2. Lód łączy ludzi...

1.4K 112 23
                                    

*Yuri Plisetsky*

Roksana: Kurwa... Muszę kończyć. Dobranoc ;)

Yuri: Dobranoc :)

Yuri: Śliczna *nie wysłano*

Polubiłem Roksanę. Nawet bardzo. Fajna jest. No i ładna. Ugh... Co się ze mną dzieje?! Cały czas o niej myślę. Powinienem teraz myśleć, tylko i wyłącznie, o Grand Prix. Przecież ważne są tylko wyniki.

"Nic więcej."

"A może jednak?"

Przypomniały mi się słowa dziewczyny.

- A może jednak?... - powtórzyłem cicho i poszedłem spać.

×Rano×

Promienie słoneczne, wpadające przez okno, obudziły mnie. Leniwie podniosłem się z łóżka. Sięgnąłem po telefon. 9.40?! Roksana pewnie jest już na lodowisku. Wziąłem szybki prysznic, bez wcześniejszego zjedzenia czegokolwiek, chwyciłem łyżwy i pobiegłem na lodowisko.

- Dzień dobry. - burknąłem do pani pracującej tutaj

- Dzień dobry! - odpowiedziała mi z uśmiechem

Poszedłem założyć łyżwy. Gdy już kierowałem się na lód, usłyszałem znajomą melodię.

- Przecież to Eros! Wieprz tu jest?! - krzyknąłem i pobiegłem na lód

Nie było tam Katsukiego, a na tafli lodu jeździła Roksana. Ona jedzie do Erosa? Patrzyłem z podziwem na dziewczynę. Gdy skończyła, podjechałem do niej.

- To było świetne. Wieprza byś pokonała.

- Dzięki. Czy Ty twierdzisz, że jestem słaba? Że dałabym radę pokonać tylko go? - zaczęła wypytywać

- Nie, nie o to mi chodziło. - zacząłem tłumaczyć - Po prostu wieprz też jedzie do Erosa. I to do choreografii ułożonej przez Victora.

- Naprawdę?!

- Tak, ale Ty lepiej jeździsz niż on.

- Dzięki. - czy mi się wydaje, czy ona się zarumieniła? - Spóźniłeś się.

- Wiem, wiem. Zaspałem. No... zdarza się.

- Ciesz się, że możesz sobie spokojnie pospać. Ja to muszę chodzić spać o 22 i wstawać o 7. Nienawidzę swojej matki!

- Serio? To słabo... A ojciec?

Ona spuściła głowę i cicho powiedziała:

- Tata... Nie... Żyje... - po jej policzku zaczęły płynąć łzy

Przytuliłem ją do siebie i pogłaskałem po głowie.

- Przepraszam, nie wiedziałem... Musi Ci być ciężko...

- Nie przepraszaj. Nie masz za co. A co do życia bez ojca - przerwała na chwilę - To już się przyzwyczaiłam.

Uniosła głowę do góry, by spojrzeć mi w oczy. Patrzyła na mnie w ciszy zapłakanymi oczyma. Teraz zauważyłem, że jej oczy nie są czarne, a ciemnofioletowe. Fioletowy - kolor tajemnicy. Ten kolor idealnie pasuje do Roksany. Staliśmy tak, ok. 5 minut przytuleni na środku lodowiska, gdy nagle dziewczyna powiedziała:

- Idzie. Zachowujmy się tak, jakby nic nie było, ok?

Kiwnąłem głową. Roksana podjechała do bandy, a ja za nią. Za chwilę na lodowisko weszła jakaś laska. Nie spodobała mi się.

Nic więcej. A może jednak? 【Yuri Plisetsky】✖️ZAWIESZONE✖️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz