Kris biegł jednym z korytarzy. Dziwny huk rozbrzmiewał w całej posiadłości.
-Co się dzieje?!- spytał jednego z ochroniarzy.
-Ktoś na nas napadł.- odpowiedział mu jakiś blondyn.Luck wpadł do pokoju swojej siostrzenicy. Dziewczyna poderwała się przewracając krzesło biurka przy którym siedziała.
-Ty...- zaczął z wściekłością podchodząc do niej. Złapał ją za gardło.- Przyleźli tu przez ciebie. Chyba jednak przełożę twoją egzekucję na dzisiaj.- wytargał ją z pokoju i rzucił na podłogę. Wycelował w nią pistoletem. Nagle się zawahał.- A to co?- spytał zdziwiony. Dziewczyna ledwo łapała oddech. Ale nie było to spowodowane wcześniejszym uściskiem wujka. Mężczyzna uśmiechnął się szyderczo.- No proszę. Widzę, że ty i tak już jesteś trupem. Wstawaj!
Ann podniosła się. Płuca i serce zaczęły boleć już godzinę temu. Była zmęczona ciągłą walką o oddech. Już wolała zginąć teraz niż męczyć się z chorobą.
-To kara. To dowód, że tacy jak ty zasługują tylko na śmierć.
-Potrzebuję lekarstwa.- powiedziała z trudem i szybko zaczerpnęła powietrza mimo, że sprawiało jej to ból. W tej chwili chciała tylko, by jej cierpienie się skończyło. By strach minął.
-Nie obchodzi mnie to. Rusz się. Muszę wygonić tych intruzów z mojego domu.- popchnął ją w głąb korytarza.Kris biegł w stronę pokoju Ann. To była dobra okazja by pomóc jej uciec. Gdy dotarł na miejsce okazało się, że się spóźnił.
Pewnie jej wujek ją zabrał.- pomyślał i wściekł się. Co teraz? Musi pomóc Ann.
A co z jego siostrą? Chociaż... Jest zamknięta w pokoju z jedną z służek. Nic jej nie będzie. Teraz trzeba znaleźć Ann. Ruszył znowu biegiem. Domyślił się, że Luck chce odciągnąć nią uwagę intruzów.Wyniszczające uczucie.
Ann kolejny raz wciągnęła głęboko powietrze.
Ja nie chcę.- myślała. Miała wrażenie, że zaraz się rozpłacze.- To tak strasznie boli. Ale? Czy mogę przestać? Chcę przestać. Czy mogę już nie oddychać? To tak strasznie boli.
-Rusz się.- krzyknął na opierającą się o ścianę.
-Potrzebuję... Lekarstwa.- wykrztusiła. Spojrzała na mężczyznę błaganie. W tej chwili chciała tylko móc złapać oddech.
-I tak zaraz będziesz trupem. Rusz się!
Chciałabym przestać.
-Głupi dzieciak. Jesteś nic nie wartym pasożytem.
Czy mogę przestać?
-Że też twoja matka wydała na świat takie ścierwo jak ty.
Już nie mam sił na walkę o oddech.
-Słuchasz ty mała suko!
Już nie mogę...
Upadła na kolana. Nadal opierała się o ścianę.
-Dosyć tego.- wycelował w nią.- Zdychaj.
CZYTASZ
Córka bohatera
FanfictionHistoria ekscentrycznego miliardera, któremu na drodze staje młoda dziewczyna z ciekawym charakterkiem. (Okładka autorstwa ciamkarka)