Rozdział 24.

19 1 0
                                    

Dojechaliśmy na miejsce. Serce waliło mi jak młot. Próbowałam się uspokoić ,ale z każdym krokiem było gorzej. Bałam się tego co zobaczę i czego się dowiem ,a przede wszystkim tego ,że ich stracę. Weszliśmy do szpitala i pojechaliśmy windą kilka pięter wyżej. Sali gdzie leżał ojciec nie długo trzeba było szukać , mama i lekarz stali i rozmawiali na przeciwko sali taty. Podbiegłam do nich.

- Dzień dobry. Mamo co się stało opowiadaj szybko wszystko!- krzyczałam zerkając od czasu do czasu w stronę pomieszczenia gdzie leżał mój tato.

-Kate.. uspokój się wszystko będzie dobrze , jego stan z minuty na minutę się polepsza- mówiła uspokajająco mama.

-Panie doktorze czy ja mogę zobaczyć ojca ? - zapytałam.

-Możesz , ale proponowałbym żebyś najpierw się uspokoiła.-odpowiedział.

-Dobrze , tak zrobię- odeszłam od lekarza i usiadłam na korytarzu.-Chris boje się - powiedziałam wtulając się w jego tors.

-Nie bój się , jestem przy tobie- delikatnie uniosłam głowę patrząc w jego piękne oczy , pytając.

-Na zawsze ?

-Przy tobie ? Zawsze - odpowiedział.

Kiedy Chris czule odpowiedział na moje pytanie , bez wahania wstałam i poszłam do pomieszczenia , gdzie znajdował się mój ojciec. Żałowałam tego ,że tam weszłam. Dlaczego? Bo zobaczyłam mojego ojca po obijanego , po siniaczonego oraz podpiętego do respiratora. Ten widok przerażał mnie ,a co najgorsze nie umiałam o nim zapomnieć. Stanęłam w miejscu. Z moich oczu zaczęły płynąć łzy.
Chciałam by wstał i mocno mnie przytulił tak jak zwykle to bywało. Podbiegłam do jego łóżka i padłam na kolana. Płakałam jeszcze mocniej. Słyszałam jak Chris wchodził do pomieszczenia ,ale nagle tak jakby wziął parę kroków w tył.
Miałam racje moja mama powstrzymała go by tam wszedł i powiedziała ,że muszę pobyć teraz sama. Miała rację. Potrzebowałam tego. Chris mimo uporu wykonał prośbę mojej mamy. Wyszedł sam ze szpitala.
Kiedy odchodził usłyszałam cichutkie ,ale zarazem smutne pożegnanie ,,Papa... kochanie"
Zostałam na noc leżąc obok łóżka. W środku nocy przebudził mnie dotyk mojego ramienia. Otworzyłam oczy i spojrzałam za ręką . Był to mój tata ,szczęśliwa wstałam na równe nogi wtuliłam się w tatę i po chwili wybiegłam z sali krzycząc..

-Panie doktorze! Panie doktorze!

-Co się stało?!-zapytał zaskoczony.

-Mój tata , mój tata się przebudził- odpowiedziałam uspokajając się. Lekarz słysząc to pobiegł szybko do sali.

- Jak dobrze , że pan się odcknął. Byliśmy pełni nadziei ,ale to mogło skończyć się różnie...-powiedział lekarz do mojego ojca.

-Panie doktorze co się teraz ze mną stanie? - zapytał tata.

-Po leży pan kilka dni na obserwacji ,ale najważniejsze jest to ,że pan żyje oraz to ,że nie wolno panu się nigdzie przemieszczać. -powiedział twierdząco.

-Dobrze -odpowiedział tata.

Po rozmowie ojca z lekarzem zadzwoniłam szybko do mamy.

Ja: Hallo?! Mamo?

Mama: Tak córciu ?

Ja: Mamo musisz szybko przyjść do pokoju taty.  Tata się odcknął!

Mama: Coo... takiego ? Już idę.!

-Tato, mama już tu idzie.

-To super ,a gdzie twój chłopak , Chris... ?- zapytał.

-Mama mu powiedziała żeby mnie zostawił samą.-odpowiedziałam.

-To zadzwoń do niego i przekaż mu , że ma tu przyjść by się tobą zaopiekował- odpowiedział.

-To później -zaśmiałam się. W tym momencie przyszła mama.

-Mamo ?!-krzyczałam pytając. Ale mama stała w bezruchu ,a po jej policzkach zaczęły płynąć łzy szczęścia.

-John...!- krzyczała po cichu rzucając się w jego ramiona.

Wszyscy razem wtuliliśmy się w siebie. Poczułam się szczęśliwa.

Przytul Zostań BądźOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz