Rozdział I

369 26 13
                                    

~ Perspektywa Cass ~

Nie pamiętam zbyt wiele z dzieciństwa.

Ciemność, Samotność i dźwięki dochodzące z Piwnicy.

Moi rodzice nie byli zbyt surowi, jednak mieli kilka zasad których nie mogłam łamać. Pierwsza: zakaz hałasowania poza moim pokojem podczas nocy.
Druga: nigdy nie wchodź samemu do kuchni. Trzecia: rób jak najmniej hałasu. I czwarta, najważniejsza zasada: pod żadnym pozorem nie schodź do Piwnicy. Podczas dorastania stosowałam się do nakazów i nigdy nie podważałam tych zasad.

Gdy miałam osiem lat, opuściłam swój pokój w nocy. Nie pamiętam dokładnie co wtedy robiłam, ale byłam zestresowana. Pewnie dlatego, że łamałam zasadę, ale czułam potrzebę wyjscia na korytarz, coś ciągnęło mnie na zewnątrz. Obudziłam się następnego ranka leżąc na półpiętrze z moją mamą, która histerycznie płakała a mój tata przybijał gwoździami drzwi do Piwnicy.

Po tym wydarzeniu już nigdy nie wyszedłam z mojego pokoju podczas nocy. Były sytuacje, gdy coś błąkało się po korytarzach, obwąchiwało i drapało drzwi do mojej sypialni, lecz zawsze zostawałam cicho. Wkrótce, po moich dziewiątych urodzinach, to wszystko się zakończyło, a moi rodzice wyglądali na bardziej zrelaksowanych.

Jednak ostatnio, w ciągu zaledwie kilku dni, to powróciło, te dziwne dźwięki. Mama i tata mówili aby się tym nie przejmwać, ale w ich oczach malował się niepokój. Ostatni raz, gdy słyszałam coś dziwnego, był trzy noce temu - od tamtego czasu postanowiłam to zbadać gdy tylko nadarzy się sprzyjająca okazja.

Siedziałam w swoim pokoiku rysując. Sposób z jakim ołówek sunął po kartce dodał mi otuchy w stosunku do mego szalonego swiata. Niebieskie ściany sypialni były przyozdobione licznymi rysunkami kwiatów, wilków i pejzażami malowniczych lasów i rzek. Wszyściutko było schludnie poukładane w szufladach i na półkach przepełnionymi moimi ulubionymi książkami. Biurko stało naprzeciw dużego okna dającego widok na duże połacie lasu i dzikich kwiatów.

Odłożyłam ołówek na bok i uśmiechnęłam się w kierunku mego nowego dzieła. Duża, warcząca twarz wilka przyozdobiona agresywnym wyrazem twarzy i nastroszoną sierścią, spoglądała na mnie z odkrytymi zębami. Przytwierdziłam obrazek do nóg mojego łóżka. Triumfialny uśmiech wkroczył na moją twarz, gdy oddaliłam się aby podziwiać mój rysunek.
,,Cass, kochanie, obiad gotowy". Mój tata wołal mnie zza moich drzwi.

Moi rodzice przestrzegali własnych zasad, a teraz tata spełniał zasadę trzecią- rób jak najmniej hałasu. Westchnęłam i podreptałam do drzwi, po czym otworzyłam je.
,,Narysowałaś dzisiaj coś nowego, mam rację? Dalej masz grafit na swych łapkach''.
Miał powód nazywania mych rąk ,,łapkami''- zawsze chciałam mieć pieska, ale, nawiązując do mojej mamy, ,,psy są zbyt głośne''.
Skinęłam głową.

Zeszliśmy razem ze schodów w ciszy. Gdy tylko dotarliśmy do jadalni zobaczyliśmy mamę, której twarz jasno dawała do zrozumienia, że niedawno płakała.
,,Wendy, czy wszystko w porządku, kotku?''. Tata zapytał, kucając naprzeciw niej.
Nachyliła się i wyszeptała mu coś do ucha. Jego twarz wykrzywiła się w grymasie smutku.
,,Przestań tak mówić, NIGDY więcej tak nie mów.'' Powiedział, gniewając się.

Po tej małej ,,scenie'' obiad był już naprawdę gotowy. Zjedliśmy go w krępującej ciszy.
,,Wybieram się jutro do miasta, chcesz coś z WaterStones*?'' Zapytala mama na końcu posiłku. Zastanowiłam się chwilę.
,,'Dary Anioła' Cassandry Clare. Jeśli zdobędziesz wszystkie pięć, wykonam trochę dodatkowych obowiązków''. Powiedziałam, próbując wyciągnąć kawałek mięsa spod zęba.
,,Dobrze, kochanie. Tata będzie w pracy, gdy ja będę w mieście'' zaczęła mówić powoli, aby upewnić się, że wszystko zrozumiem ,, Jesteś pewna, że będzie w porządku, jeśli zostawimy ciebie tu samą?''. Zapytała.
,,Pewnie''. Odpowiedziałam, ponieważ prawdopodobnie nie mialam się czym martwić.

Odchyliłam się do tyłu, aby tata mogł zabrać talerz. Wysunęłam ręce przed siebie i popatrzyłam na grafit. Rozmazane szare palce, niektóre czarniejsze niż inne.

Mój mózg zaczął pracować na pełnych obrotach a serce podskoczyło.
Jutro mogę to zrobić.
Jutro uświadomię rodzicom jak bardzo się mylą.

Jutro zejdę do piwnicy.

*WaterStones- taki jakby odpowiednik Empika :p

________________________________________________________________________
Elo xD
Chciałem podszkolić trochę angielski, a więc zdecydowałem się zrobić moje pierwsze tłumaczenie :P. Według mnie nie jest bardzo źle, ale najlepiej też nie... no nic, trzeba próbować xD. Mam jeszcze uczucie, że po polsku to opowiadanie jest o wiele mniej klimatyczne niż w oryginale :/. Bardzo proszę o opinię, jak się spodoba to lecim dalej :3

Siostrzyczka w Piwnicy |TŁUMACZENIE|ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz