Nie chciałam opowiadać moim przyjaciołom o tym całym zajściu z ciotą-Christianem, ale mimo wszystko powiedziałam to przy okazji sobotniego wypadu na basen. Pożałowałam tego, bo musiałam ich wszystkich uspokajać, żeby nie zrobili czegoś głupiego.
- Przecież ja zabiję tego gnoja - warknął Jerry, gdy relaksowaliśmy się w jacuzzi. - Jak on w ogóle mógł tak cię wyzwać?! Jakim prawem?!
Widziałam oburzenie i złość na twarzy ich wszystkich. Byłam wręcz pewna, że zmówią się i coś mu zrobią, a wtedy właśnie wyjdę na słabą frajerkę, która poskarżyła się swoim przyjaciołom.
- Co za psychol! - zmarszczyła brwi Gwen.
- Podły chuj z niego i tyle - wyraziła się bezpośrednio Caroline. - I niech nie myśli, że ujdzie mu to na sucho.
- Ej ale błagam was, nic mu nie róbcie - westchnęłam.
- Mag, jak ty sobie to wyobrażasz? - jęknęła Gwen. - On potraktował cię jak śmiecia, a ty...
- Nie rozumiecie, że wtedy tak naprawdę przegram? - przerwałam jej. - On będzie sobie ze mnie kpił! "Haha, co za debilka, poskarżyła się swojej paczce i zesłała ich na mnie!"
- Ale on musi za to oberwać - westchnęła Gwen.
- Bez dwóch zdań - dodał Jerry.
- Dobra, może inaczej - uniosłam głowę w górę. - Już nigdy się do was nie odezwę, jeżeli wdacie się w jakąś bójkę z nim, obrazicie lub coś podobnego.
- Cały czas sprawiasz wrażenie, jakbyś go broniła - rzekła Caroline. - A może poniżanie sprawia ci przyjemność?
Myślałam, że za chwilę się z nimi pokłócę. Aż buzowało we mnie ze złości. Miałam ochotę po prostu stamtąd wyjść.
- Nasza Maggie ma chyba taki fetysz, a my nic o tym nie wiemy - zaśmiał się Jerry, a dziewczyny razem z nim.
W tym momencie wyszłam z jacuzzi i zaczęłam szybkim krokiem iść w stronę damskiej szatni. Nie było to łatwe, tym bardziej że podłoga była strasznie śliska. Usłyszałam za sobą kroki i wołanie mojego imienia. Dziewczyny weszły za mną do pomieszczenia, a Jerry poszedł do męskiej. Słyszałam jak się umawiali, że spotkają się później przy wyjściu.
- Zostawcie mnie w spokoju - oznajmiłam spokojnie.
- Hej, nie zachowuj się jak dzieciak - westchnęła Gwen.
- Ciekawe, kto tu się tak zachowuje - burknęłam, wycierając ciało ręcznikiem. Wzięłam świeże ciuchy i poszłam się przebrać. Nie wiedziałam, co robić. Kłócę się już nawet z najbliższymi przyjaciółmi. Z tej bezsilności chciało mi się płakać.
Nawet nie zwracając uwagi na Gwen i Caroline poszłam na drugi koniec szatni przed lustro, aby wysuszyć włosy.
- Maggie... - rzekła cicho Gwen i zarzuciła mi rękę na ramię. - Nie gniewaj się na nas. Nie rozumiesz, że jesteśmy twoimi przyjaciółmi, kochamy cię i mamy ochotę rozszarpać na strzępy każdego, kto zrobi ci krzywdę?
- Ale jeżeli tak bardzo nie chcesz, żebyśmy załatwili tego matoła, to trudno, nie będziemy ci robić na przekór - dodała Caroline.
- Po prostu jeżeli zechcę, sama go załatwię - odezwałam się w końcu. - I nie chciałabym, żebyście się wtrącali. To wszystko.
- Dobra, ale nie gniewaj się już - spojrzała na mnie błagalnie Gwen.
- Przecież wiecie, że na was nie można się długo gniewać - uśmiechnęłam się i przytuliłam je. - To co, idziemy?
CZYTASZ
Fulfilled Dreams (zawieszone)
Teen FictionMargaret to z pozoru typowa nastolatka zagubiona w wielkim świecie - odkryty talent przewróci jej życie do góry nogami. Czy stawi czoła wszystkim przeciwnościom losu? Jedno jest pewne : trudno ją okiełznać - doskonale wie, by nigdy się nie poddawać...