało znaczyć?- warknął na niego.
-Nic takiego.- zaśmiał się tym swoim obłąkańczym śmiechem. Tony'ego zaczęło zastanawiać czemu jest taki pewny siebie.
-Co jest...?- nie zdążył dokończyć, bo coś mu wybuchło koło ucha. Obcy wyrwał mu się korzystając z nie uwagi miliardera. Natychmiast zniknął. Zdziwiony spojrzał na budynek. Czy ten facet właśnie zrobił przeskok?-Ten facet korzysta z niebezpiecznych technologii.- odezwał się Tony. Steve tylko spojrzał na niego pytająco. -Jak by ci to...- zamyślił się.- Przeskoczył między wymiarami
-E... Co?
-Ech...Znalazł skrót... czekaj. Wyobraź sobie stół. Jest wymiar 'nad' i 'pod' stołem. My jesteśmy w wymiarze 'nad'.
-No dobra...
-Nasz intruz potrafi przenikać do wymiaru do którego my wstępu nie mamy. Umie zejść 'pod' stół.
-Na razie rozumiem.
-Dobrze. Ten facet szuka tak zwanych ,,dziur" w tym stole. Przenika przez jedną i wchodzi drugą. Dlatego tak znika i się pojawia. Tylko jakim cudem?- teraz zwrócił się do siebie.- Przecież promieniowanie by go zabiło.- zamyślił się.
-Ej czy to znaczy, że może tak po prostu ominąć sobie zabezpieczenia korzystając z tych 'skrótów'?- zaniepokoił się Kapitan.
-Oj... Gdzie Ann?- zaniepokoił się.
-Powiedziała, że idzie coś zjeść...- Tony po tych słowach wybiegł z pokoju.Biegł korytarzem najszybciej jak mógł. Nie pozwoli, by Ann coś się stało tylko dlatego, że stracił czujność. Wpadł do kuchni.
-Ann?- rozejrzał się. Dziewczyny nie było. -Ann!
-Co jest?- weszła do kuchni. Jej niebieskie oczy patrzyły na Starka pytająco. Objął ją i odetchnął z ulgą.
-Co za szczęście...
-Co się dzieje?
-Nic. Jest dobrze.
CZYTASZ
Córka bohatera
FanfictionHistoria ekscentrycznego miliardera, któremu na drodze staje młoda dziewczyna z ciekawym charakterkiem. (Okładka autorstwa ciamkarka)