Rozdział 2.

62 3 0
                                    

Była godzina 22:34. Wszędzie wokół było ciemno i pusto. Gwiazdy świeciły nad naszymi głowami jasnym światłem. Było widać wszystkie konstelacje gwiazd wraz z pełnia księżyca. Żadnego żywej duszy nie było widać ani słychać. Lui zabrał nas do mojego ulubionego miejsca. Do parku w Nowym Jorku. Byłam ubrana w krótki szary crop top , obcisle białe spodnie z złotymi przeszyciami  i bordowe conversy. Uwielbiałam wieczorne spacery wtedy jest tak...inaczej te niebo rozświetlające nocą swoją tarczą księżyca każdą alejkę parkową i świetliki. Klimat tego miejsca przeprawiał mnie o dreszcze. Mogłabym tak codziennie chodzić i spędzać czas. Mocno mnie to odprężało.

-I jak się czujesz przyjaciółko ? Lepiej ?- uśmiechnęłam się szeroko.

-Luis! Jesteś genialnym przyjacielem , Kocham cię! Uwielbiam to miejsce , ma w sobie tyle energii ,ale lepiej mi będąc tutaj , razem z tobą. - Uśmiechnął się pokazując swoje seksowne dołeczki.

-Mówiłem Ci , że dobrze ci to zrobi. Ale ty mnie nie chciałaś ,jak zwykle ,słuchać. Czy ja kiedykolwiek chciałem dla ciebie źle? I ogólnie to powiem ci ,że wyglądasz dzisiaj  naprawdę zjawiskowo - Zarumieniłam się delikatnie i miałam nadzieję , że on tego nie zauważył.

-Jesteś kochany , ciesze się ,że mam kogoś takiego jak ty! - Wykrzyczałam.

-Chodź odprowadze cie do domu. Robi się już późno.

- A co ty myślisz  ,że mam 5 lat ze musze  tuż  po zmroku  iść  do domu?-zaśmiałam  się

-Mrok już dawno spowija nasze miasto kochanie i nie ,ale zanim  dojdziemy  do domu  miną  wieki  ,a myślałem  żeby jeszcze  tutaj  trochę  pospacerować

-No Okey nie mam nic przeciwko temu  - Odparłam.

-Ej nie smuć się. Obiecuje , że wrócimy tu jutro. Chodź już.- Zarumieniłam się. W momencie chwyciłam go za rękę i poszliśmy. Rozmawialiśmy tak jakby noc nigdy nie miała końca.Mieliśmy mnóstwo tematów do obgadania ,a teraz mieliśmy na to wystarczająco dużo czasu.

***

Kiedy dotarliśmy pod mój dom było grubo po 24.

-I jak podobało ci się? - Uśmiechnął się , uwielbiałam kiedy to robił. Wyglądał wtedy tak niewinnie.

-Oczywiście , przy tobie w momencie o wszystkim zapomniałam - Uśmiechnęłam się i ucałowałam jego policzek - Dziękuję ci za to co zrobiłeś. To dużo  dla  mnie  znaczy , Dobranoc Lui.

-Dobranoc Kate , kolorowych snów i do zobaczenia  jutro?-zapytał

-Jak najbardziej. Cieszę  się  niezmiernie.

-Ja również Kate. To do zobaczenia jutro- wolnym  krokiem  oddalał się  odwrócony  tyłem  tracąc krasnala  ogrodowego. Zachichotałam.

-Do zobaczenia. -powiedziałam  po cichu  i poszłam udając  się  prosto  do mojego  pokoju. Po drodze napotkałam mamę która przechadzała się po domu w szlafroku w serduszka.

-Co tak późno młoda panno?

-Byłam z Luim na spacerze. Jesteś zła?

-Jak byłaś z nim to mogę czuć się bezpieczna wiec w żadnym wypadku. Ciesze się ,że byłaś z nim i w końcu się uśmiechasz.

-Oj tam mamo to nic złego , a to tylko przyjaciel

-Ale czy ty dla niego jesteś zwykłą przyjaciółką? -zapytała i poszła od razu do sypialni dając mi to pytanie do zastanowienia. Czasami przez głowę mi nawet przechodziła myśl ze ma racje ,ale nigdy nie mogłabym być pewna dopóki bym się tego od niego nie dowiedziała. Udałam się do łazienki. Szybko zrzuciłam z siebie wszystko to co miałam. Biorąc szybki prysznic ,myślałam nad tym co mama powiedziała mi zanim znikła z mojego pola widzenia ,ale nic nie przyszło mi do głowy. Ubrałam błękitną piżamę piżamę z delikatna koronką przy dekolcie i położyłam się spać nie wieńcząc swojej myśli sukcesem.

Przytul Zostań BądźOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz