Wyzwanie

17.5K 836 66
                                        

-Panie Stark, są wyniki wyszukiwania.- rozległ się głos F.R.I.D.A.Y.
  Stark wstał z kanapy i ruszył do laboratorium.  
-Już idę. Zawołaj Bannera.
-Pan Banner wyszedł przed godziną.
-O... Czyli sam będę musiał się pobawić.- drzwi laboratorium się otworzyły i Tony wszedł do środka. Zwinął ze stołu przenośny panel i stanął na środku pomieszczenia. Kliknął parę razy i przed nim pojawił się hologram danych.
-No proszę.- powiedział po chwili czytania.- Ciekawe.

     Dziewczyna stała obok okna i z nudów, stukała w szybę.
-Matko jakie nudy.- mruknęła do siebie.
-Nudy? U mnie?- spytał Stark udając urażonego . Brunetka odwróciła się natychmiast. 
-Puka się.
-To mój dom.- podszedł do niej. W ręce nadal trzymał przenośny panel.- Przyszedłem ci poczytać o pewnej dziewczynie.
    Dziewczyna otwarła szeroko oczy. Co oni kombinuje?- pomyślała.
-,,...Podczas eksplozji domu jej Matka zginęła''. Ile wtedy miała? 13? Chyba tak. ,,Nigdy się z tym nie pogodziła''.
-Zamknij się już.- spojrzała na niego wystraszona. Stark nie zwracał na nią uwagi i kontynuował.
-Ojca nie znała... ,,Od czasu wypadku jest wychowywana przez wuja''.
-Przestań.- powiedziała nieco głośniej. Zaczynała być wściekła.
-Czekaj. Jeszcze najlepsze... Uciekła z domu miesiąc temu. Dziewczynę uznaje się za zaginioną. Jest wysoką siedemnastolatką. Ma brązowe włosy i niebieskie oczy...
-O co ci chodzi!?-krzyknęła.
-O to, że wrócisz do domu.- spojrzał na nią.
-Nie wrócę tam!- krzyknęła.
-Nie? A czemuż to Ann?
-Nie twoja sprawa.- warknęła.
-Twój wuj jest cenionym biznesmenem. Co ci niby nie pasuje?
    Ann patrzyła na niego morderczym wzrokiem.
-No dobra. Nie chcesz to nie mów. Ale i tak tam wrócisz.
    Odwróciła wzrok i skrzyżowała ręce na piersiach. Myślała przez chwile.
-Ta pana maszyna...- nadal na niego nie patrzyła. Tony nastawił uszu.- Umie znaleść każdego, prawda?
-Pewnie, że tak. W końcu to MÓJ wynalazek.
    Jej niebieskie oczy spojrzały na niego.
-No to niech pan poszuka mojego ojca.
-Że co?- spytał zdziwiony. Ann nie ruszyła się. Była zdeterminowana.
-To co pan słyszał. A może to za trudne dla tego blaszaka. -powiedziała wyzywająco. Tony podniósł tą rzuconą przez nią ,,rękawice"
-No dobra.

Córka bohateraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz