Rozdział 1.

89 4 0
                                    

Kate P.O.V

Kiedy leżałam wtulona w mojego misia , myślałam tylko dlaczego każdy chłopak z którym byłam mnie tak ranił i dlaczego Chris wybrał tamta malowaną tanią dzide ... nie umiałam o nim zapomnieć. Ciągle przechodziły mnie myśli z nim związane. Czasami na samą myśl przechodził mnie dreszcz. Nagle do drzwi mojego pokoju ,dobijał się ktoś. Ni stąd ni z owąd ktoś się pojawił.

-Kto tam?-zapytałam z zbulwersowanym zimnym ciężkim głosem.

-To ja maleńka , Luis- Zatkało mnie ze zdziwienia. Szybko wybiegłam z łóżka. Nie zwracając uwagi na to jak wyglądam. Otworzyłam mu drzwi i wtulilam się w jego ramiona. Jego umięśnione ciało opatuliło moje ciało. Potrzebowałam tego i chociaż nikogo w tym momencie nie chciałam widzieć to on sprawiał ,że przynajmniej na chwile umiałam zapomnieć o tym co się wydarzyło.

-Co ty tutaj robisz? - Ocierałam łzy ,ale z powodu tego że przyszedł cieszyłam się. W końcu był to mój najlepszy przyjaciel któremu ufałam. Mogłam mu powierzyć każda tajemnice bo wiedziałam ze nikomu o niej nie powie. Przy nim zawsze czułam się taka bezpieczna. Taka pewna siebie. Wiedziałam ,że on nigdy by mi nic podobnego w życiu nie wyrządził. Nie to co Chris. Bez żadnych Skrupułów był zdolny do takiego czynu. 

-Twoja mama do mnie zadzwoniła i poprosiła żebym przyszedł , wiec mów co się do jasnej cholery stało?! Co on zrobił ?! I dlaczego cię dziś nie było?! Od wczoraj nie mam z tobą żadnego kontaktu..- powiedział wkurzonym tonem co rzadko się zdarzało.. po jego wyrazie twarzy można było wyczytać zmartwienie i smutek.

-To... wszystko wina tej dziewczyny lekkich obyczajów ,Leili. Rozpieszczony bachor nie zdający sobie sprawy z tego jaką krzywdę mogła by komuś wyrządzić.. tak jak mi tym razem.  Gdyby nie ona to nie zerwałabym z Chrissem i dalej bylibyśmy razem.  Byliśmy ostatnio na imprezie u Adele. Byłam wtedy ubrana normalnie. W czarna sukienkę z jakimiś vansami. Za to Leila była ubrana w czerwoną miniówke opinającą jej ciało na czerwonych szpilkach , w których ledwo się poruszała. Chris po zobaczeniu jej w tej mocno wyzywajacej sukience od razu stracił głowę... Oddaliłam się na chwilę po coś do picia i przy okazji poszłam do Adele. Zamieniłyśmy ze sobą pare zdań i odeszłam od niej udając się w to samo miejsce gdzie zostawiłam Chrisa. Kiedy wróciłam już go nie... nie było. Zaczęłam szukać Chrisa w tłumie ,ale gdy go tam nie było poszłam na górę sprawdzić czy go t-tam nie ma. Rozejrzałam się trochę ,ale tam też nigdzie nie mogłam zaszczycić się jego obecnością. Weszłam do pierwszego lepszego pokoju by tylko do niego zadzwonić. Po wejściu do tego pokoju zobaczyłam  coś co przeszło wszystkie moje oczekiwania... - W tym momencie Luis mi przeszkodził i nie dał mi dokończyć. Zaczęłam płakać. Łzy same leciały mi po policzkach. W momencie kiedy o nich myślałam  robiło mi się nie dobrze..

-Wiem... już spokojnie. Jestem koło ciebie. Teraz nikt cię już nie skrzywdzi. Nie pozwolę na to. A teraz nie mów mi co było dalej. Zapomnijmy o tym , Proszę- Dobrze wiedział jak mnie uspokoić -Idziemy się przejść? Dobrze ci to zrobi. Co ty na to?

-W takim stanie?! Oszalałeś ?! Nigdzie nie idę !- prawie krzyczałam kiedy to mówiłam.

-Nie daj się prosić ,idź szybko się ogarnąć do łazienki , ja poczekam.- Odparł z poważną miną. I popychał mnie delikatnie w jej kierunku.

-A...- Uciszył mnie. Nie  lubiłam  gdy ktoś  to robił..

-Nie ma żadnego ,,ale" zmykaj się przebrać  -Zakończył , a ja w tym momencie speszona pognałam do łazienki biorąc pare rzeczy po drodze. Stanęłam w progu łazienki i po krotce dodałam. 

-Wiesz co Lui dziękuję  ci ,że  tyle  dla mnie  robisz. Mimo tego ,że w tym momencie  wyglądam tragicznie to wiem ,że ten cały  spacer  jest  najlepszym  wyjściem z sytuacji.- Weszłam do toalety pełna energii pomimo tego ,że nie miałam na nic ochoty.

-Nie ma za co tylko  przebieraj się  tam szybciej  nie  mam ochoty  się  tu zestarzeć. Ty zdajesz sobie z tego sprawę? 

- Dobra luzuj  poślady i skończ  marudzić. Jak trochę  poczekasz  nic  się  nie  stanie. -zaśmiałam  się

- Dobra  dobra  nie  bądź  już taka  mądra

-A cicho tam! Zaraz  wyjdę.

- Na całe szczęście nie będę  tutaj  musiał  pisać  swojego  testamentu

-HA HA HA  nie  śmieszne -po paru chwilach wyszłam z łazienki. Zgasiłam światło nie rozglądając się wokoło tylko skupiłam się na tym czy czegoś jeszcze czasem nie zapomniałam o czymś. Przez to wpadłam na luisa. Staranowałam go. Upadliśmy na ziemie. Popatrzyłam się na niego przez chwile. Był cały uśmiechnięty. - skończ się szczerzyć. -powiedziałam i próbowałam się wydostać spod niego. Udało mi się to z czystym trudem. -Jesteś ciężki.. weź schudnij trochę

-Wyglądasz szałowo

-Ubrałam się normalnie.. O co ci chodzi?

-O nic ,chodźmy już na spacer. Zabiorę cię w miejsce które powinno ci się spodobać

-Powiedz mi gdzie idziemy

-Zobaczysz ,spodoba ci się.

To be continued ...

Przytul Zostań BądźOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz