Rozdział X

105 12 5
                                    

~ Perspektywa Cass~

Helana została odciągnięta w tył, z dala ode mnie. Nie zdążyłam się ruszyć, a już cudza ręka przygwozdziła mnie do zimnej podłogi trzymając mnie za gardło.

,,Kim ty kurwa jesteś? Po cholerę tu przyszłaś?" Męski głos, nie należący do Tobiasa, zaszumiał mi w uszach.

Poruszyłam się gwałtownie aby jak najszybciej oddalić się od postaci.

,,Ja... Przyszłam z góry... Jestem Cass, a Tobias powiedział że mogę tu zostać...''. Powiedziałam, jąkając się. Mężczyzna uspokoił się słysząc imię Tobiasa. Silna, pokryta bliznami dłoń wychyliła się w moim kierunku aby mi pomóc. Na początku nie byłam pewna, czy chcę jej dotykać, ale ręka zdawała się nalegać.

Gdy tylko wstałam na nogi i otrzepałam spodnie, spojrzałam na twarz człowieka przede mną. Miał bardzo ciemne włosy, z wyjątkiem srebnej smugi gdzieś pośrodku. Jego oczy były jaskrawozielone. Zauważyłam małe, białe blizny biegnące po jego całym ciele.
Uśmiechnął się serdecznie. Chyba.
,,Więc to ty jesteś to sławną Cass. Jestem Julian, miło mi cię poznać". Gloś Juliana ociekał sarkazmem, ale wyciągnął do mnie rękę, którą uprzejmie uściskałam.

Nie mogłam pozbyć się myśli, że Julian mógłby być Jasonem.
,,Taa... Może powiesz mi ile masz lat, i co wiesz o tamtym miejscu na górze?". Zapytałam, wskazując palcem w stronę sufitu.
,,Skończyłem dwadzieścia sześć lat i żyję tu od jakichś piętnastu. Wiem dlaczego pytasz, i w sumie myślę też, że zaczynasz już się domyślać się, że nasza trójka - ty, ja i Helana - jest w pewien sposób ze sobą powiązana.'' Powiedział wyraźnie, wydobywając zza pasa naostrzony nóż. Zaczął kręcić ostrzem między palcami z chytrym uśmiechem.

Skinęłam głową.
,,T... Tak, tak przypuszczałam.'' Mruknęłam, przestraszona nożem mijającym raz za razem moją twarz. Uśmiech Juliana znikł.
,,Więc co?... Czemu masz taki głos? Nie jesteśmy tacy jak się spodziewałaś? Oczekiwałaś malutkich dzieci bojących się dużego, złego potworka z piwnicy? Przyszłaś tu żeby nas uratować, księżniczko? Niedoczekanie. Spieprzaj na górę do tatusia i mamusi, bo my nie potrzebujemy małego ,,bohatera'' ,tu, na dole. Jesteśmy bezwględnymi maszynami do zabijania, a ty...''
,,Nie. Jestem tu aby być z moim bratem i siostrą. Nie chcę już więcej mieszkać na górze. A dla twojej informacji: nie boję się i nie jestem żadnym ,,bohaterem''. Powiedziałam zdenerwowana.

Moja ,,przemowa'' najwyraźniej zadziałała na Juliana. Odrzucił głowę do tyłu i znów się uśmiechnął. Pocałował ostrze noża po czym...
Cisnął nim we mnie.
Poczułam nagły napływ energii. Nie zastanawiałam się dwa razy. Bez wysilku zrobiłam unik, pozwalając dla ostrza utknąć pomiędzy pęknięciem w betonie. Było to dla mnie tak naturalne, jak oddychanie.

Julian gapił się na mnie zadziwiony.

,,Cass, moje dziecko! Twoje zdolności są niesamowite! Chodź tutaj, dołącz do nas przy stole. Julian przyniósł dla nas obiad.'' Zawołał Tobias. Wyszczerzony uśmiech osiadł na jego krzywych wargach. Minęłam Juliana unikając kontaktu wzrokowego, nieźle wkurzona tym cholernym nożem, który przeleciał mi bok twarzy.
,,NIE JESTEŚ MOJĄ SIOSTRĄ. Mam w dupie to, co mówi biologia.'' Szepnął agresywnie.

Wszyscy, w tym ja, siedzieli już przy stole. Gromada surowych steków i innych mięs piętrzyła się na środku.
,,No wiesz, Cass... po prostu nie patrz, tylko jedz. Spróbuj.'' Zachichotał Tobias. Patrzyłam na innych, łapiących losowe kawałki mięsa, które następnie rozrywano w nieskrępowany, dziki sposób.

Nie jestem specjalnie delikatną osobą, ale perspektywa jedzenia surowego, prawdopodobnie kilkutygodniowego, mięsa niezbyt do mnie przemawiała. Wachałam się, biorąc do ręki małego steka, ale w końcu ugryzłam kawałek. Nie wiem czego się spodziewałam. Krwi wylewającej się z mięsa? Robaków wychodzących ze środka? Niepotrzebnie, nic takiego się nie stalo. W sumie, nawet mi smakowało.

Po ,,obiedzie'', Tobias oznajmił że pora spać. Rozglądając się po strefie przeznaczonej do spania dostrzegłam nowe łóżko. Było ono większe od reszty, zrobione z luksusowego drewna, przysłonięte pościelą. Helana i Julian wspięli się na łóżko najbardziej oddalone od reszty, gdy Tobias podszedł do mnie.
,,Twoje łóżko, dziecko.'' Wskazał czułym wzrokiem.
,,Co? Nie ma opcji. Nie ty powinieneś je mieć? Lub ktoś inny? Mogłabym dzielic je z Helaną.'' Powiedziałam zaskoczona.
,,Ależ skąd, zdobyłem je specjalnie dla ciebie. A teraz idź spać.
Jutro staniesz się członkiem rodziny.''
Powiedział łagodnie.

Zdjęłam glany i zanurzyłam się w komfortowym łóżku przed odpłynięciem. Wydawało mi się że Tobias zajął miejsce na krześle i trzymał książkę w swych szponach. Niedługo potem zasnęłam, kompletnie nieświadoma nienawistnych spojrzeń Juliana.












______________________________________________________________________________________________________________________________________
to co, następny rozdział za rok? xD

miejmy nadzieje że się mylę ;-;

przepraszam

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 09, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Siostrzyczka w Piwnicy |TŁUMACZENIE|ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz