To czyny o nas decydują

8.4K 549 34
                                    

    Dwa tygodnie wcześniej.

    Ann jak zawsze wstała około dziewiątej. Nie cierpiała tego no, ale nie miała innego wyjścia. Przebrała się w jeansy i bluzę i wyszła z pokoju. Na korytarzu co krok napotykała sługusów wujka. Wczoraj próbowała uciec przez co wkurzyła tym mężczyznę. Obiecał jej, że na dzisiaj wymyśli karę, przez którą już nigdy nie spróbuje uciekać. Zastanawiała się co to może być. Zastanawiała się jak długo będzie czekać na Tony'ego.
    Zanim weszła do jadalni coś zwróciło jej uwagę. A mianowicie mała sześcioletnia dziewczynka trzymana za rękę przez jednego z sług wujka. Nie mogła jednak pozwolić sobie na chwilę zwłoki. Weszła do jadalni i zajęła swoje miejsce przy stole. Kris stał nie wzruszony przy krześle Lucka (To imię jej wujka). Mężczyzna wyglądał groźnie jak zawsze.
-Analino.- zaczął wstając.- Twoje wczorajsze zachowanie było karygodne. Jako twój opiekun nie mogę przymknąć na to oka. Wyciągnę konsekwencje i ukarzę cię za niesubordynację. Wstań.
Ann wstała. Nie było co się spierać. I tak by nie wygrała. Jej wujek uśmiechnął się pod nosem.
-Wprowadzić ją.- rozkazał. Do jadalni wkroczył sługa z sześciolatką. Serce Ann zabiło szybciej.
Co on zamierza zrobić?
    Dziewczynka była ubrana w białą sukienkę, a na głowie upięte mała dwa kucyki. Jej brązowe włosy były długie, a niewinna twarz nie uśmiechała się.
Dziecko które się nie uśmiecha.- zastanowiło to Ann. Jej spojrzenie pomknęło w stronę oczu dziewczynki. Były zielone i pełne strachu. Gdzieś już chyba je widziałam.- przeszło jej przez myśl. Nagle zrozumiała. Odwróciła głowę w stronę Krisa. Ten nie patrzył na Ann tylko na dziecko. W jego oczach widać było coś jeszcze po za typową obojętnością. Teraz Ann dostrzegała w nich strach i złość.
Czy to dlatego on tutaj jest? Dla tej małej?
-Postanowiłem dać ci nauczkę w nieco inny sposób.- zaczął z wrednym uśmiechem.- Zamiast ciebie to ta mała dostanie nauczkę.
Dziewczyna zamurowało. Co takiego?- myślała zdezorientowana.
-Przecież to ja zawiniłam, a nie ona.- powiedziała stanowczo. Musiała coś zrobić, musiała jej pomóc. Kris już chciał zrobić krok na przód w stronę małej, ale dwaj ochroniarze wujka przybili go do ściany.
-Nie pozwolę, by mi przeszkodził.- wyjaśnił Ann, po czym odwrócił się do dziewczynki. Ann widziała tylko jego plecy.
Uniósł rękę.
Muszę coś zrobić!
Czas jakby zwolnił.
Nie pozwolę mu na to!
Ruszyła do przodu. Na uwolnienie mocy było za późno. Wskoczyła przed wujka i objęła dziewczynkę, gdy ten uderzył. Kris szeroko otworzył oczy ze zdziwienia. Ann poczuła ból niedaleko ramienia.
-Odsuń się od tego dziecka!- wrzasnął. Ann zakryła małą własnym ciałem.
-Czemu jej to robisz?- spytała pewnie.
-Bo chcę żebyś zobaczyła do czego doprowadzają twoje decyzję. Chcę żebyś cierpiała. Będziesz cierpieć bardziej niż ona.- Ann była w szoku. Nie zamierzała się jednak poddawać. Musi odwrócić uwagę od małej.
-Wcale nie. Większe cierpienie spadnie na to dziecko. A chyba chcesz żebym to ja najbardziej cierpiała, prawda?- ostatnie zdanie powiedziała nieco ciszej. Luck zastanawiał się. Po dłuższej chwili zwrócił się do ochroniarzy.
-Puśćcie go. Niech zabierze siostrę.- wykonali polecenie. Kris natychmiast przykucnął obok Ann i delikatnie wyjął siostrę z jej objęć. Mała natychmiast się do niego przytuliła. Odsunął się od dziewczyny.
-A teraz ty.- odezwał się wujek do Ann i kopnął ją z całej siły.
Kris zasłonił oczy siostrze i wyszedł z nią z pokoju. Poczuł ukłucie bólu. Wiedział od samego początku, że popełnia błąd, ale nie miał wyjścia. Musiał pomóc siostrze.

    Tego samego wieczora Krystian przyszedł do Ann. Dziewczyna jak zwykle stała obok okna i stukała w szybę. Nie odwróciła się gdy usłyszała otwierające się drzwi. Była zrezygnowana. Nagle poczuła jak chłopak ją obejmuje od tyłu. Zdziwiona zerknęła przez ramię by zobaczyć uśmiechniętą twarz chłopaka.
-Dziękuję.- szepnął patrząc jej w oczy.

Teraz

Stark spojrzał z oddali na dużą willę. Tej nocy odzyska córkę.

Córka bohateraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz